Stałe bazy NATO w Polsce? Minister obrony narodowej zabrał głos
Sojusz nie chce drażnić Rosji. Na stałe wojsk paktu nad Wisłą nie będzie - zdecydują przywódcy za dwa tygodnie - pisze "Rzeczpospolita" i publikuje wywiad z Tomaszem Siemoniakiem.
2014-08-21, 13:28
- Nie sądzę, aby w dokumentach szczytu użyto określenia "stała obecność wojskowa" - przyznaje w rozmowie z "Rz" szef MON Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem 4 września w Newport zapadnie raczej decyzja o uruchomieniu cyklu ćwiczeń z udziałem wojsk poszczególnych państw Sojuszu w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii, a także, rozbudowie na terenie tych państw infrastruktury i magazynów potrzebnych do szybkiego przyjęcia natowskich posiłków na wypadek wojny.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
- Nam taka koncepcja odpowiada, nie czynimy ze słowa "stały" jakiegoś fetyszu. Lepiej jest, gdy żołnierze państw sojuszniczych, którzy do nas przyjeżdżają, ćwiczą z naszymi żołnierzami, a nie siedzą w koszarach. Już od wiosny mamy zresztą stałą rotację około 300-400 żołnierzy amerykańskich i kanadyjskich. Jesienią przyjmiemy po 400 brytyjskich żołnierzy w trzech rotacjach. Zachęcamy innych sojuszników do ćwiczeń na terenie Polski - zaznaczył minister.
Szef resortu obrony uważa, że kluczowe dla naszego bezpieczeństwa jest wykonanie zobowiązań artykułu piątego Traktatu Waszyngtońskiego, czyli realizacja planów obrony Polski i innych sojuszników w sytuacji realnego zagrożenia.
REKLAMA
- Niektórzy sojusznicy rozumieją słowo "stały" jako zobowiązanie podejmowane na wieczność. I nie chcą się tak angażować. Mówią, że będą w naszym kraju tak długo, jak będzie trwał kryzys na Wschodzie, jeśli trzeba, nawet dziesięciolecia. Na przykład Stany Zjednoczone w Korei Południowej nie podjęły zobowiązania "na stałe", a są tam już od przeszło pół wieku - podkreślił.
Zdaniem Tomasza Siemoniaka "Kreml złamał umowę Rosja-NATO z 1997 r.", która wykluczała "znaczącą" obecność wojskową Sojuszu w nowych krajach członkowskich. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" minister obrony narodowej powiedział też, że już "ówczesne natowskie analizy prawne" wskazywały, że nie oznacza to całkowitego wyrzeczenia się przez NATO możliwości stacjonowania żołnierzy w tych państwach.
"Rzeczpospolita"/aj
REKLAMA