Sąd Najwyższy zbierze się w sprawie Macierewicza

2014-08-24, 08:29

Sąd Najwyższy zbierze się w sprawie Macierewicza
Antoni Macierewicz. Foto: www.pis.org.pl

Czy stojąc na czele komisji weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz był funkcjonariuszem publicznym? Odpowiedź na to pytanie być może zapadnie już 30 października. Na ten dzień Sąd Najwyższy zwołał posiedzenie w tej sprawie.

Od odpowiedzi zależą losy zażaleń na umorzenie śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy tworzeniu przez Antoniego Macierewicza raportu z weryfikacji WSI.

Pytanie to zadał w czerwcu Sąd Okręgowy w Warszawie, który bada czy wznowić śledztwo w sprawie Macierewicza. Decyzję o umorzeniu trwającego od 2007 roku śledztwa podjęła w grudniu 2013 roku Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Początkowo chciała ona zarzucić Macierewiczowi niedopełnienie obowiązków przy tworzeniu raportu i poświadczenie w nim nieprawdy oraz zniesławienie osób w nim wymienionych. Prokurator generalny Andrzej Seremet dwa razy zwracał jednak prokuraturze jej wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS.
Podstawą umorzenia był brak znamion przestępstwa. Uznano, że Macierewicz jako szef komisji weryfikacyjnej WSI nie był funkcjonariuszem publicznym, który może odpowiadać za niedopełnienie obowiązków bądź ich przekroczenie. Według prokuratury był on jedynie "osobą pełniącą funkcję publiczną", a komisja weryfikacyjna (w której nie był zatrudniony) nie była instytucją państwową, której szef podlega odpowiedzialności, lecz "innym organem państwowym" powołanym do załatwienia konkretnej sprawy.
Uznano ponadto, że raport nie jest dokumentem, do którego odnosi się przestępstwo poświadczenia nieprawdy, bo nie może ono dotyczyć dokumentu "analityczno-ocennego". Odpowiedzialność za poświadczenie nieprawdy dotyczy tylko faktów, które poddają się weryfikacji co do ich prawdziwości lub fałszu. Nie obejmuje zaś ocen - dodano.
Autorzy 23 zażaleń (m.in. b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski, b. agent wywiadu Aleksander Makowski oraz Polsat, ITI i ABW) wnieśli do Sądu Okręgowego o wznowienie śledztwa. Prokuratura była za utrzymaniem umorzenia. Sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska powiedziała, że ustawa powołująca komisję weryfikacyjną nie określała ani jej statusu, ani pozycji jej przewodniczącego. - To specyficzny organ, którego nigdy wcześniej nie było - dodała. Podkreśliła, że ten organ "nikomu nie podlegał". Według Sądu Okręgowego nieprawidłowe zakwalifikowanie danej instytucji może oznaczać, że osoba na kierowniczym stanowisku nie poniesie odpowiedzialności - w przeciwieństwie do jej pracownika.
Karalność w sprawie Macierewicza przedawnia się w 2017 roku. On sam wiele razy mówił, że ustalenia raportu oparto na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej.

Spór o raport WSI - czytaj więcej >>>
W lutym 2007 roku prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez Macierewicza raport z weryfikacji WSI. Na podstawie dokumentu wszczynano śledztwa w sprawie przestępstw WSI. Większość z nich umorzono. Osoby wymienione w raporcie jako agenci wytoczyły MON ponad 20 procesów. MON przeprosiło większość z nich, koszty z tego tytułu przekroczyły 1,2 mln zł.
W 2008 roku Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję przed ujawnieniem dokumentu, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym prezydent Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.

PAP/asop

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Polecane

Wróć do strony głównej