Abp Wesołowski pracował nie tylko na Dominikanie. Śledztwo obejmie inne kraje?

Według "Corriere della Sera" śledztwo prowadzone przez Watykan w sprawie arcybiskupa Józefa Wesołowskiego obejmie też inne kraje, w jakich pracował duchowny. Ciąży na nim zarzut pedofilii. Od wtorku przebywa w areszcie domowym za Spiżową Bramą.

2014-09-25, 11:26

Abp Wesołowski pracował nie tylko na Dominikanie. Śledztwo obejmie inne kraje?
Były arcybiskup Józef Wesołowski . Foto: Screen: x-news.pl, CO CARACOL

Posłuchaj

Włoska prasa o sprawie byłego nuncjusza Józefa Wesołowskiego, aresztowanego w Watykanie. Relacja Marka Lehnerta (IAR)
+
Dodaj do playlisty

"Corriere della Sera" przypomina, że 66-letni były nuncjusz na Dominikanie był wcześniej ambasadorem w Boliwii, Kazachstanie, Tadżykistanie, Kirgistanie i Uzbekistanie. Pracował także w nuncjaturach w krajach południowej Afryki oraz na Kostaryce, w Japonii, Szwajcarii, Indiach i Danii.
Przypominając o prokuratorskich postępowaniach prowadzonych zarówno na Dominikanie jak i w Polsce, włoski dziennik podaje, że w Watykanie nie wyklucza się ekstradycji byłego nuncjusza.

Watykan: proces abp. Wesołowskiego na przełomie roku >>>
- Proces, jak wyjaśniono, nie wyklucza tego, że może on być potem sądzony przez sądy w innych krajach - podaje włoska gazeta. Na jej łamach czytamy, że wiele informacji na temat przestępczych czynów, popełnionych przez nuncjusza w Santo Domingo, zawiera list jego wspólnika, który potem żałował swych czynów.
Młody diakon z Dominikany Francisco Javier Occi Reyes został aresztowany przez policję w czerwcu 2013 roku pod zarzutem uwodzenia nieletnich. Wspólnik, który uczestniczył w czynach pedofilii i werbował ofiary spośród chłopców z ubogiej dzielnicy, wysłał z aresztu poufny list do abp. Wesołowskiego, by został mu własnoręcznie doręczony. Dołączono go jednak do akt sprawy.
Diakon, który czuł się zapomniany przez nuncjusza, bo nie otrzymał od niego żadnej pomocy, napisał w liście, że żałuje swych czynów i wypomniał mu, że obaj, "za parę groszy", wykorzystywali dzieci i nastolatków. Podkreślił, że jeden ze zwerbowanych chłopców był epileptykiem, który świadczył usługi seksualne w zamian za lekarstwa. W liście mowa jest o "diabolicznej chorobie" arcybiskupa, z powodu której nieustannie wykorzystuje seksualnie dzieci.

(źródło: TVP/x-news)

REKLAMA

Gazeta przypomina, że przywódcy lokalnego Kościoła na Dominikanie do końca bronili abp. Wesołowskiego. - Był czas, kiedy księża byli chronieni. Teraz patrzy się na te sprawy ze strony ofiar, trzeba to robić - mówi "Corriere della Sera" niemiecki kardynał Walter Kasper. Jego zdaniem, właśnie na tym polega radykalna zmiana w Kościele i w jego postawie wobec pedofilii. Kiedyś - dodał kardynał - tuszując skandal mówiono, że chroni się wizerunek Kościoła. Ale Kościół chroni się wyłącznie, wybierając punkt widzenia ofiar. Linia papieża jest jasna, nie można się zatrzymać, tym bardziej, gdy chodzi o biskupa - dodał.

Ofiary pedofilii spotkały się z papieżem. Spędzili ze sobą 5 godzin>>>

Zapytany o to, czy Wesołowski, ukarany już wyrzuceniem ze stanu kapłańskiego przez Kongregację Nauki Wiary, jest nadal biskupem, odparł: "Tak, ponieważ sakrament święceń ma charakter nieodwracalny. Ale nie może on już pełnić swej władzy biskupiej". - Zabroniono mu być biskupem publicznie, korzystać z godności biskupa. Poza tym biskup winny tak ciężkiego przestępstwa stracił swą wiarygodność wobec wiernych - podkreślił niemiecki kardynał.

PAP/asop

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej