Wybory prezydenckie w Brazylii. Starcie dwóch kobiet

W niedzielę Brazylijczycy będą wybierać nowego prezydenta kraju. Wszystko wskazuje na to, że głosowanie rozstrzygnie się jednak dopiero w drugiej turze wyborów, kiedy to najprawdopodobniej zmierzą się ze sobą dwie kobiety - Dilma Rousseff i Mariana Silva.

2014-10-02, 10:14

Wybory prezydenckie w Brazylii. Starcie dwóch kobiet

Dilma i Marina - tak najczęściej, używając jedynie imienia, nazywają kandydatki zarówno wyborcy, jak i media - choć obie związane w pewnym czasie z Partią Pracujących (PT) i prezydentem Luizem Inacio Lulą da Silvą wywodzą się z kompletnie różnych środowisk.
Skazana za napaść na bank
Rousseff wychowała się w rodzinie bułgarskich imigrantów. Jej rodzina należała do brazylijskiej klasy średniej, dość zamożnej jak na ówczesne brazylijskie warunki, dlatego też Dilma jako młoda dziewczyna odebrała gruntowne wykształcenie. Jej życie odmieniło się w 1964 roku, kiedy to w Brazylii doszło do wojskowego zamachu stanu, w którym obalony został lewicowy prezydent kraju Joao Goulart. Rousseff, zamiast rozpocząć studia, przyłączyła się wówczas do lewicowej "miejskiej partyzantki", z którą do 1970 r. brała udział w akcjach zbrojnych (partyzanci poprzez napady i wymuszenia okupów zdobywali środki na finansowanie swojej działalności).
W 1970 r. Dilma została ujęta i skazana na trzy lata więzienia za napad na bank. W więzieniu miała być torturowana. Po wyjściu na wolność ukończyła studia ekonomiczne, wróciła do polityki, ale już w tradycyjnym charakterze. W obecnych wyborach reprezentuje lewicową Partię Pracujących (PT).
Walczy o ekologię
Życiorys Silvy znają w Brazylii prawie wszyscy - Marina wychowała się w biednej wielodzietnej rodzinie zbieraczy kauczuku w Amazonii. W wieku 14 lat straciła matkę i jako najstarsza córka odpowiedzialna była za wychowywanie siódemki młodszego rodzeństwa. Czytać nauczyła się dopiero w wieku 16 lat, wcześniej pracowała jako służąca, rozważała również zostanie zakonnicą.
Dopiero jako dorosła kobieta Silva mogła zacząć się kształcić, zapisała się na uniwersytet, gdzie również zaangażowała się w działalność polityczną. Wychowana pod dużym wpływem kultury indiańskiej, od zawsze blisko związana z walką o ekologię. Za swoją działalność na rzecz środowiska odebrała wiele międzynarodowych nagród. Popularna stała się będąc ministrem środowiska w rządzie prezydenta Luli. W 2010 roku popierana przez Partię Zielonych uzyskała trzeci wynik w wyborach prezydenckich. Obecnie reprezentuje cetrolewicową Brazylijską Partię Socjalistyczną (PSB). W obecnych wyborach pojawiła się zaledwie kilka tygodni temu, zastępując pierwotnego kandydata PSB Eduardo Camposa, który zginął w sierpniu w katastrofie lotniczej.
CNN Newsource/x-news

Jest z kim przegrać

Sondaże, które wcześniej dawały PSB trzecie miejsce i jedynie kilkuprocentowe poparcie, kompletnie zmieniły się po pojawieniu się w wyścigu wyborczym Silvy. Dilma, która wcześniej spodziewała się zwycięstwa już w pierwszej turze głosowania, teraz musi się przygotować na drugi etap wyborów, w którym Marinę popierać będą oponenci obecnej prezydent. Mimo, że w ostatnich dniach poparcie Silvy maleje, to nadal wynik drugiej tury wyborów, za trzy tygodnie, może okazać się niespodzianką.
Na fakt, że w drugiej turze wyborów zmierzą się ze sobą dwie kobiety bardziej zwracają uwagę obserwatorzy z zewnątrz, niż sami mieszkańcy Brazylii.
pp/PAP

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej