Ukraina: separatyści przyznają, że część oddziałów wyrwała się spod kontroli
W ostrzeliwanym Debalcewie rebelianci tłumaczyli rosyjskim obserwatorom, że ogień prowadzą samodzielnie uzbrojone grupy poza ich kontrolą.
2014-10-06, 08:44
Posłuchaj
W Zagłębiu Donieckim działają trójstronne grupy złożone z rosyjskich i ukraińskich wojskowych oraz obserwatorów OBWE. Ich zadaniem jest natychmiastowa reakcja na łamanie zawieszenia broni. W niektórych miejscach obserwatorzy nie mogą jednak doprowadzić do ustania ostrzałów.
W sobotę separatyści ostrzelali okręty ukraińskiej Służby Granicznej w okolicach Mariupola. Ukraińskie załogi chciały jeszcze raz obejrzeć miejsce, gdzie 31 sierpnia zatonął ostrzelany, ukraiński okręt. Same jednak trafiły pod ostrzał z moździerzy. Służba Graniczna ewakuowała jednostki.
Znowu giną cywile
Z powodu ostrzału artyleryjskiego dzielnic mieszkalnych w Doniecku rannych zostało dziesięć osób. Dwoje spośród nich zmarło - podały w niedzielę wieczorem władze tego miasta.
Straty w ludziach poniosła także ukraińska armia. - W ciągu ostatniej doby zginęło dwóch, a rannych zostało sześciu ukraińskich wojskowych - oświadczył szef Centrum Analitycznego Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Wołodymyr Polowyj na briefingu w Kijowie.
Siły ukraińskie wciąż bronią przed szturmami separatystów prorosyjskich i żołnierzy Federacji Rosyjskiej lotniska w Doniecku. Minionej doby doszło tam do dwóch zmasowanych ataków. - Zostały one odbite przy znacznych stratach wroga - powiedział Polowyj.
W obwodzie donieckim i ługańskim walki między rebeliantami a siłami rządowymi trwają mimo, że zawieszenie broni formalnie obowiązuje od 5 września.
REKLAMA
WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
IAR/iz
REKLAMA