Szczyt klimatyczny w Brukseli. Polskie oczekiwania mogą być w części spełnione

Po spotkaniu Ewy Kopacz z prezydentem Francji i kanclerz Niemiec jest zgoda na utrzymanie przez Polskę dotychczasowych obciążeń związanych z redukcją gazów cieplarnianych.

2014-10-23, 23:55

Szczyt klimatyczny w Brukseli. Polskie oczekiwania mogą być w części spełnione

Posłuchaj

Po spotkaniu Ewy Kopacz z prezydentem Francji i kanclerz Niemiec jest zgoda na utrzymanie przez Polskę dotychczasowych obciążeń związanych z redukcją gazów cieplarnianych. W Brukseli trwa unijny szczyt poświęcony nowemu pakietowi klimatycznemu. Relacja Tomasza Majka/IAR
+
Dodaj do playlisty

W Brukseli trwa unijny szczyt poświęcony m.in. nowemu pakietowi klimatycznemu. Wciąż nie wiadomo jednak czy dostaniemy darmowe pozwolenia na emisję zanieczyszczeń po roku 2019. Podczas rozmowy polsko-francusko-niemieckiej pozostali przywódcy czekali na rozpoczęcie obrad.

Premier Kopacz próbowała przekonać Angelę Merkel i Francois Hollanda do rozwiązań korzystnych dla Polski. Przywódcy Niemiec i Francji,  jak wskazują unijni negocjatorzy, przychylnie podeszli do zapisów o utworzeniu nowej rezerwy w wysokości 2 procent całej puli uprawnień dla biednych krajów Unii. Oznacza to, że większy ciężar redukcji spadnie na bogate kraje Wspólnoty.

Polsce nie udało się jeszcze wywalczyć bezpłatnych certyfikatów dla firm energetycznych, co jest kluczowe jeśli chodzi o wzrost cen energii.

Szczyt UE ma ustalić nowe ramy polityki klimatycznej po 2020 r. Najważniejszy punkt dotyczy celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. W projekcie porozumienia (wnioskach) zapisano, że wyniesie on 40 proc. w stosunku do 1990 r. Dotychczasowy cel do 2020 wynosił 20 proc.

REKLAMA

Uzgodnienia przed szczytem

Tuż przed Radą Europejską zwołano spotkanie głównych negocjatorów, tzw. szerpów, którzy starali się wypracowywać porozumienie. Premier Ewa Kopacz spotkała się z kolei z koalicją państw Grupy Wyszehradzkiej i Rumunii i Bułgarii, by umacniać wspólny front wschodnioeuropejskich krajów UE. Państwa te będą zabiegać o mechanizm kompensacyjny dla biedniejszej części Unii, by ambitne podejście do walki ze zmianami klimatu nie kosztowało ich gospodarek za wiele.

Koalicja ta chciałaby dla siebie otrzymać jak najwięcej, jednak ma przeciwko sobie takie potęgi jak Niemcy czy Francja, które musiałby być sponsorem funduszu kompensacyjnego.

Jednak różnice zdań idą też w poprzek tradycyjnych podziałów biedni-bogaci. Koalicja wschodnia może spierać się o to, w jaki sposób dzielić pieniądze, które miałby pomóc w modernizacji energetyki.

Z kolei Portugalia i Hiszpania chcą rozwiązań, które umożliwią im wymianę 15 proc. energii elektrycznej z innymi państwami. W praktyce chodzi o połączenie sieci energetycznych przez Pireneje, na które niechętnie patrzy Paryż, obawiając się o interesy swojego sektora energetycznego.

REKLAMA

Wielka Brytania - jak mówili unijni dyplomaci - nie chciałaby zapisów dotyczących efektywności energetycznej, mimo że nie mają one być wiążące. Londyn obawia się, że unijna biurokracja, po tym gdy sprawa zostanie ustalona na szczycie, i tak będzie zmuszać do zwiększania wydatków na ten cel.

Do ostatniej chwili przed szczytem Van Rompuy nie przedstawił finalnej wersji propozycji dokumentu końcowego, chowając ostatnie zapisy dla premierów i prezydentów.

IAR/PAP/iz

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej