Głośny wyrok w sprawie odpowiedzialności za trzęsienie ziemi w L'Aquili
Sąd apelacyjny we Włoszech uniewinnił sześciu naukowców i ekspertów komisji do spraw wielkich zagrożeń, skazanych przez sąd pierwszej instancji za to, że nie podjęli kroków prewencyjnych w związku z groźbą trzęsienia ziemi we włoskim mieście L'Aquila.
2014-11-11, 09:41
Posłuchaj
Do trzęsienia ziemi w L'Aquili w Abruzji doszło 6 kwietnia 2009 roku. Wstrząs sejsmiczny miał siłę 6,3 w skali Richtera. Runęły domy i zabytki w historycznym centrum oraz na nowych osiedlach mieszkaniowych. Zginęło 309 osób, a 65 tysięcy pozostało bez dachu nad głową.
Pięć dni wcześniej, po sygnałach o nadzwyczajnej aktywności sejsmicznej w Abruzji, eksperci zebrali się w stolicy regionu, właśnie w mieście L'Aquila i wydali komunikat, w którym uspokajali mieszkańców, że trzęsienia ziemi nie będzie.
Sąd pierwszej instancji skazał naukowców na sześć lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci i obrażeń wielu osób. Po tym wyroku w obronie ekspertów stanęło wielu międzynarodowych specjalistów. Przypomnieli oni, że nie można przewidzieć precyzyjnie trzęsienia ziemi i potępili obciążanie świata nauki odpowiedzialnością za kataklizm.
W poniedziałek sąd apelacyjny we Włoszech uniewinnił ekspertów. Adwokaci naukowców są zadowoleni z wyroku. Zapewnili jednocześnie o swym żalu z powodu śmierci ludzi w kataklizmie i dodali, że rozumieją reakcje obserwatorów procesu, którzy z chwilą odczytania wyroku wznosili w sądzie okrzyki "hańba".
Krewni ofiar są bowiem oburzeni. - Ten wyrok to nowe trzęsienie ziemi - ocenił adwokat, występujący w imieniu rodzin ofiar. Protestują też studenci przypominając dramat ich kolegów z akademika w L'Aquili, którzy zginęli w zawalonym budynku. Ściany domu studenta, podkreślono, pękały przez kilka dni, ale zagrożenie to zostało zlekceważone. Zdumienia wyrokiem nie kryją również niektórzy lokalni politycy.
Rację oburzonym przyznał jeden z ekspertów komisji do spraw wielkich zagrożeń, który jako jedyny nie został uniewinniony, a jedynie zmniejszono mu karę do dwóch lat więzienia. Wychodząc z sądu Bernardo De Bernardinis powiedział: "Gdybym był ojcem ofiary, postąpiłbym tak samo. Ofiara jest zawsze ofiarą".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA