Droga Albanii do UE. Poważną przeszkodą narkobiznes
Jednym z warunków rozpoczęcia przez UE negocjacji akcesyjnych z Tiraną jest kontynuowanie przez Albanię walki z przestępczością zorganizowaną, w tym z narkotykami. Albański rząd już chwali się pierwszymi sukcesami na tym polu.
2014-11-24, 14:20
Handel ludźmi, przemyt samochodów, pranie brudnych pieniędzy - to tylko niektóre problemy związane z przestępczością zorganizowaną, z którymi boryka się Albania. Jednak największym wyzwaniem, zdaniem Clive'a Rumbolda z przedstawicielstwa UE w Tiranie, jest handel narkotykami.
Zagłębie marihuany
Albania to jeden z największych eksporterów marihuany do UE, przez kraj do zachodniej i środkowej Europy jest szmuglowana heroina. Albańczycy, niekoniecznie mieszkający w kraju, zajmują się też przemytem kokainy - tłumaczył Rumbold w Tiranie podczas spotkania z dziennikarzami z UE.
Nowy socjaldemokratyczny rząd Ediego Ramy, który u władzy jest od września 2013 r., twierdzi, że już ma na koncie pierwsze sukcesy w walce z narkotykami. Od stycznia do września zniszczono więcej konopi indyjskich niż w ciągu poprzednich sześciu lat i zatrzymano ponad tysiąc osób. Według władz czarnorynkowa wartość wszystkich przejętych i zniszczonych narkotyków to 7 mld euro.
Z 5-tysięcznego Lazarat pochodziła połowa całej produkcji marihuany w Albanii, a sprasowany susz przeznaczony był głównie na rynek europejski.
Co z kolejnymi plantacjami?
Nie jest jasne, jak rząd zamierza zapobiec powstawaniu kolejnych plantacji w Lazarat. Na razie rozważa stworzenie programów, mających na celu zaangażowanie ludności w rolnictwo. "Zdajemy sobie sprawę, że konieczne jest całościowe podejście, ale najpierw musieliśmy wykonać pierwszy krok i zniszczyć plantacje" - mówi szef MSW.
Według Hitaja jednym z pomysłów może być rozwój turystyki w regionie. Lazarat jest oddalone zaledwie o kilka kilometrów od malowniczego miasta Gjirokastra, wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Dochodowy interes
Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Tomasz Żornaczuk przypomina, że z marihuany żyły całe rodziny w Lazarat i okolicach. - Na południu Albanii już w jeden wieczór można poznać kogoś, kto z tego utrzymuje się od wielu lat - mówi.
Zdaniem eksperta to, że Lazarat funkcjonowało od tak długiego czasu, a operację przeprowadzono dopiero ostatnio, może być dowodem na powiązania lokalnych władz z grupami przestępczymi. - Ewidentnie były takie powiązania w Serbii i innych krajach bałkańskich, trudno przypuszczać, że nie ma ich w Albanii - zaznacza Żornaczuk.
Problem z głowy?
Kolejne akcje wymierzone w plantacje konopi indyjskich trwają. Operację na podobną skalę co w Lazarat przeprowadzono na północy kraju. Według rządu dzięki tym działaniom Albania nie jest już krajem pochodzenia narkotyków, choć nadal pozostaje krajem tranzytowym. - W Albanii nie ma już zorganizowanych plantacji konopi indyjskich - przekonuje szef MSW. Zweryfikuje to przyszłoroczny raport Biura Narodów Zjednoczonych ds. narkotyków i przestępczości (UNODC).
W zapewnienia ministra nie wierzy pragnący zachować anonimowość dziennikarz anglojęzycznej gazety z Tirany. - To górzyste tereny, nie mogły zostać w pełni skontrolowane - mówi PAP. Zdaniem Żornaczuka akcje antynarkotykowe to pierwszy krok, ale też "kropla w morzu czy oceanie potrzeb".
To właśnie po antynarkotykowej operacji na południu Albania otrzymała status kraju kandydującego do Unii Europejskiej.
pp