Kolejne protesty i starcia z policją w Hongkongu. Aresztowano kilkadziesiąt osób
Była brytyjska kolonia jest od dwóch miesięcy sceną wielotysięcznych demonstracji przeciwników narzucenia przez Chiny kandydatów na lokalnego szefa administracji.
2014-12-01, 12:20
Więcej o protestach w Hongkongu czytaj tutaj>>>
Władze w Hongkongu przestrzegły demonstrantów przed ponawianiem prób blokowania budynków lokalnej administracji i potępiły demonstrantów, którzy starli się z policją. W zajściach służby porządkowe zatrzymały 40 osób. Władze podają, że rannych zostało kilku policjantów.
Rano czasu miejscowego kilkutysięczny tłum demonstrantów próbował otoczyć budynki rządowe, co doprowadziło do ich tymczasowego zamknięcia. Doszło do starć z policją, która użyła pałek i gazu pieprzowego.
Szef lokalnej chińskiej administracji Hongkongu Leung Chun-ying potępił demonstrantów i przestrzegł przed "nadużywaniem tolerancji" sił porządkowych. - Przestrzegam demonstrantów, a w szczególności studentów, którzy mogą wieczorem powrócić na miejsce protestów: nie mylcie tolerancji policji z jej możliwościami do radzenia sobie z okupacją. Funkcjonariusze podejmą odpowiednie kroki, by zaprowadzić prawo - zapowiedział Leung.
REKLAMA
Poniedziałkowe demonstracje spotkały się też z krytyką innych członków lokalnych władz, którzy uznali protestujących za "brutalnych radykałów".
Jednocześnie lokalna giełda odnotowała największy spadek głównych indeksów od lutego br. Podstawowy indeks akcji spółek notowanych na giełdzie, Hang Seng, stracił tego dnia 2,6 proc. Jednak agencja Reutera zwraca uwagę, że słabe notowania wiążą się ze spowolnieniem ekonomicznym Chin.
Demonstracje studentów, żądających pełnej demokracji i reform politycznych, oceniane są jako najpoważniejsze, odkąd w 1997 roku ta była brytyjska kolonia wróciła do Chin. Studenci domagają się nieingerowania władz centralnych Chin w zaplanowane za trzy lata pierwsze w historii wybory powszechne w regionie, a także dymisji szefa lokalnej chińskiej administracji.
Leung zapowiedział w październiku, że dyskusje o potencjalnych ustępstwach mogłyby rozpocząć się jeszcze w tym roku, kiedy władze miasta rozpoczną nową rundę konsultacji w sprawie metod wyborczych.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Nie wpuszczą brytyjskich parlamentarzystów?
Tymczasem szef brytyjskiej parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Richard Ottaway powiedział, że władze Chin poinformowały, że nie wpuszczą na terytorium Hongkongu delegacji brytyjskich parlamentarzystów, która planowała wizytę w tej byłej kolonii brytyjskiej.
- Zostałem poinformowany przez chińską ambasadę, że jeżeli będziemy chcieli przekroczyć granicę (Hongkongu), to odmówi się nam wstępu. (...) Jesteśmy komitetem skupiających parlamentarzystów wybranych przez demokratyczny naród, który chciał dokładnie przeanalizować pracę brytyjskiej dyplomacji w Hongkongu. Chińskie władze działają w sposób konfrontacyjny, odmawiając nam możliwości wykonania zadania - ocenił Ottaway.
W odpowiedzi na zarzuty przedstawiciela Londynu chińskie MSZ oświadczyło, że Pekin ponosi odpowiedzialność za politykę zagraniczną Hongkongu i dlatego ma prawo decydować o tym, kogo wpuszczać na jego terytorium.
REKLAMA
- Chiny wielokrotnie wyrażały sprzeciw wobec wizyty w Hongkongu tzw. komisji spraw zagranicznych w celu przeprowadzenia tzw. postępowania i dlatego poprosiły o odwołanie tej podróży - powiedziała rzeczniczka MSZ Chin Hua Chunying. Oceniła, że plany brytyjskiego komitetu źle wpływają na stosunki dyplomatyczne na linii Pekin-Londyn.
Parlamentarna komisja miała zbadać stosunki dyplomatyczne Wielkiej Brytanii i Hongkongu w 30 lat od podjęcia decyzji o przekazaniu byłej kolonii pod kontrolę Chin.
IAR,PAP,kh
REKLAMA