"Twierdzę, że ci ludzie nie żyją, zostali zabici". Koniec procesu ws. małżeństwa z Milanówka

Łącznej kary 25 lat więzienia zażądał prokurator dla Piotra B. oskarżonego w sprawie podżegania do zabójstw Elżbiety i Wiesława Drzewińskich z Milanówka oraz ich synów. Sąd Okręgowy w Warszawie zakończył proces w tej głośnej sprawie.

2014-12-04, 16:04

"Twierdzę, że ci ludzie nie żyją, zostali zabici". Koniec procesu ws. małżeństwa z Milanówka
. Foto: creationc/sxc.hu/cc

Oskarżony był lokatorem willi należącej do Drzewińskich. Prokuratura oskarżyła go m.in. o podżeganie w latach 2005-2006 do zabójstwa małżeństwa Drzewińskich (los zaginionych małżonków nadal pozostaje nieznany) oraz o podżeganie w 2011 r. za kwotę 10 tys. euro do uprowadzenia i ewentualnego zabójstwa ich synów.

- Co się stało z małżonkami Drzewińskimi? Twierdzę, że ci ludzie nie żyją i zostali zabici. (...) Twierdzę, że B. jest winny. Winien też wyjawić synom małżeństwa, co wie na temat losu zaginionych - mówił w mowie końcowej prok. Robert Majewski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej.

"Chcą mnie zniszczyć"

Oskarżony utrzymuje, że padł ofiarą pomówień głównego świadka w sprawie Andrzeja J. - znajomego z Milanówka. - Nie przyznaję się do winy, cała sprawa jest wynikiem zaplanowanej i zamierzonej manipulacji. Mam zbyt silnie ustawionych wrogów, których celem jest zniszczenie mnie - mówił w marcu 2013 r., gdy proces ruszał.

To właśnie Andrzej J. zgłosił się do prokuratury w 2011 r., informując, że B. nakłaniał go do zabójstw synów Drzewińskich. - Na podstawie zeznań J. została podjęta operacja specjalna, która zakończyła się pełnym sukcesem - powiedział prok. Majewski.

REKLAMA

W wyniku policyjnej prowokacji B. spotkał się z rzekomymi płatnymi zabójcami - w rzeczywistości byli to dwaj podstawieni funkcjonariusze. Jak zaznaczył prokurator, uzasadnienie zarzutu podżegania do zabójstwa znajduje się w nakręconym podczas tego spotkania "pięknym filmie z udziałem B. w roli głównej".

Cena za zabójstwo

Prokurator powiedział, że rozmowa z podstawionymi agentami rozpoczęła się od ustalenia ceny za zabójstwo - 15 tys. euro. - Wtedy oskarżony zaczął mówić o uprowadzeniu. Ustalono kwotę 5 tys. euro za jedną uprowadzoną osobę (czyli 10 tys. euro) - zaznaczył. Dodał, że B. dbał o alibi, w dniu uprowadzenia planował wyjechać z kraju.

Motywem porwania małżeństwa Drzewińskich - jak wskazała prokuratura - był narastający konflikt z Piotrem B. o dom małżonków, w którym mieszkali oni oraz oskarżony mężczyzna.

O taką samą karę dla oskarżonego, 25 lat więzienia, wniósł w czwartek mec. Paweł Ryczko - pełnomocnik synów Drzewińskich, w tej sprawie oskarżycieli posiłkowych. Przypomniał, że brak reakcji na wieloletnie bezprawne działania B. w Milanówku wobec Drzewińskich sprawiły, że oskarżony czuł się bezkarny. - Sąd okręgowy powinien przekreślić tę bezkarność - powiedział.

REKLAMA

Wyrok przed świętami?

Na 12 grudnia sąd zaplanował wysłuchanie mów obrony i samego oskarżonego. Ogłoszenie wyroku w sprawie jest więc możliwe jeszcze przed świętami.

Elżbieta Drzewińska zaginęła w październiku 2006 r., po wyjściu z domu do kościoła na próbę chóru, na którą jednak nie dotarła. Jej mąż zaginął w październiku następnego roku. Media informowały o porwaniu. Dotąd nie wiadomo jednak, jaki był los małżeństwa; ich ciał nie znaleziono.

Prok. Majewski przyznał, że nie ma żadnych śladów, jeśli chodzi o małżeństwo Drzewińskich po dacie ich zaginięcia. - W dzisiejszych czasach nie można żyć, nie zostawiając żadnych śladów - dodał.

Od śledztwa do śledztwa

Śledztwo ws. zaginięcia małżeństwa początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim. Według mediów w postępowaniu popełniono błędy, m.in. nie zabezpieczono zapisu monitoringu miejskiego, na którym widoczny miał być samochód porywaczy Drzewińskiej; nie przesłuchano także dokładnie świadków, którzy mieli widzieć moment wciągania kobiety do samochodu.

REKLAMA

W styczniu 2009 r. ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Czuma spotkał się z synami Drzewińskich i obiecał pomoc w "ściganiu niewykrytych jeszcze sprawców i doprowadzeniu do należytego ich ukarania".

W maju 2009 r. śledztwo zostało przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. W kwietniu 2011 łódzka prokuratura umorzyła śledztwo - powodem był brak dowodów, że doszło do popełnienia przestępstwa. Jak jednak informowała wówczas łódzka prokuratura, umorzenie śledztwa nie oznaczało zaprzestania wyjaśnienia powodów i okoliczności zaginięcia małżeństwa oraz ustalenia ich losów.

Uniewinnieniem B. zakończył się wiosną tego roku proces w oddzielnym wątku tej sprawy dotyczącym nakłaniania do zabójstwa Drzewińskich w 2000 r. innej osoby ze znajomych oskarżonego. Sąd jednak ocenił, że zeznania tej osoby mogą budzić wątpliwości. Prokuratura złożyła w sprawie apelację.

mr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej