Poszukiwania samolotu AirAsia. Na dnie oceanu zaleziono cztery obiekty, które mogą być fragmentami wraku
Zespoły poszukujące szczątków samolotu pasażerskiego linii lotniczych AirAsia, który rozbił się w niedzielę na Morzu Jawajskim, odnalazły cztery duże obiekty, najprawdopodobniej fragmenty wraku - podała w sobotę indonezyjska agencja koordynująca poszukiwania.
2015-01-03, 20:12
Posłuchaj
Wszystkie cztery obiekty odnaleziono w piątek i sobotę z pomocą sonarów uczestniczących w operacji indonezyjskich i singapurskich okrętów - przekazał dziennikarzom szef indonezyjskiej agencji zajmującej się akcją poszukiwawczą, Fransiskus Bambang Soelistyo.
Wszystkie cztery fragmenty znajdują się na głębokości ok. 30 metrów. Największy z nich ma wymiary ok. 18 metrów na 2,2 metra - dodał.
Przyjmuje się, że odnalezione obiekty należą do wraku samolotu ze względu na ich rozmiary oraz fakt, że w tym samym regionie poszukiwań wcześniej w piątek widziano unoszące się na wodzie plamy oleju. Z uwagi na silny prąd nie powiodła się próba opuszczenia na dno morskie zdalnie kierowanego pojazdu podwodnego, który miałby ostatecznie potwierdzić tę tezę.
Soelistyo powiedział, że fragmenty znaleziono w priorytetowej strefie poszukiwań, obejmującej obszar o powierzchni 1850 km kw., gdzie najprawdopodobniej spadł samolot.
Wcześniej w sobotę Soelistyo informował o znalezieniu w pobliżu wyspy Borneo, na głębokości 30 metrów, dwóch fragmentów wraku o długości 9 i 7 metrów.
Airbus A320-200 należący do przewoźnika AirAsia zniknął z radarów w niedzielę 28 grudnia o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego). Leciał z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. Na pokładzie maszyny były 162 osoby, głównie obywatele Indonezji.
Pilot w trakcie feralnego lotu, za zgodą kontroli lotów, zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11 580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości najpierw do 34 tysięcy stóp (ponad 10 360 metrów), pilot już nie odpowiedział.
Do tej pory nie udało się namierzyć wraku airbusa. Na Morzu Jawajskim, zaledwie 10 kilometrów od miejsca, gdzie utracono kontakt z załogą, odkryto jedynie niewielkie szczątki samolotu.
Z morza wyłowiono 30 ciał ofiar katastrofy. Zostały one przetransportowane na pokładzie amerykańskiej jednostki "USS Sampson" do miejscowości Pangkalan Bun na Borneo. Następnie przewieziono je do Surabai, drugiego co do wielkości indonezyjskiego miasta, gdzie przebywa obecnie większość bliskich pasażerów. Powstało tam centrum zarządzania kryzysowego.
x-news.pl, CNN
Prezydent Indonezji Joko Widodo powiedział, że obecnie priorytetem jest wyłowienie kolejnych ciał. Akcję znacznie utrudnia pogoda. W rejonie poszukiwań fale mają ponad trzy metry. W tym miejscu występują też silne prądy.
W poszukiwaniach szczątków maszyny biorą udział statki ze specjalistycznym sprzętem, który ma umożliwić lokalizację czarnych skrzynek samolotu.
AirAsia to tanie malezyjskie linie lotnicze, które mają swoją filię między innymi w Indonezji. Szef AirAsia Tony Fernandes określił katastrofę jako swój "największy koszmar".
Rzecznik ministra transportu Indonezji J.A. Barata poinformował w sobotę, że samoloty AirAsia - zgodnie z wydanym zezwoleniem - mogły pokonywać trasę z Surabai do Singapuru w poniedziałki, wtorki, czwartki i soboty. Do katastrofy doszło zaś w niedzielę.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk, bk
REKLAMA
REKLAMA