Samolot AirAsia nie miał zgody na lot w dniu katastrofy?

Rzecznik ministra transportu Indonezji J.A. Barata poinformował, że samoloty AirAsia - zgodnie z wydanym zezwoleniem - mogły pokonywać trasę z Surabai do Singapuru w poniedziałki, wtorki, czwartki i soboty. Do katastrofy doszło zaś w niedzielę.

2015-01-03, 13:34

Samolot AirAsia nie miał zgody na lot w dniu katastrofy?

- Także władze AirAsia dopuściły się naruszenia harmonogramu lotów - powiedział J.A. Barata dziennikowi "Tha Wall Street Jurnal". - W związku z tym władze Indonezji zawiesiły liniom zgodę na korzystanie z korytarza powietrznego, w którym doszło do katastrofy - dodał.
Airbus A320-200 należący do przewoźnika AirAsia zniknął z radarów w niedzielę 28 grudnia o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego). Leciał z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. Na pokładzie maszyny były 162 osoby, głównie obywatele Indonezji.
Od poniedziałku indonezyjskie władze rozpoczną kontrole rozkładów wszystkich lotów linii AirAsia w tym kraju. To część rządowego dochodzenia w sprawie katastrofy. - Nie będziemy skupiać się na licencjach, tylko na rozkładach - powiedział Djoko Muratmodjo, odpowiedzialny za żeglugę powietrzną w indonezyjskim resorcie transportu.
Jak dodał, niewykluczone jest również cofnięcie licencji AirAsia w Indonezji.
Szef linii Sunu Widyatmoko zapewniał dziennikarzy, że jego firma będzie współpracować z rządem w sprawie śledztwa.
Wyłowiono 30 ciał
Jedną z hipotez dotyczących przyczyn katastrofy, którą badają śledczy, jest tak zwane przeciągnięcie, kiedy samolot gwałtownie traci siłę nośną. Media cytują osoby zbliżone do śledztwa, według których przed katastrofą samolot wykonał manewr gwałtownego wznoszenia się, które mogło przekraczać możliwości konstrukcyjne Airbusa A320.
Pilot w trakcie feralnego lotu, za zgodą kontroli lotów, zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11 580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości najpierw do 34 tysięcy stóp (ponad 10 360 metrów), pilot już nie odpowiedział.
W sobotę szef indonezyjskiej agencji zajmującej się poszukiwaniami wraku maszyny Fransiskus Bambang Soelistyo poinformował, że w pobliżu wyspy Borneo znaleziono dwa duże fragmenty wraku. Do tej pory na Morzu Jawajskim, zaledwie 10 kilometrów od miejsca, gdzie utracono kontakt z załogą, odkryto jedynie niewielkie szczątki samolotu.
Z morza wyłowiono 30 ciał ofiar katastrofy. Zostały one przetransportowane na pokładzie amerykańskiej jednostki "USS Sampson" do miejscowości Pangkalan Bun na Borneo. Następnie przewieziono je do Surabai, drugiego co do wielkości indonezyjskiego miasta, gdzie przebywa obecnie większość bliskich pasażerów. Powstało tam centrum zarządzania kryzysowego.
Prezydent Indonezji Joko Widodo podkreślił, że obecnie priorytetem jest wyłowienie kolejnych ciał. Akcję znacznie utrudnia pogoda. W rejonie poszukiwań fale mają ponad trzy metry. W tym miejscu występują też silne prądy.x-news.pl, CNN
IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej