Śledztwo ws. katastrofy statku Cemfjord. Polscy marynarze uznani za zmarłych
Wszczęto śledztwo w sprawie zatonięcia statku Cemfjord u północnych wybrzeży Szkocji. Dotąd nie było żadnego sygnału od zaginionych członków załogi - 7 Polaków i Filipińczyka.
2015-01-05, 13:31
Posłuchaj
Jak informuje dziennik "The Guardnian", wszyscy członkowie załogi zostali uznani za zmarłych.
Wrak, którego dziób unosił się pionowo nad wodą, zatonął w niedzielę po południu. Poszukiwania z udziałem łodzi, helikopterów i straży przybrzeżnej zostały zakończone w niedzielę wieczorem. W poniedziałek łodzie nie wypłynęły na poszukiwania, ale okolice wciąż patrolują helikoptery.
Śledztwo w sprawie zatonięcia Cemfjordu wszczął Szkocki Wydział Badania Wypadków Morskich. Straż przybrzeżna będzie teraz nadawać komunikaty do przepływających jednostek z prośbą o informowanie o ewentualnym zauważeniu na wodzie elementów statku lub jego wyposażenia.
Tonący statek zauważył w sobotę przepływający obok, prom z Aberdeen na Orkady. Unosił się dziobem pionowo do góry na wzburzonych wodach tej samej cieśniny Pentland Firth, na których po raz ostatni widziano Cemfjord płynący o własnych siłach w piątek w południe. Nie wiadomo jednak nawet kiedy doszło do katastrofy, bo statek nie nadał sygnału SOS.
Jeden z ratowników mówił w niedzielę BBC o szansach rozbitków.
- Gdyby udało im się dostać na tratwę lub wskoczyć do wody, zostaliby już do tej pory odnalezieni. Dodał jednak: Trzeba mieć nadzieję, może są gdzieś na brzegu.
Ale szyper jednej z łodzi ratowniczych powiedział: Przy takiej pogodzie mieli wszystkie drzwi zamknięte na głucho, więc jeśli statek przewrócił się do góry dnem, nie mieli szans, by się wydostać.
Jak powiedziała Radiu Gdańsk polska konsul z Edynburga Anna Dzięciołowska, Szkoci zamierzają wydobyć statek na powierzchnię - ale dopiero wtedy, gdy poprawi się pogoda. Muszą też sprowadzić na miejsce zatonięcia statku specjalistyczny sprzęt.
REKLAMA
Więcej informacji o zaginionych Polakach
- Czterej członkowie załogi zatopionego u wybrzeży Szkocji statku Cemfjord to mieszkańcy Trójmiasta - powiedziała konsul Anna Dzięciołowska z konsulatu generalnego RP w Edynburgu.
Dwóch członków załogi pochodziło z Pomorza Zachodniego, a jeden ze środkowej Polski. Polakami byli kapitan z dużym doświadczeniem, pierwszy oficer i starszy mechanik. Najmłodszy z Polaków miał 24 lata. Ósmy załogant był marynarzem z Filipin.
Armator, firma Brise z Hamburga, poinformował już rodziny przez swego przedstawiciela w Szczecinie.
Tajemniczy wypadek
Tony Reding, brytyjski rzecznik armatora, powiedział Polskiemu Radiu, że statek nie nadał sygnału SOS.
W momencie wypadku statek pod cypryjską banderą był w drodze z ładunkiem cementu z Aalborg w Danii do portu Runcorn w Cheshire.
- Cement w trakcie przewożenia zachowuje się nieco podobnie jak płyn, zmieniając środek ciężkości. Na Morzu Północnym od kilku dni utrzymuje się sztormowa pogoda, znienacka pojawiają się bardzo wysokie fale. Morze Północne jest nieprzyjemne, zdradliwe i przede wszystkim bardzo zimne. Ładunek mógł się przemieścić przy sztormowej pogodzie, ale jest za wcześnie, by przesądzać, co było przyczyną zatonięcia - wyjaśniła Anna Dzięciołowska.
Ze względu na to, że statek przed zatonięciem nie wysłał żadnego sygnału SOS, można przypuszczać, iż "zatonięcie nastąpiło bardzo szybko, a załoga została zupełnie zaskoczona" - zauważyła.
IAR, PAP, bk
REKLAMA