Nowe kontrowersje w sprawie wydatków Radosława Sikorskiego. MSZ broni byłego ministra, opozycja oburzona
PiS i SLD krytykują Radosława Sikorskiego za wydanie budżetowych pieniędzy na konsultacje w sprawie wystąpień w czasach, gdy obecny marszałek Sejmu był szefem MSZ. Według doniesień tygodnika "Wprost", popartych informacją MSZ, średni koszt w wypadku anglojęzycznego przemówienia byłego ministra wyniósł 19 tysięcy złotych.
2015-01-05, 22:00
Posłuchaj
Zlecenie wykonywał były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Charles Crawford, prywatnie znajomy obecnego marszałka Sejmu.
Ryszard Czarnecki z PiS uznał to za skandal. - Pieniądze wyrzucone w błoto - powiedział IAR wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Czarnecki zwrócił uwagę, że MSZ wydał ćwierć miliona złotych z kieszeni polskiego podatnika w sytuacji, gdy zatrudnia osoby, które urodziły się w Anglii i w USA, i powinny wykonać pracę w ramach swoich obowiązków służbowych. Ryszard Czarnecki dodał, że jako absolwent Oxfordu, Radosław Sikorski mógł również poradzić sobie z przemówieniami sam lub zapytać o szczegóły żonę.
Europoseł PiS zastanawia się, czy nie chodziło raczej o kupowanie przyjaźni politycznej byłego ambasadora i jego środowiska politycznego niż o doskonalenie tekstów. Jego zdaniem, promocja Polski powinna polegać na promocji państwa polskiego i odbywać się na czytelnych zasadach, a nie być promocją konkretnego polityka, który "za pieniądze z kieszeni polskiego podatnika robi sobie dobrze u zaprzyjaźnionego dyplomaty z obcego państwa".
SLD nie oszczędza marszałka
- Wokół Radosława Sikorskiego woda jest jest coraz bardziej mętna - twierdzi sekretarz generalny SLD. Krzysztof Gawkowski uważa, że licznie wpadki i niedomówienia świadczą nie najlepiej o obecnym marszałku Sejmu. - Albo nie było kontroli w resorcie dyplomacji, albo Radosław Sikorski jest chciwy na pieniądze i w rożny sposób próbował je wyprowadzać. Mam nadzieję, że ta druga wersja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - mówi Gawkowski komentując doniesienia "Wprost".
REKLAMA
Sekretarz generalny SLD uważa, że sprawę należy sprawdzić. - Tu jest tak wiele znaków zapytania, że rodzą się same nieprzyjemne odpowiedzi - dodaje Gawkowski.
PO tłumaczy Sikorskiego
Platforma Obywatelska broni marszałka Sejmu. Europoseł Adam Szejnfeld wyjaśnia, że wysokość kwoty za konsultacje może wynikać z tego, że nie chodziło jedynie o sprawy językowe. Według Szejnfelda, w grę mogły też wchodzić kwestie merytoryczne i analityczne dotyczące przemówień, które miały znaczenie europejskie lub międzynarodowe.
- Rzeczą naturalną jest, że przemawiający przygotowując taki materiał nie tylko powinien mieć prawo, ale nawet obowiązek skonsultowania go z przedstawicielami różnych państw tak, aby osiągnąć efekt faktyczny a nie tylko przedstawić swoją myśl - podkreślił polityk PO.
Według tygodnika "Wprost", w latach 2010-2014 skonsultowanych zostało 14 wystąpień ministra Radosława Sikorskiego.
REKLAMA
"Chodziło o najwyższe standardy"
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, który pełnił tę funkcję również za kadencji Radosława Sikorskiego twierdzi, że była to sprawa zachowania najwyższych standardów w polskiej dyplomacji.
- Chodzi o to, żeby nasz przekaz, z którym chcemy dotrzeć do partnerów, był jak najbardziej efektywny i najwyższej jakości. Polska jest w Unii Europejskiej i w NATO coraz bardziej wpływowym państwem, ale rodzi to też pewne standardy, których powinniśmy przestrzegać - mówił rzecznik MSZ.
Rzecznik podkreśla jednak, że ambasador Crawford jest przede wszystkim światowej klasy fachowcem. - Jest wybitnym dyplomatą, znakomitym znawcą spraw międzynarodowych i światowym autorytetem z zakresu wystąpień publicznych. Jego konsultacje bardzo dobrze służyły jakości polskiej dyplomacji - dodaje Marcin Wojciechowski.
Rzecznik MSZ nie chciał odpowiedzieć na pytanie, z czyich usług przy tłumaczeniach swoich wystąpień korzysta obecny minister, Grzegorz Schetyna. Nie chciał też powiedzieć, ile pieniędzy resort obecnie wydaje na konsultacje i tłumaczenia.
REKLAMA
Afera Sikorskiego? Polityczna burza po prasowych doniesieniach>>>
To nie pierwsze informacje tygodnika, w których zarzuca marszałkowi Sejmu możliwe nieprawidłowości. Tygodnik twierdzi, że były szef polskiej dyplomacji pobrał dziesiątki tysięcy złotych zwrotu kosztów za używanie prywatnego auta do celów służbowych. Według gazety, sprawa Sikorskiego jest o tyle szczególna, że będąc ministrem spraw zagranicznych i mając prawo do rządowej limuzyny oraz ochrony BOR pobierał z sejmowej kasy pieniądze za korzystanie z prywatnego samochodu.
Media informowały także o przyjęciu urządzonym przez ówczesnego ministra w pałacyku MSZ. Sugerowały, że odbyło się ono za publiczne pieniądze. Sprawę "kilometrówek" i przyjęcia urodzinowego wielokrotnie wyjaśniał sam zainteresowany.
Radosław Sikorski zaprezentował nawet w Polskim Radiu dokumenty świadczące o dokonaniu przez niego opłat za przyjęcie.
REKLAMA
TVN24/x-news
IAR/iz
REKLAMA
REKLAMA