Egipt: zamieszki na stadionie, to sposób władz na zwalczanie oponentów
Biali Rycerze, jak nazywani są kibice Zamalku, którzy zdaniem policji rozpoczęli śmiertelne zamieszki w Egipcie to ta sama grupa, która w istotny sposób wpłynęła na obalenie prezydenta Hosniego Mubaraka w 2011 roku.
2015-02-10, 21:00
Posłuchaj
Do zamieszek doszło 8 lutego, przed szlagierowym spotkaniem egipskich klubów Zamalek i ENPPI. Według doniesień policji, starcia wywołali kibice Zamalku, którzy próbowali wedrzeć się na stadion nie posiadając biletów. Według fanatyków Zamalku, panikę wywołała policja, która użyła gazu łzawiącego. Część zabitych, to ofiary paniki, która wybuchła po rozpoczęciu starć. Zginęło 22 fanów piłkarskich, a kilkadziesiąt innych osób jest rannych.
Zdaniem dziennikarza Jamesa Dorseya, prezydent Egiptu Abd al-Fattaa as-Sisi łączy dbanie o porządek w kraju z ograniczaniem swobód obywatelskich. - Ruchy kibicowskie, to chyba ostatnia grupa, która nie poddaje się naciskom rządu w Egipcie i ogłasza to publicznie. W dodatku futbol, podobnie jak religia, wywołuje ogromne emocje i ma niesamowitą moc wpływania na ludzi - twierdzi James Dorsey, publicysta „New York Times”, w audycji „Więcej świata” w radiowej Jedynce.
Dlatego teraz wielu Egipcjan uważa, że rząd różnymi karami nakładanymi na kibiców próbuje zwalczać swoich oponentów - tych samych, którzy istotny w sposób wpłynęli na obalenie prezydenta Hosniego Mubaraka w 2011 roku, broniąc placu Tahrir, podczas arabskiej wiosny. Po zamieszkach podczas meczu egipskiej ekstraklasy, rząd zawiesił rozgrywki ligowe na kolejne dwa lata. Podobną decyzję wydał po tragedii stadionowej w Egipcie z 2012 r., w której zginęło 79 osób, a blisko tysiąc zostało rannych. Zakaz ten został zniesiony kilka dni przed ostatnim spotkaniem pomiędzy klubami Zamalek i ENPPI w Kairze.
Teraz jednak kibice zapowiedzieli akcje protestacyjne, a wielu ludzi stanęło w ich obronie, głównie poprzez media społecznościowe takie jak Facebook czy Twitter.
REKLAMA
Według publicysty Jamesa Dorseya tragedia ta, to cios w plecy dla obecnego reżimu prezydenta Abd al-Fattaha as-Sisiego. - Za tymi wydarzeniami stoją różne przyczyny, ale dobrze pokazują one problemy Egiptu: nieudana rewolucja, problem wolności, problem bezpieczeństwa czy wreszcie problem z terroryzmem - dodaje James Dorsey.
***
Tytuł audycji: "Więcej świata"
Prowadził: Dariusz Rosiak
REKLAMA
Autor: Adrian Bąk
Data emisji: 10.02.2015r.
Godzina emisji: 18.15
kawa
REKLAMA
REKLAMA