Rozkaz zaprzestania walk na Ukrainie. Separatyści zaczęli strzelać już po 25 minutach

Petro Poroszenko ogłosił oficjalnie zawieszenie broni. Podobne rozkazy wydali też przedstawiciele samozwańczych republik ługańskiej i donieckiej. Czy rozejm jest jednak faktem, ma według prezydenta, stwierdzić organizacja OBWE.

2015-02-15, 00:25

Rozkaz zaprzestania walk na Ukrainie. Separatyści zaczęli strzelać już po 25 minutach

Posłuchaj

Petro Poroszenko ogłosił oficjalnie zawieszenie broni. Prezydent ostrzegł separatystów przed próbami jego zerwania [tłum: Świadomie nie mówię o tym, co będzie robić Ukraina, gdy proces pokojowy zostanie zerwany. Powiem jedno: gdy otrzymamy uderzenie w jeden policzek, drugiego nie nadstawimy i niech Bóg mi wybaczy]
+
Dodaj do playlisty

25 minut po ogłoszeniu zawieszenia broni w konflikcie na wschodniej Ukrainie prorosyjscy separatyści ostrzelali pozycje ukraińskich sił rządowych we wsi Zołote w obwodzie ługańskim - poinformowało dowództwo operacji antyterrorystycznej w Kijowie.
- Punkt kontrolny ukraińskich wojskowych w okolicach Zołote o godz. 00.25 został ostrzelany z moździerzy z terytorium, gdzie rozlokowani są tak zwani "kozaczkowie" - oświadczono w dowództwie agencji Interfax-Ukraina.
Agencja podała, że przedstawiciel Ukrainy we wspólnym centrum kontaktowym ds. kryzysu na Ukrainie, generał Ołeksandr Rozmazin poprosił działającą w regionie walk misję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz reprezentanta Rosji generała Aleksandra Wiaznikowa o odnotowanie naruszenia porozumienia o rozejmie.

W czwartek po kilkunastu godzinach rozmów w Mińsku kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydenci Rosji Władimir Putin, Ukrainy Petro Poroszenko i Francji Francois Hollande wynegocjowali porozumienie o uregulowaniu trwającego od kwietnia 2014 roku konfliktu w Donbasie. Dokument został podpisany przez członków grupy kontaktowej OBWE-Ukraina-Rosja oraz przedstawicieli prorosyjskich separatystów.

Porozumienie przewiduje m.in. rozejm między siłami ukraińskimi a rebeliantami. Ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę czasu kijowskiego (sobota, godz. 23 w Polsce), a następnie wycofanie ciężkiego uzbrojenia ze strefy walk i powstanie strefy buforowej szerokości od 50 do 70 km. Obie strony konfliktu mają opuścić tę strefę w ciągu 14 dni.

Separatyści wydali rozkazy

W sobotę popołudniu przywódca Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Ołeksandr Zacharczenko podpisał dekret o wprowadzeniu w życie zawieszenia ognia o północy z soboty na niedzielę. Dekret nakazuje separatystycznym rebeliantom "powstrzymanie się od jakichkolwiek prowokacji", dając im prawo do odpowiedzi na "ataki na wojsko i cywilną infrastrukturę Donieckiej Republiki Ludowej".

REKLAMA

Zacharczenko oświadczył jednak, że jego podwładni nie będą prowadzić działań na całym terytorium samozwańczej republiki donieckiej oprócz "wewnętrznych rejonów”. Za taki, separatyści uznają okolice Debalcewa. Zacharczenko twierdzi, że w kotle wokół miasta otoczonych jest 5 tysięcy ukraińskich żołnierzy. Zapowiedział, że każda próba wyrwania się z tego okrążenia spotka się ze zbrojną odpowiedzią separatystów.

Jeśli chodzi o władze separatystycznej Ługańskiej Republiki Ludowej, to one także wydały bojownikom rozkaz przestrzegania rozejmu - podała wieczorem w sobotę agencja TASS.

"Pacta sunt servanda"

- Umów należy dotrzymywać - oświadczył w niedzielę tuż po północy czasu ukraińskiego prezydent  Petro Poroszenko wydając rozkaz wstrzymania ognia.

Szef państwa powiedział, że jest zwolennikiem pokojowego rozwiązania konfliktu w Donbasie, jednak podkreślił, że proces pokojowy jest zagrożony ze względu na działania bojowników.

REKLAMA

Poroszenko wydał swój rozkaz w siedzibie sztabu generalnego w Kijowie. Cztery minuty po północy dowódcy sektorów wojskowych na wschodniej Ukrainie złożyli mu raporty telefoniczne o wstrzymaniu walk. Było to transmitowane na żywo przez ukraińskie stacje telewizyjne.

Kijów zadeklarował gotowość do rozejmu

W sobotę wieczorem prezydent Ukrainy Petro Poroszenko rozmawiał telefonicznie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą. Potwierdził, że wstrzymanie ognia ma potwierdzić działająca na wschodzie Ukrainy misja monitoringowa OBWE.

Poroszenko uważa, że są tylko dwie możliwe drogi: wstrzymanie ognia i powrót do normalnego życia albo eskalacja konfliktu, który może rozszerzyć się na cały świat. Poroszenko ustalił z Obamą, że będą koordynować swoje działania w przypadku dalszej eskalacji konfliktu.

Wcześniej Poroszenko rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francois Hollandem. W wydanym oświadczeniu podkreślono, że wszyscy uczestnicy mińskich rozmów, w tym Rosja, powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za realizację ich ustaleń, w tym także zawieszenia broni.

REKLAMA

Gorące chwile przed godziną 0.00

W sobotę po południu rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie Andrij Łysenko oświadczył, że siły rosyjskie w okolicach Mariupola rosną. - Terroryści kontynuują przerzucanie na terytorium Ukrainy dodatkowych oddziałów i gromadzą sprzęt wojskowy oraz amunicję. Przy wsparciu regularnych jednostek armii Federacji Rosyjskiej bojownicy starają się przed godziną 0.00 15 lutego wykonać ważne dla nich zadania taktyczne, polegające na rozszerzeniu kontrolowanych przez nich terytoriów, przede wszystkim na kierunku debalcewskim - powiedział.

Według Łysenki od piątku na froncie zginęło siedmiu ukraińskich żołnierzy, a 23 zostało rannych. Poinformował on jednocześnie o stratach wśród rebeliantów: 100 miało zostać zabitych, zaś 180 odniosło rany.

Także w sobotę amerykański ambasador w Kijowie Geoffrey Pyatt opublikował na swoim Twitterze zdjęcia satelitarne, które - jak oświadczył - są dowodem obecności rosyjskiego sprzętu wojskowego na Ukrainie.

"Jesteśmy przekonani, że są to rosyjskie systemy, a nie broń separatystów" - napisał dyplomata. "Rosyjscy wojskowi rozmieścili systemy artyleryjskie i rakietowe wokół Debalcewe, skąd prowadzą ostrzał ukraińskich pozycji", "Separatyści mają dziś więcej uzbrojenia z czołgami, bojowymi wozami, artylerią i systemami rakietowym niż niektóre kraje NATO i Europy" - czytamy.

REKLAMA

Ostre oświadczenie Kremla

W sobotę rosyjskie MSZ wyraziło zaniepokojenie tym, że minister spraw zagranicznych Ukrainy i przedstawiciele niektórych państw zachodnich, w tym USA, kwestionują realizację postanowień czwartkowego porozumienia z Mińska.

- Głównym problemem jest to, że oficjalny przedstawiciel strony ukraińskiej w osobie ministra spraw zagranicznych Pawło Klimkina, jak również niektóre państwa zachodnie, zwłaszcza Stany Zjednoczone, w rzeczywistości solidaryzują się z opiniami radykalnych nacjonalistów w Radzie Najwyższej Ukrainy i zaczęli zniekształcać treść ustaleń z Mińska, podważając realizację konkretnych zapisów dokumentu przyjętego przez przywódców Rosji, Niemiec, Francji i Ukrainy - brzmi oświadczenie rosyjskiego MSZ.

- Oczekujemy, że wszyscy sygnatariusze dokumentu z Mińska z 12 lutego, a także strony popierające miński proces, w tym Niemcy i Francja, zrobią wszystko, aby przyjęte ustalenia zostały ściśle zrealizowane - podkreślono w komunikacie.

KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>

REKLAMA

IAR/PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej