Rolnicze OPZZ: chcemy referendum w sprawie odwołania Marka Sawickiego
W tym celu związkowcy rozpoczęli już zbiórkę podpisów na terenie całej Polski. Ich zdaniem, polityk PSL nie potrafi pomóc producentom żywności w dobie niskich cen skupu surowców i rosyjskiego embarga.
2015-02-17, 11:54
Posłuchaj
Referendum ma też rozwiać podejrzenia w stosunku do lidera rolniczych protestów Sławomira Izdebskiego, że uprawia on politykę. - Będą podpisy, to znaczy, że to rolnicy chcą odwołać ministra, a nie Izbebski - mówi szef rolniczego OPZZ.
Sławomir Izdebski przewiduje, że pomysł referendum poprze wielu przedstawicieli polskiej wsi. Na listy już wpisują się osoby blokujące drogi w Wielkopolsce czy na Kujawach. Inicjatywę można wesprzeć również przez internet.
Wiele podpisów, rolniczy związkowcy mogą zebrać w czwartek. Na ten dzień zapowiedzieli w Warszawie pikietę przed kancelarią premiera oraz rozbicie "zielonego miasteczka". Może w niej uczestniczyć nawet 10 tysięcy osób.
REKLAMA
TVN24/x-news
Premier:Sawicki dba o środowisko rolnicze
Ewa Kopacz powiedziała, że docenia osiągnięcia demokracji, ale zachęca jednak do rozmów niekoniecznie na ulicy.
- Ja wolałabym żeby tę demokrację realizować jednak w inny sposób. Przy stole, wtedy kiedy możemy rozmawiać, ale też nie możemy zabronić tym, którzy inną formę dialogu znaleźli. Nie wiem tylko, czy to jest dialog, kiedy można wyjść na ulice i wykrzyczeć swoje postulaty. Jestem przekonana, że niezależnie od tego, że to jest rok wyborczy, zdecyduje przede wszystkim instynkt i zdrowy rozsądek - mówi premier.
Ewa Kopacz skomentowała także pojawiające się ze strony rolników żądanie dymisji ministra Marka Sawickiego. Ewa Kopacz powiedziała, że nie straciła zaufania do szefa resortu rolnictwa. Dziwi ją jednak atak na Marka Sawickiego, szczególnie że jest to osoba, która wywodząc się ze środowiska rolniczego - o to środowisko dba.
REKLAMA
Rolnicze blokady i protesty
W poniedziałek rolnicy protestowali m.in. na drogach krajowych w powiecie pilskim w województwie wielkopolskim . - Do protestu zmusza nas sytuacja ekonomiczna - wyjaśnił Andrzej Gryczka ze Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w powiecie pilskim. - Jesteśmy zmuszeni wznowić akcję protestacyjną w związku z tym, że nadal nie ma chęci pochylenia się nad naszymi problemami - zaznaczył jeden z protestujących.
Około 50 rolników protestowało w powiecie grudziądzkim w województwie kujawsko-pomorskim. Kilkudziesięciu gospodarzy dojechało traktorami do miejscowości Kłódka koło Grudziądza. Rolnicy mają ze sobą kuchnię polową i 300 kilogramów puszek z fasolką i bigosem. Deklarują, że jeśli rozmowy z resortem rolnictwa nie przyniosą skutku, zostaną w mieście kilka dni.
IAR,PAP,kh
REKLAMA