Paweł Ukielski: Żołnierzom Wyklętym należy się pamięć [wywiad]

- Dla mnie zawsze najbardziej wstrząsające były losy żołnierzy Armii Krajowej, żołnierzy Powstania Warszawskiego, tych wszystkich, którzy po wojnie zostali potraktowani przez rzekomo polskie władze jak zdrajcy, jak bandyci - mówi wiceprezes IPN Paweł Ukielski. 1 marca obchodzony jest Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

2015-02-20, 10:34

Paweł Ukielski: Żołnierzom Wyklętym należy się pamięć [wywiad]
Powstanie Warszawskie. Powstańcza czujka w ruinach kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Foto: Wikipedia/Eugeniusz Haneman (according to Muzeum Powstania Warszawskiego) - Jerzy Piorkowski (1957) Miasto Nieujarzmione, Warszawa: Iskry, ss. 197 no ISBN

Agnieszka Jaremczak: Jest coś przerażającego w nazwie "Żołnierze Wyklęci". Przecież mówimy o bohaterach, żołnierzach Armii Krajowej, którzy walczyli z niemieckim okupantem a po wojnie zostali potraktowani jak zdrajcy. Odebrano im nawet prawo do godnego pochówku a wolna Polska nazwała ich "wyklętymi".

Paweł
Paweł Ukielski. Foto: PAP/Leszek Szymański

Paweł Ukielski*: To określenie było trafne, dobrze oddawało istotę rzeczy w latach 90. kiedy zostało ukute. Być może jest tak z pewnymi sformułowaniami, że w nieco zmieniającej się rzeczywistości tracą to pierwotne znaczenie. Dziś są środowiska, które próbują tę nazwę zmienić, mówiąc chociażby, że są to Żołnierze Niezłomni. Sądzę, że takie określenie jest dziś dużo trafniejsze. Chociaż faktem jest, że w momencie, kiedy właściwie nikt o nich nie wiedział , kiedy funkcjonowała kalka z PRL, wedle której mowa była o "bandach" lub o "podziemiu reakcyjnym" właściwe było wprowadzenie do obiegu określenia, że byli to Żołnierze Wyklęci. W latach 90. PRL było dużo lepiej pamiętany niż dziś, zatem stwierdzenie, że byli „wyklęci” przez tamten ustrój było dla większości społeczeństwa zrozumiałe. Bo jeśli ktoś był wyklęty przez PRL, to znaczyło, że był patriotą.

Natomiast jeśli chodzi o tę tragedię, której stali się uczestnikami, to dla mnie zawsze najbardziej wstrząsające były losy żołnierzy Armii Krajowej, żołnierzy Powstania Warszawskiego, tych wszystkich, którzy po wojnie zostali potraktowani przez rzekomo polskie władze jak zdrajcy, jak bandyci. Bo to, że byli traktowani bardzo źle przez okupantów niemieckich jakoś mieściło się w logice wojny. Natomiast to, że później przez własne państwo zostali potraktowani tak bestialsko było dla nich niezwykle trudne, także psychicznie.

REKLAMA

Dziś poznajemy twarze bohaterów, ale ich oprawcy nadal pozostają w cieniu. Czy nie za mało mówi się o katach?

To sprawa dużo szersza. Być może dużo więcej mówi się o ludziach złamanych przez UB, czy później przez SB, którzy zostali przymuszeni do współpracy a dużo mniej mówi się o oficerach, funkcjonariuszach, którzy ich łamali. To pewien problem założycielski w wolnej Polsce. Jeżeli porównamy sytuację w Polsce i na przykład w dawnej Czechosłowacji, to określenie lustracja ma u nas zupełnie inne znaczenie niż u naszych południowych sąsiadów. Tam lustracja objęła także element dekomunizacji, czyli od pewnego szczebla funkcjonariusze dawnej partii komunistycznej nie mogli ubiegać się o część funkcji publicznych po 1990 roku. W Polsce lustracja została potraktowana bardzo wąsko, wyłącznie jako ujawnienie swojej przeszłości. Dawni członkowie KC PZPR mogli ubiegać się i zajmować kluczowe stanowiska po 1989 roku. Już sama ta konstrukcja pokazuje, że wolna Polska nie do końca poradziła sobie z funkcjonariuszami totalitarnego reżimu, którzy od 1944 roku działali na terenie Polski.

Od kilku lat wiadomo już, jak został potraktowany rotmistrz Witold Pilecki, czy choćby generał Emil Fieldorf Nil, natomiast nie przykłada się wagi do tego, kto skazali ich na taki a nie inny los.

To się zmienia. Próby ekstradycyjne, co prawda nieudane, sędzi Heleny Wolińskiej nagłośniły ten problem. Instytut Pamięci Narodowej stara się ujawniać, pokazywać te osoby. Były bardzo ważne wystawy „Twarze bezpieki”.  Te proporcje na samym początku wolnej Polski, na początku lat 90. były zaburzone i dziś znacznie trudniej to odkręcić. To trochę jest tak jak z remontowaniem domu i stawianiem czegoś zupełnie nowego. Paradoksalnie znacznie łatwiej wybudować coś nowego niż porządnie wyremontować stary budynek.

A może nie warto wracać do przeszłości. To, co wydarzyło się 70 lat temu zostawić historykom i badaczom i nie zawracać sobie głosy przywracaniem pamięci bohaterom AK?

Ta teza została skompromitowana na przełomie wieków. Całe lata 90 karmiono nas takim stwierdzeniem, że historia się nie liczy, możemy ją zostawić gdzieś na uboczu. Dochodziło wtedy do takich paradoksalnych sytuacji, kiedy to z jednej strony mieliśmy po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat pełną swobodę badań historycznych, pełną wolność słowa i możliwość publikowania badań historycznych a z drugiej strony ta debata była dużo żywsza w czasach zniewolenia. W latach 90. debata o przeszłości została nawet wypchnięta poza główny nurt debaty publicznej. Myślę, że na przełomie wieków zostało to zweryfikowane. Wielcy sąsiedzi Polski – zarówno Niemcy, jak i Rosja – zaczęły prowadzić nową politykę historyczną. To miało wpływ na to, co wydarzyło się w Polsce. Stąd sukcesy inicjatyw poświęconych historii, upamiętnianiu bohaterów. Mówię choćby o Muzeum Powstania Warszawskiego, które powstało za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, czy o IPN. Wtedy okazało się, że Polakom jest to potrzebne, że chcą świętować ważne rocznice, chcą pamiętać o swojej historii bo to tworzy z nich wspólnotę a nie grupę zatomizowanych jednostek.

Temu właśnie ma służyć Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzony 1 marca?

Ważne jest przede wszystkim przypominanie wartości, o które walczyli Żołnierze Wyklęci, czyli: wolna, demokratyczna i niepodległa Polska. Oni byli w stanie zapłacić za to najwyższą cenę. Często ich śmierć była poprzedzona brutalnymi przesłuchaniami, torturami. Należy im się pamięć. A przede wszystkim należy się pamięć tym wartościom, w imię których zdecydowali się walczyć. Bo to nie jest tylko tak, że oni cierpieli z powodu jakichś przypadkowych wydarzeń tylko cierpieli w imię wyższych idei i za to winniśmy im wdzięczność.

REKLAMA

*Paweł Ukielski, wiceprezes IPN, były wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej