Niemieccy politycy z przyjacielską wizytą u separatystów w Donbasie
Posłowie niemieckiej postkomunistycznej Lewicy: Wolfgang Gehrcke i Andrej Hunko złożyli przyjacielską wizytę separatystom w Donbasie. Spotkali się z przywódcą samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandrem Zacharczenką, zrobili pamiątkowe zdjęcie.
2015-02-20, 12:10
Obaj politycy znani są z prorosyjskich sympatii, którym dają wyraz w niemal każdej debacie w Bundestagu. Zebrali ponad 76 tys. euro, które miały być przeznaczone na pomoc dla szpitali w Donbasie. Jak podaje Charkowska Grupa Ochrony Praw Człowieka, wycieczka parlamentarzystów została zorganizowania, a zapewne również sfinansowana przez moskiewską organizację Braterstwo Donbasu, mającą bliskie związki z Walentiną Matwijenko, objętą zachodnimi sankcjami przewodniczącą Rady Federacji.
Na miejscu Niemcy byli obwożeni przez przywódcę tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenkę jego jeepem w czasie, gdy toczyły się rozmowy w sprawie zawieszenia broni - pisze w piątek, nie kryjąc dezaprobaty, "Sueddeutsche Zeitung". Posłowie Lewicy przyjechali do Doniecka z transportem lekarstw, jednak dali się wykorzystać przez separatystów do celów propagandowych. Na pamiątkowym zdjęciu opublikowanym na stronie internetowej separatystów obaj politycy przedstawieni zostali jako przedstawiciele UE.
Akcja posłów Lewicy spotkała się już z ostrą krytyką Zielonych. - Zacharczenko jest antysemitą i zbrodniarzem wojennym - powiedział przedstawiciel tej partii Omid Nouripour. - Ten, kto wprowadza takich podżegaczy wojennych na salony, robiąc sobie z nimi publicznie zdjęcia, temu nie chodzi o pokój na Ukrainie, lecz o ugruntowanie własnego obskurnego obrazu świata - dodał polityk Zielonych.
Posłowie zaprzeczają, jakoby ich wizyta była wyrazem bliskich związków z separatystami. Nie zabiegaliśmy o rozmowę z Zacharczenką - zapewnia, Hunko zastrzegając, że postanowili nie odrzucić propozycji spotkania. Od kontrowersyjnej wizyty zdystansował się klub parlamentarny Lewicy, oświadczając, że obaj deputowani działali na własną rękę. - Kolegom zabrakło wyczucia - powiedział Michael Leuter.
REKLAMA
Lewica jest największym opozycyjnym klubem parlamentarnym w Bundestagu. W kraju związkowym Turyngia postkomuniści kierują lokalnym rządem.
PAP/khpg.org/fc
REKLAMA