Prezydent Gdańska z zarzutami w sprawie oświadczeń majątkowych
Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu przedstawiła Pawłowi Adamowiczowi zarzuty dotyczące podania nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych.
2015-03-10, 20:45
Posłuchaj
Prokurator Hanna Grzeszczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu poinformowała, że śledczy postawili prezydentowi Gdańska sześć zarzutów, które dotyczą podania w "oświadczeniach majątkowych nieprawdziwych danych co do posiadanych zasobów pieniężnych oraz nieruchomości". Zarzuty dotyczą lat 2010-2012. - Za popełnione czyny grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat - dodała. Paweł Adamowicz złożył w prokuraturze wyjaśnienia, będą one weryfikowane. Prokurator nie chciała powiedzieć, czy przyznał się do stawianych mu zarzutów.
O możliwości popełnienia przez prezydenta Gdańska przestępstwa związanego ze składanymi przez niego oświadczeniami majątkowymi Centralne Biuro Antykorupcyjne zawiadomiło Prokuraturę Generalną w 2013 roku. Wówczas Adamowicz podczas konferencji prasowej jako przykład swoich pomyłek w oświadczeniach podał m.in. nieumieszczenie w dokumencie jednego z posiadanych mieszkań oraz niższy wpływ z wynajmu mieszkań niż faktycznie uzyskał z tego tytułu. Mówił, że pomylił się "przepisując z jednego dokumentu na drugi". Poinformował, że podał także nieprawdziwą wartość funduszy inwestycyjnych, tłumacząc to tym, że oświadczenia majątkowe wypełnia się w kwietniu, ale stan musi dotyczyć grudnia poprzedniego roku.
CBA skontrolowało oświadczenia majątkowe Adamowicza z lat 2007-2012. Biuro badało prawidłowość złożenia oświadczeń i ich prawdziwość. Sprawdzano też przestrzeganie przez samorządowca ograniczeń i obowiązków, jakie nakładają przepisy na osoby pełniące funkcje publiczne. Kontrola trwała od października 2012 do czerwca 2013 roku. Z kolei prokuratura badała oświadczenia złożone od 2009 roku, wcześniejsze się przedawniły.
"Pomyliłem się, a potem swój błąd powieliłem"
"Uczciwość wobec gdańszczan, którzy w niedawnych wyborach po raz kolejny obdarzyli mnie zaufaniem i powierzyli mi dalsze prowadzenie spraw naszego wspaniałego miasta wymaga, bym poinformował ich, że w poniedziałek w Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu postawiono mi zarzuty z art. 233 par. 1 i 6 kodeksu karnego w związku z nieprecyzyjnym wypełnieniem oświadczeń majątkowych" - podkreślił prezydenta Gdańska w wydanym we wtorek oświadczeniu.
Jak wyjaśnił, pomylił się, a później powielił błąd w paru kolejnych oświadczeniach. - Pomyłka była mechaniczna. Kiedy zorientowałem się, poprawiłem i podawałem uzupełniony stan majątkowy - powiedział Adamowicz na konferencji prasowej. Oświadczył, że przedstawienie mu zarzutów nie ogranicza go ani prawnie, ani faktycznie, w możliwościach sprawowania urzędu prezydenta miasta. - Nie wpłynie na naszą pracę ani sprawy miasta - dodał.
Zapowiedział, że do końca śledztwa nie będzie udzielał komentarzy ani wyjaśnień mediom. - Mam nadzieję, że to zrozumiecie i moją wolę uszanujecie. Chodzi o mój interes prawny - wskazał. Na pytanie dziennikarzy, czy ma zamiar podać się do dymisji, wychodząc z sali, w której odbyła się konferencja, odpowiedział, że "prezydentem jest do 30 listopada 2018 roku".
Zostanie usunięty z PO? "Zachował się zgodnie ze standardami"
Po postawieniu zarzutów prezydent Gdańska zawiesił członkostwo w Platformie Obywatelskiej do czasu zakończenia prokuratorskiego postępowania.
Kierująca PO premier Ewa Kopacz zapytana we wtorek, czy Adamowicz powinien zostać usunięty z PO i czy powinien stracić funkcję prezydenta Gdańska zaznaczyła, że nie można rozpisać referendum w sprawie odwołania, ponieważ prawo przewiduje, iż można to zrobić dopiero po 9 miesiącach urzędowania. A - jak zaznaczyła - "od wyborów samorządowych mamy 4 miesiące".
Prezydent miasta (wójt, burmistrz) traci w trakcie kadencji urząd, jeśli przesądzi o tym referendum. Może ono zostać przeprowadzone na wniosek rady gminy, (która może to zrobić po upływie 9 miesięcy od dnia wyboru wójta i nie później niż na 9 miesięcy przed zakończeniem kadencji) lub na wniosek mieszkańców (taki wniosek może zostać złożony po upływie 10 miesięcy od dnia wyboru wójta albo 10 miesięcy od dnia ostatniego referendum w sprawie jego odwołania). Ponadto mandat wójta (burmistrza, prezydenta miasta) zostaje wygaszony m.in. w sytuacji, gdy stracił on prawo wybieralności, a tak dzieje się w przypadku skazania prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego.
Kopacz stwierdziła też, że nie jest jej rolą bycie nadzorcą wszystkich prezydentów w Polsce. - Mówimy tu o członku Platformy Obywatelskiej. Żądam od niego, jako szefowa partii, by zachował się zgodnie z obowiązującymi w tej partii standardami. Tak się zachował. On złożył w tej chwili rezygnację, zawiesił swoje członkostwo w partii, a reszta należy do organów ścigania, które będą wyjaśniać tę sprawę - stwierdziła.
Zgodnie z art. 18 statutu PO, "członek Platformy może zawiesić swoje członkostwo w Platformie z ważnych powodów osobistych".
"Dlaczego osoba z zarzutami popiera prezydenta?"
Politycy PiS podczas wtorkowej konferencji domagali się m.in. wycofania Pawła Adamowicza z komitetu poparcia prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Szefowa sztabu kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudy Beata Szydło, nawiązując do hasła wyborczego obecnego szefa państwa: "Wybierz zgodę i bezpieczeństwo", zapytała, "czy zgoda oznacza zgodę na to, aby w jego komitecie poparcia znajdował się Paweł A., który otrzymał zarzuty? Czy bezpieczeństwo oznacza, żeby osoby z zarzutami czuły się bezpiecznie?". Według niej, prezydent powinien wytłumaczyć Polakom, dlaczego osoby takie jak Adamowicz oficjalnie go popierają.
Szef sztabu Komorowskiego, Robert Tyszkiewicz z PO wytłumaczył, że Adamowicz nie jest członkiem ani komitetu wyborczego, ani komitetu honorowego prezydenta. - On wyraził jedynie swoje poparcie dla Komorowskiego podczas spotkania 29 prezydentów miast 14 lutego w Katowicach - przypomniał.
Szydło zwróciła się też do premier z pytaniem, dlaczego Adamowicz pozostaje członkiem PO. - Jeżeli mówimy o wysokich standardach, warto, aby brano przykład z PiS. Jeżeli ktoś ma zarzuty, nie powinien być członkiem ugrupowania politycznego popierającego prezydenta - oświadczyła.
***
50-letni Paweł Adamowicz rządzi Gdańskiem piątą kadencję. W ostatnich wyborach samorządowych jesienią 2014 roku w drugiej turze wyborów na prezydenta miasta pokonał posła PiS Andrzeja Jaworskiego. W samorządzie gdańskim działa od chwili jego powstania w 1990 roku.
TVN24/x-news
PAP, bk, kk
REKLAMA