Sąd domaga się ścigania osób podszywających się pod sędziego od afery gruntowej
Warszawski sąd złożył wniosek do prokuratury w sprawie ścigania osób podszywających się pod sędziego Wojciecha Łączewskiego - przewodniczącego składu, który skazał byłych szefów CBA w sprawie tzw. afery gruntowej.
2015-04-07, 20:00
Jego rzekome wpisy na portalach społecznościowych sugerowały jakoby wyrok w tej sprawie zapadł "na zlecenie". Fałszywe konta zostały szybko zlikwidowane. Według informacji PAP fałszywe wpisy Łączewskiego, że wyrok wydał na polityczne zlecenie, nagłaśniały media związane z prawicą, które także pytały posłów o opinie do tych rzekomych wypowiedzi sędziego.
- Zawiadomienie prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia wpłynęło do Prokuratury Rejonowej dla Warszawy-Śródmieścia - potwierdził prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wszczęto postępowanie sprawdzające (poprzedza ono decyzję, czy wszcząć formalne śledztwo).
Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak poinformowała, że na wniosek sędziego prezes sądu uznał, że w interesie społecznym leży obrona sędziego, któremu w mediach zarzuca się, że wyraża określone przekonania polityczne, czego nie było, bo czyniła to osoba podszywająca się pod niego.
Według sędzi Leszczyńskiej-Furtak, podstawą zawiadomienia jest artykuł Kodeksu karnego przewidujący do 3 lat więzienia dla tego, kto "podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej".
REKLAMA
Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak napisała w oświadczeniu, że "w orzekaniu swym sędziowie kierują się i kierować się będą wyłącznie prawem i sumieniem, niezależnie od układu sił na politycznej arenie kraju, choćby to miało napotykać krytykę i niezadowolenie".
- Na serię pozamerytorycznych ataków na skład sądu orzekającego w tej konkretnej sprawie odpowiadamy, że stanowią one równocześnie ataki na niezawisłość sądów, która jako fundament demokracji, stanowi też podstawę wewnętrznej stabilności państwa - dodała Ewa Leszczyńska-Furtak.
Podkreśliła też, że nieuprawnione są twierdzenia, jakoby wyrok został "zaplanowany" na okres przedwyborczy - bo proces trwał dwa lata, a sąd nie jest w stanie przewidzieć czasu jego trwania. - Sąd wydaje wyrok, gdy przeprowadzi niezbędne dla rozstrzygnięcia dowody" - wskazała sędzia. Zaznaczyła, że "kontrola prawidłowości poczynionych przez sąd ustaleń faktycznych i ocen prawnych, należy do wyłącznych kompetencji sądów wyższych instancji".
30 marca Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i trzech jego podwładnych na kary więzienia w związku z działaniami Biura podczas afery gruntowej w 2007 roku. Mariusz Kamiński usłyszał wyrok 3 lat pozbawienia wolności i 10 lat zakazu pełnienia kierowniczych stanowisk w administracji państwowej. Wyrok nie jest prawomocny, a polityk PiS zapowiada apelację.
REKLAMA
Według sądu CBA podżegało do korupcji, nie było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia operacji ws. odrolnienia gruntu w ministerstwie rolnictwa. Zdaniem SR Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd Andrzeja K. i podżeganie go do korupcji - choć brak było podstaw do wszczęcia akcji. Polecenia Kamińskiego realizował jego zastępca Maciej Wąsik (lider samorządowców PiS), skazany na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz sprawowania stanowisk oraz Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel z CBA (skazani na kary po 2,5 roku więzienia i 10 lat zakazu sprawowania stanowisk).
IAR/PAP/fc
REKLAMA