Minister zdrowia: rządowy projekt ustawy o in vitro jest kompromisowy
Zdaniem ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności to kompromis ekspercki, medyczny i etyczno-moralny.
2015-04-09, 15:48
Posłuchaj
W czwartek posłowie rozpatrują cztery projekty dotyczące procedury in vitro: projekt rządowy, projekt autorstwa PiS oraz dwa projekty SLD.
Podczas debaty w Sejmie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zwrócił uwagę, że niepłodność jest chorobą cywilizacyjną, którą zdaniem ekspertów dotkniętych jest od 10 proc. do 15 proc. par w wieku rozrodczym.
Przypomniał, że Polska jest ostatnim krajem w Europie, w którym nie ma przepisów regulujących procedurę in vitro, tym samym brakuje przepisów, które chroniłyby rodziców, zarodki i opisywałyby zasady przeprowadzania procedury.
Wskazał, że od 1989 roku w polskim parlamencie pojawiło się 15 różnych projektów dotyczących metody in vitro, ale - jak powiedział - żadna z tych ustaw "nigdy tak naprawdę nie dotarła do finalnej debaty parlamentarnej i podpisu prezydenta".
"Kolejny krok do regulacji in vitro"
Pierwszym krokiem do regulacji metody in vitro - zdaniem ministra - był rządowy program zdrowotny, który opisywał sposób przeprowadzania i finansowania metody in vitro w Polsce.
Od 1 lipca 2013 roku do programu zarejestrowano 19 tys. par borykających się z problemem niepłodności, a obecnie 14 tys. par jest w trakcie procedury in vitro. Dzięki programowi na świat przyszło ponad 1650 dzieci.
Drugim krokiem - według Arłukowicza - było wprowadzenie od 1 lipca 2014 roku na listę leków refundowanych leków stosowanych w metodzie in vitro.
Trzecim krokiem jest zaś rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności, który - jak zaznaczył szef resortu zdrowia - jest "kompromisem eksperckim, merytorycznym, medycznym, ale także etyczno-moralnym".
Zaznaczył, że autorzy rządowego projektu starali się stworzyć takie prawo, które zagwarantuje dostępność do metody in vitro, ale też będzie respektować wartości etyczno-moralne. Dodał, że projekt przewiduje kompleksowe objęcie opieką wszystkich, którzy borykają się z problemem niepłodności, nikogo zaś nie zmusza do stosowania tej czy innej metody.
- Opisaliśmy cały proces diagnozy i wszystkie metody leczenia stosowane w tej chorobie, a także zasady ochrony zarodków, komórek rozrodczych, dzieci rodzących się dzięki tej metodzie i ich rodziców - oznajmił Arłukowicz.
"Takich przepisów nie ma nigdzie w Europie"
Minister skrytykował propozycję PiS, by stosowania in vitro całkowicie zakazać. Jak oświadczył, budzi to szczególne emocje w Polsce i zdziwienie poza granicami kraju, bo "takich przepisów nie ma nigdzie w Europie".
- Polacy nie boją się już in vitro i wiedzą, że in vitro jest nowoczesną metodą leczenia. Oni wiedzą, że te dzieci nie mają syndromu powstania na szkle, że nie mają żadnej bruzdy i że nie są w niczym gorsze od wszystkich innych dzieci, które rodzą się drogą naturalną - stwierdził.
- Europa i świat nagradzają twórców in vitro Noblem, a Jarosław Kaczyński, pod rękę z Tadeuszem Rydzykiem, mówią o tym, żeby Polaków karać więzieniem i zakazać im in vitro - podkreślił.
Założenia rządowego projektu
Rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności zakłada, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie, a także preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka (chyba, że wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej).
Zakazane ma być też niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić ma za to kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat pięciu.
PAP, kk
REKLAMA