Poseł PiS: nasz projekt ustawy o in vitro ma na celu ochronę godności

Jak wyjaśnił poseł PiS Czesław Hoc, zakazujący in vitro projekt jego partii ma na celu ochronę godności, życia i integralności genetycznej człowieka.

2015-04-09, 16:09

Poseł PiS: nasz projekt ustawy o in vitro ma na celu ochronę godności

Posłuchaj

Poseł PiS Czesław Hoc o projekcie ustawy o in vitro (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W czwartek posłowie rozpatrują cztery projekty dotyczące procedury in vitro: projekt rządowy, projekt autorstwa PiS oraz dwa projekty SLD.
Podczas debaty w Sejmie poseł PiS Czesław Hoc powiedział, że klub Prawa i Sprawiedliwości przedstawił swój projekt "w imię podstawowych dóbr i wartości chronionych przez konstytucję RP" - poszanowania i ochrony godności człowieka, prawa do ochrony życia, wolności od bycia poddawanym eksperymentom medycznym i zapewnienia każdej osobie bezpieczeństwa zdrowotnego. - Celem projektu ustawy jest ochrona godności, życia i integralności genetycznej człowieka - podkreślił.
Zaznaczył, że rozumie pragnienie posiadania własnego dziecka, ale w trudnych momentach należy kierować się hierarchią wartości, a "najwyższą wartością jest nienaruszalna, niezbywalna i przyrodzona godność człowieka". - Każde jedno życie w procedurze in vitro jest okupione śmiercią wielu innych istnień ludzkich - stwierdził.
"To nasza zbiorowa odpowiedzialność"
Oznajmił również, że naprotechnologia (metoda naturalnej prokreacji) jest skuteczniejsza, bezpieczna i tańsza niż in vitro. - Ta metoda ma same zalety, zarówno z punktu widzenia rodziców, dziecka, a także państwa. Ma jedną wszak wadę - nie napędza kosztownego biznesu in vitro - ocenił.
Dodał, że stosowanie in vitro może prowadzić do wielu problemów natury prawnej, np. trudności w określeniu, kto jest matką lub ojcem dziecka, oraz do związków kazirodczych.
Zwrócił uwagę na wysokie koszty procedury in vitro. Jak wyliczył, za jedno dziecko urodzone w wyniku rządowego programu finansowania in vitro podatnicy zapłacili ok. 300 tys. zł. Jednocześnie - jak wskazał - wiele leków wykorzystywanych np. w terapii chorób onkologicznych czy cukrzycy nie jest refundowanych.
Jego zdaniem zwolennicy in vitro to bardzo często te same osoby, które popierają antykoncepcję, pigułkę "dzień po" oraz aborcję. - Nie możemy pozwolić na to, że za kilkadziesiąt, a może kilkanaście lat polski kodeks rodzinny brzmiałby w artykule pierwszym zabronione jest poczęcie dzieci metodą naturalną - oznajmił.
Jak oświadczył, projekt PiS zapewnia "integralność genetyczną człowieka" i jest "narodową refleksją nad przyszłością gatunku ludzkiego". - To nasza zbiorowa odpowiedzialność i zbiorowy obowiązek za ochronę godności i ochronę życia na każdym jego etapie i w każdym jego przejawie - dla dobra wspólnego, współczesnego i przyszłych pokoleń - podkreślił.
"Projekt nie przewiduje kary więzienia"

Czesław Hoc nawiązał też do wypowiedzi ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który wcześniej, przedstawiając rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności, powiedział, że PiS chce kar więzienia za stosowanie in vitro.
Poseł poinformował, że klub PiS złożył autopoprawkę, w której wycofał się z propozycji kary więzienia, w zamian wprowadzając grzywnę i obligatoryjny zakaz wykonywania zawodu na co najmniej pięć lat. - Projekt ustawy nie przewiduje kary pozbawienia wolności za procedury in vitro - zaznaczył Hoc.
- Pan minister omawiał projekt PiS, prawdopodobnie wstydząc się swojego albo nie mając odwagi dokładnie go przedstawić - ocenił.
Założenia projektu PiS
Projekt ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego, pod którym podpisali się posłowie PiS, wpłynął do Sejmu w 2012 roku.
Projekt zakazuje "tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety". Embrion ludzki został w nim zdefiniowany jako "organizm ludzki powstały w chwili połączenia gamety męskiej i żeńskiej lub wytworzony w inny sposób, w szczególności przez wyizolowanie totipotentnej ludzkiej komórki embrionalnej". Komórki totipotentne są najbardziej pierwotnymi komórkami, są one zdolne do różnicowania się w dowolny inny rodzaj komórek.
Zakazuje on ponadto działań powodujących śmierć embrionu ludzkiego oraz odpłatne lub nieodpłatne rozporządzanie nim. Zdaniem autorów projektu "także praktyka kriokonserwacji (mrożenia) jest nie do pogodzenia z szacunkiem należnym embrionom ludzkim".
Projekt zakazuje wszelkich ingerencji w genom ludzki, powodujących jego dziedziczne zmiany, tworzenia chimer i hybryd oraz klonowania człowieka. Ingerencja w genom miałaby być dopuszczalna wyłącznie w celach leczniczych dotyczących człowieka, którego genom jest przedmiotem ingerencji. Niedopuszczalne miałyby być też "wszelkie praktyki eugeniczne". Te w projekcie nie zostały zdefiniowane.
Proponowane przepisy przewidują procedurę transferu embrionów powstałych przed wejściem w życie ustawy. Jeśli transfer embrionu do organizmu matki genetycznej nie będzie możliwy, np. z powodu jej odmowy lub śmierci, wówczas musiałby on zostać zamrożony w warunkach umożliwiających jego późniejszy transfer i rozwój w organizmie kobiety. Zgodę na transfer zarodka do organizmu innej kobiety wyrażałby sąd.
Wyjątkowo sąd mógłby wyrazić zgodę na transfer embrionu także do organizmu kobiety niezamężnej - jeśli "kwalifikacje osobiste wnioskodawczyni uzasadniają przekonanie, że będzie należycie wywiązywała się z obowiązków rodzicielskich i nie jest możliwe zapewnienie wychowania dziecka przez małżonków".
Wcześniej sąd mógłby zarządzić przeprowadzenie przez kuratora sądowego wywiadu środowiskowego "w celu ustalenia sytuacji wnioskodawczyni" oraz zasięgnąć opinii placówki specjalistycznej na temat jej "kwalifikacji osobistych, w szczególności prezentowanej postawy rodzicielskiej".
Za spowodowanie śmierci embrionu ludzkiego projekt PiS przewiduje karę pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu.
Projekt PiS przewiduje też zmianę przepisu dopuszczającego przerywanie ciąży w sytuacji zagrożenia dla zdrowia kobiety ciężarnej. Założono, że aborcja będzie możliwa wówczas, gdy ciąża stanowi "istotne zagrożenie ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu matki". Zaplanowano również wprowadzenie klauzuli sumienia farmaceutów.
W myśl projektu powołana miałaby być Polska Rada Bioetyczna - jako organ opiniodawczo-doradczy przy premierze. Premier powoływałby w skład Rady m.in. po jednej osobie wskazanej przez prezydenta, prezesa Polskiej Akademii Umiejętności i PAN, Naczelną Radę Lekarską, Konferencję Episkopatu Polski i Polską Radę Ekumeniczną.
PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej