Prezydent: bardzo szybko podejmę decyzję w sprawie tzw. konwencji antyprzemocowej

Podczas niedzielnego spotkania z kobietami w Łodzi Bronisław Komorowski ocenił, że konwencja jest zgodna z konstytucją RP, co kwestionowali jej przeciwnicy. Z kolei kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda uważa, że decyzja o ratyfikacji konwencji będzie decyzją złą.

2015-04-12, 15:55

Prezydent: bardzo szybko podejmę decyzję w sprawie tzw. konwencji antyprzemocowej

Posłuchaj

Prezydent Bronisław Komorowski o konwencji antyprzemocowej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Prezydent podkreślił, że decyzja w sprawie Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej zostanie "podjęta bardzo szybko". Według portalu Wyborcza.pl Bronisław Komorowski zamierza ją ratyfikować w poniedziałek.
Komorowski wyjaśnił, że rolą prezydenta jest zbadanie, czy wprowadzane regulacje prawne są zgodne z konstytucją i zbadanie ich wpływu na prawo polskie. - Zbadałem - konwencja i ustawa jest absolutnie zgodna z konstytucją. Zbadałem - jest dobry wpływ, tzn. rozwiązania, które pochodzą z faktu podpisania przez Polskę konwencji przeciw przemocy, są rozwiązaniami służącymi prawu polskiemu, chodzi m.in. o kwestię ścigania gwałtu z urzędu, a nie tylko na wniosek pokrzywdzonej. To jest także kwestia usuwania awanturującego się z mieszkania, a nie jego ofiar - powiedział.
W jego opinii nie ma żadnego powodu, dla którego konwencja nie miałaby podlegać pełnej ratyfikacji. - Zastrzeżenia, które słyszałem i słyszę, które też staram się zrozumieć w pełni, dotyczą języka użytego do napisania tej konwencji. Dotyczą również tego, że konwencja w stopniu niedoskonałym podkreśla źródła przemocy wobec kobiet, które są typowe dla Polski - zaznaczył.
- Jeśli się jednak wniknie w treść i weźmie pod uwagę fakt, że konwencja ma być sposobem na zamanifestowanie solidarności świata z ofiarami maltretowanymi w rodzinach, to nie znalazłem żadnego powodu, dla którego konwencja nie miałaby podlegać ratyfikacji pełnej. I informuję, że w najbliższym czasie - nie przeciągając sprawy w związku z kalendarzem wyborczym - zamierzam podjąć decyzję w tej sprawie - zapowiedział.
- Nie obawiam się złych skutków użycia niedoskonałego języka pojęciowego, który rzeczywiście nie w pełni przystaje do polskiej specyfiki. Tu nie chodzi o użyty język, tylko o to, czy będziemy, czy nie będziemy w międzynarodowym froncie zwalczania patologicznego zjawiska znęcania się na kobietami, nad dziećmi z bardzo różnych powodów. Nie chodzi o język, chodzi o treść tej konwencji - oświadczył.
x-news.pl, TVN24
"Konwencja wprowadza treści sprzeczne z naszą tradycją"
Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda uważa, że decyzja o ratyfikacji konwencji będzie decyzją złą. - Apelowałem już wcześniej do prezydenta, by nie ratyfikował tej konwencji. Jeżeli tak się stanie, będzie to bardzo zła decyzja - stwierdził.
- Ta konwencja jest pełna pojęć niedookreślonych, które są nowe w polskim systemie prawnym i pozwalają na dosyć swobodną wykładnię ich treści, np. płeć społeczno-kulturowa czy stereotypowe role kobiet i mężczyzn wynikające z tradycji i kultury, które zgodnie z przepisami tej konwencji należy wykorzeniać - wskazał.
Podkreślił, że jest absolutnie przeciwny przemocy domowej. - Przemoc domowa jest niedopuszczalna. Ale trzeba pamiętać, że nie w każdej rodzinie jest przemoc. Większość rodzin to normalne, kochające się rodziny - oznajmił.
- Trzeba tworzyć przepisy, które pozwalają na walkę z przemocą, karanie jej sprawców, ochronę ofiar. Takie przepisy w polskim prawie już są. Jeśli jest potrzeba, można je poprawić, nie trzeba ratyfikować konwencji, która wprowadza treści sprzeczne z naszą tradycją i obce wzorce ideologiczne i kulturowe - zaznaczył.
Kontrowersje wokół konwencji antyprzemocowej
Konwencja Rady Europy została uchwalona w 2011 roku w Stambule. Ma ona chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 roku. W kwietniu 2014 roku rząd podjął uchwałę w sprawie przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjął projekt odpowiedniej ustawy. Sejm uchwalił ją w lutym, a Bronisław Komorowski podpisał ją 14 marca. Zapowiadał wtedy, że podejmie decyzję o ratyfikacji "bez niepotrzebnej zwłoki", po zbadaniu strony prawnej. Dodawał, że czeka na dokumenty z Ministerstwa Spraw Zagrnicznych.
Konwencja wzbudziła w Polsce liczne kontrowersje. Jej przeciwnicy - m.in. przedstawiciele Kościoła i prawej strony sceny politycznej - podnoszą argumenty o jej niekonstytucyjności. Obawiają się, że uderzy ona w tradycyjnie rozumianą rodzinę, a także polską tradycję i religię. Obawy budzą głównie zapisy o konieczności wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn oraz o tym, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja lub tzw. "honor" nie mogą być uznawane za usprawiedliwiające akty przemocy.
O ratyfikowanie konwencji apelowała centrolewicowa strona sceny politycznej, a także organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Helsińska Fundacja Praw Człowieka uznała ją za zgodną z konstytucją. Podkreśliła, że jej celem nie jest legalizacja związków osób tej samej płci, aborcji czy wprowadzenie możliwości wyboru preferowanej płci fizycznej.
Konwencję podpisało 37 z 47 państw Rady Europy, w tym 23 z 28 należących do Unii Europejskiej. Ratyfikowało ją 16 krajów, w tym dziewięć członków UE.
PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej