"Washington Post" o wypowiedzi szefa FBI: Polacy nie chcą się zmierzyć z własną historią

2015-04-22, 10:37

"Washington Post" o wypowiedzi szefa FBI: Polacy nie chcą się zmierzyć z własną historią
KL Auschwitz był największym z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków Zagłady. Foto: morguefile.com

W komentarzu na łamach "Washington Post" historyk Laurence Weinbaum krytykuje Jamesa Comeya za sugestię o współodpowiedzialności Polski za Holokaust. Ubolewa jednak, że wielu Polaków "nie chce zmierzyć się z ciemną stroną własnej historii".

Posłuchaj

"Washington Post" raz jeszcze o słowach szefa FBI i Polsce. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Specjalizujący się we współczesnych relacjach polsko-żydowskich historyk Laurence Weinbaum uważa, że James Comey wykazał się brakiem wiedzy i choć miał dobre intencje, to niedbale sformułował swoją wypowiedź.

Weinbaum krytykuje szefa FBI za to, że postawił Niemcy w jednym szeregu z Polską. Przypomina, że Polska jako pierwsza przeciwstawiła się nazistom i zapłaciła za to wysoką cenę i że to Niemcy byli architektami oraz wykonawcami planu masowej zagłady.

Historyk uważa jednak, że gwałtowne reakcje niektórych Polaków świadczą o braku wiedzy i niechęci do zmierzenia się z własną historią. Weinbaum pisze, że wielu mieszkańców naszego kraju uczestniczyło w zagładzie lub traktowało oczyszczenie Polski z Żydów jako pozytywny skutek bolesnej skądinąd okupacji. Dla wielu Holokaust był też okazją do wzbogacenia się. Weinbaum przytacza słowa Jana Karskiego, który określał stosunek Polaków do Żydów mianem "bezlitosnego i pozbawionego współczucia".

Weinbaum pisze, że chyląc czoła wobec tysięcy Polaków, którzy ratowali Żydów, należy pamiętać, że gdyby nie aktywny udział lokalnych mieszkańców naszego kraju, więcej Żydów przetrwałoby wojnę. Historyk ubolewa, że takie wypowiedzi jak Jamesa Comeya rozpalają emocje i utrudniają debatę na ten temat.

James Comey w swoim wystąpieniu sugerował, że Polska ponosi współodpowiedzialność za Holokaust>>>

Chodzi o przemówienie Comeya wygłoszone 15 kwietnia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, a następnie przedrukowane w dzienniku "Washington Post" z okazji Dnia Pamięci o Holokauście.

- Dobrzy ludzie pomagali mordować miliony, podporządkowując się ideologii nazistów - to jedno ze zdań wypowiedzianych przez Comeya. Tłumaczył, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. - W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić - dodał.

Słowa szefa FBI skrytykowali przedstawiciele polskich władz. Ambasador USA w Polsce Stephen Mull w związku z wypowiedzią dyrektora FBI został wezwany w niedzielę do MSZ. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna powiedział, że jeszcze w poniedziałek oczekuje od władz USA zamknięcia sprawy wypowiedzi Comeya, która wywołała oburzenie w Polsce. Mówił, że liczy na przeprosiny za "niefortunne słowa".

Źródło: TVP/x-news

Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Marie Harf zapewniała w poniedziałek, że intencją dyrektora FBI na pewno nie było sugerowanie, że Polska w jakiś sposób odpowiada za Holokaust. Unikała jednak odpowiedzi na pytanie, czy Polska usłyszy przeprosiny.

Polscy politycy ostro o stwierdzeniu szefa FBI. "Ta wypowiedź jest skandaliczna” >>>

mr

Polecane

Wróć do strony głównej