Cztery osoby zabite po domowej awanturze w Neapolu. Mężczyzna strzelał z balkonu
Cztery osoby zabite i pięć rannych to bilans tragedii, do jakiej doszło z zupełnie jak się wydaje błahego powodu. Była nim sprzeczka o sznur do wieszania bielizny.
2015-05-15, 21:40
Posłuchaj
Do tragedii doszło w neapolitańskiej dzielnicy Secondigliano. Według mediów, powołujących się na sąsiadów i świadków zdarzenia, w rodzinie, gdzie od dawna trwał konflikt między braćmi, wybuchła awantura o rozwieszony sznur do suszenia prania. To on wywołał gwałtowną reakcję sprawcy strzelaniny.
48-letni mężczyzna, wcześniej niekarany, z posiadanej w domu broni myśliwskiej najpierw zastrzelił obecną w mieszkaniu żonę. Potem wybiegł na balkon i strzelając na oślep zabił dalsze trzy osoby - swojego brata, który próbował go powstrzymać, a także szwagierkę i interweniującego strażnika miejskiego. Rany odnieśli dwaj policjanci, karabinier, strażnik miejski i przypadkowy przechodzień.
Mężczyzna oddał się w ręce policji po negocjacjach. Prosił, by do niego nie strzelano, bo jest bezbronny. Na posterunku kilka razy powtórzył słowa: co ja zrobiłem, po czym odmówił dalszych zeznań.
Mieszkańcy pobliskich domów nie od razu wiedzieli, co się dzieje. Myślano, że trwają rozpoczęte poprzedniego dnia zdjęcia do telewizyjnego serialu o neapolitańskiej mafii.
REKLAMA
Z powodu tragedii odwołano inaugurację nowej stacji metra, w której miał wziąć udział premier Matteo Renzi.
IAR/PAP/fc
REKLAMA