Przepychanka po zakończeniu debaty Komorowski-Duda

2015-05-17, 23:34

 Przepychanka po zakończeniu debaty Komorowski-Duda
Członkowie sztabu Andrzeja Dudy powstrzymują mężczyznę po debacie prezydenckiej, w siedzibie TVP w Warszawie. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Przed gmachem telewizji doszło do krótkiej przepychanki, gdy jeden z oczekujących tam mężczyzn zaczął krzyczeć w kierunku współpracowników i zwolenników kandydata PiS, zarzucając mu oszustwo.

Posłuchaj

Niepełnosprawna kobieta zapowiada podanie członków sztabu Bronisława Komorowskiego do sądu/IAR
+
Dodaj do playlisty

Duda jako pierwszy opuszczał gmach TVP. Przy wyjściu zbliżyła się do niego ta sama poruszająca się na wózku inwalidzkim kobieta, która niedawno rozmawiała z prezydentem Komorowskim, podczas jego spaceru po Warszawie.

Niepełnosprawna zapowiedziała w rozmowie z kandydatem PiS, że poda członków sztabu Bronisława Komorowskiego do sądu. Według kobiety, zrobili z niej "agentkę Prawa i Sprawiedliwości", co - jak zapewnia - nie jest zgodne z prawdą.

Kobieta nie kryła też żalu do mediów, jej zdaniem, kłamliwie ukazujących całą sprawę. Duda wysłuchał jej wypowiedzi i poszedł w kierunku autobusu kampanijnego.

Ta
Ta pani skarżyła się Andrzejowi Dudzie/ PAP/Radek Pietruszka

Pani Bogusia zadała szereg niewygodnych pytań Bronisławowi Komorowskiemu w czasie jego spaceru po Warszawie. Prezydent zobowiązał się pomóc niepełnosprawnej i zaprosił ją do Pałacu Prezydenckiego. Później jego sztab przypomniał, że kobieta uczestniczyła kilka lat temu w konwencji Prawa i Sprawiedliwości.

Przepychanka sztabowców Dudy

Gdy kandydat PiS wsiadał do kampanijnego samochodu, z grupy osób zebranych przed budynkiem TVP wyszedł mężczyzna, który zaczął krzyczeć w kierunku współpracowników i zwolenników kandydata Prawa i Sprawiedliwości. - Jesteście wścieklizną pisowską. Kaczyński mnie oszukał, okłamał, Kaczyński to oszust, a Andrzej Duda jest taki sam jak Kaczyński - wołał. Doszło do przepychanki między mężczyzną a współpracownikami kandydata PiS, którzy w odpowiedzi na okrzyki mężczyzny zaczęli skandować "Andrzej Duda, Andrzej Duda".

Sytuacją oburzona była szefowa sztabu Dudy Beata Szydło. - Są organizatorzy tej debaty i powinna być służba porządkowa i tutaj powinien być porządek - powiedziała dziennikarzom. - Jest ktoś, kto jest odpowiedzialny za organizację tej debaty. Chyba, żeby komuś zależało, żeby to tak wyglądało - dodała.

Polityk PO Andrzej Szejnfeld powiedział wieczorem w Polsat News, że pamięta dobrze mężczyznę, który zaczepił współpracowników Dudy - jak mówił, człowiek ten brał udział w ruchu obrony krzyża ustawionego po katastrofie smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim. Szejnfeld dodał, że w stojącym tam dzień i noc namiocie nie można było spotkać nikogo związanego z PO.

Jak powiedziała PAP Joanna Stempień-Rogalińska z Biura Prasowego TVP, organizatorzy zrobili wszystko, by zapewnić obu kandydatom debatę w bezpiecznych warunkach i żaden z nich nie sygnalizował swojego niezadowolenia, opuszczając budynek telewizji.

PAP/iz

Polecane

Wróć do strony głównej