Grecja nad przepaścią. Eurogrupa odrzuciła propozycje Aten
Eurogrupa nie zgodziła się we wtorek na przedłużenie programu pomocowego dla Grecji, ani na redukcję jej długu - ogłoszono w Brukseli. Eurogrupa przedyskutuje nowe propozycje Grecji, które Ateny wyślą w środę.
2015-06-30, 22:06
Posłuchaj
Demonstracja poparcia dla UE w Atenach. Korespondencja Agaty Kasprolewicz (IAR)
Dodaj do playlisty
Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem poinformował, że jest za późno na przedłużenie wygasającego programu pomocowego dla Grecji. Dodał, że instytucje rozważą prośbę Grecji o nowy program pomocowy dopiero po referendum w tym kraju, zapowiedzianym na niedzielę. Nowe wsparcie finansowe dla Aten może być obwarowane ostrzejszymi warunkami - wskazał szef eurogrupy.
Informacje te napłynęły po telekonferencji ministrów finansów państw strefy euro we wtorek wieczorem, poświęconej propozycjom nowego programu pomocowego przesłanym tego dnia przez rząd Grecji.
- Ostatnim terminem końcowym na wydłużenie greckiego programu był weekend. Ze względu na procedury parlamentarne nie można było wydłużyć programu we wtorek - napisał na Twitterze po rozmowach eurogrupy minister finansów Słowacji Peter Każimir.
List greckiego premiera
Szef resortu finansów Finlandii Alexander Stubb napisał na Twitterze, że wtorkowy list greckiego premiera Aleksisa Ciprasa zawierał trzy prośby. - Wydłużenie programu lub redukcja długu nie jest możliwa - poinformował Stubb. Dodał następnie: "prośba o program z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) zawsze jest rozpatrywana w drodze zwykłych procedur".
REKLAMA
Wcześniej we wtorek portal BBC News podał, że Grecja poprosiła o dwuletni program pomocowy o wartości 29,1 mld euro. Pożyczki miały służyć pokryciu spłat długu Grecji do końca 2017 roku. Według BBC News to "całkowicie nowe" wsparcie finansowe miało pochodzić z EMS, w propozycjach nie było mowy o Międzynarodowym Funduszu Walutowym.
Rząd Grecji ogłosił we wtorek, że przesłał wierzycielom Grecji nową propozycję porozumienia. Chodziło w niej o kolejny dwuletni program pomocowy dla Aten, który służyć miał uregulowaniu ich zewnętrznych zobowiązań, oraz restrukturyzację długu. Premier Grecji poprosił też eurogrupę, by przedłużony został aktualny program pomocowy, wygasający we wtorek o północy, aby zapobiec "technicznej niewypłacalności" kraju.
Źródło: CNN Newsource/x-news
W piątek Grecja odrzuciła ostateczną propozycję porozumienia z międzynarodowymi kredytodawcami, które pozwoliłoby odblokować ostatnią ratę z programu pomocy w wysokości 7,2 mld euro. Cipras zapowiedział na 5 lipca referendum w sprawie warunków wsparcia, prosząc jednocześnie o przedłużenie aktualnego programu. W sobotę eurogrupa odrzuciła tę prośbę, zaś Grecja zapowiedziała, że nie spłaci zapadającej we wtorek raty zadłużenia wobec MFW, co w praktyce zostałoby uznane za niewypłacalność tego kraju.
REKLAMA
Cios dla Unii Europejskiej?
Ewentualne opuszczenie przez Grecję strefy euro nie wpłynie na europejską gospodarkę. Tego zdania są eksperci, którzy dla Informacyjnej Agencji Radiowej komentowali zamieszanie wokół możliwego "Grexitu". Niektórzy wskazują też, że taki krok mógłby być korzystny dla gospodarek państw unijnych.
- Kłopoty finansowe Grecji są bez większego wpływu na europejską gospodarkę - uważa ekonomista, doktor Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej. Doktor Bartoszewicz jest zdania, że giełdy i kursy walut nie tyle reagują na kłopoty Grecji ile na niepewność tego, co w tym kraju może się wydarzyć.
Źródło: CNN Newsource/x-news
Tymczasem o to, by Grecja pozostała w strefie euro i spłaciła swoje zobowiązania zabiegają między innymi Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, a także szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Jednak zdaniem Artura Bartoszewicza, nie robią oni tego z powodu obaw gospodarczych, ale walczą o przetrwanie idei Unii Europejskiej, Unii która miała być razem, która miała się wspierać i budować długookresowe bezpieczeństwo dla wszystkich.
REKLAMA
Bartoszewicz był wcześniej gościem debaty poranka w Polskim Radiu 24. Jak ocenił, obecnie trudno nawet mówić o możliwym kontrolowanym opuszczeniu przez Grecję eurolandu, bo po obu stronach brakuje woli kompromisu. Poza tym, biorąc pod uwagę panujący chaos, nie jest pewne czy Grecja i Unia dotrzymają swoich zobowiązań w przypadku takiego rozwiązania. - W moim przekonaniu mówienie, że cokolwiek może być kontrolowane na jakimkolwiek etapie tego procesu, jest naprawdę dużym wyzwaniem intelektualnym - dodał.
"Ważne referendum"
Z kolei drugi gość PR24, Marta Makowska z Centrum Inicjatyw Międzynarodowych zwróciła uwagę, że obie strony boją się skutków "Grexitu", ale również próbują grać kartą wyjścia Grecji ze strefy euro. Jak zaznaczyła, skutki takiego kroku mogą być katastrofalne i to zarówno dla Greków, jak i dla Unii Europejskiej. Ekspertka podkreśliła, że w tej sprawie najwięcej zależy od niedzielnego referendum dotyczącego porozumienia z międzynarodowymi kredytodawcami.
- Jeśli Grecy zagłosują przeciwko, będzie to sukces premiera Ciprasa i ważny sygnał dla skrajnie lewicowych partii w innych krajach Wspólnoty, że radykalną, twardą postawą można coś ugrać i zburzyć dotychczasowy porządek - powiedziała Makowska.
Ekonomista, doktor Piotr Bujak ocenił w rozmowie z IAR, że europejska gospodarka przygotowała się na ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro. Jak wyjaśniał, zmieniła się struktura wierzycieli Grecji, nie są to już duże europejskie instytucje finansowe. Tym samym, uważa doktor Bujak, ogłoszenie niewypłacalności Grecji nie uderzy w duże europejskie banki i nie doprowadzi do paraliżu europejskiego systemu finansowego.
REKLAMA
"Pozytywny sygnał dla inwestorów"
Wyjście Grecji ze strefy euro byłoby korzystne dla gospodarki europejskiej. Tego zdania jest ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu. Brak woli współpracy z państwami eurolandu ze strony Aten podważa zaufanie do wspólnej waluty twierdzi ekspert.
- Jeśli nie będzie porozumienia i dojdzie do "Grexitu" to długookresowo jest to pozytywny sygnał dla inwestorów, bo gospodarka Unii Europejskiej pozbywa się słabego ogniwa - zaznaczył. Ewentualne bankructwo Grecji nie powinno być aż tak bardzo odczuwalne, bo jest małą znaczącą częścią strefy euro - dodał ekonomista.
- Do czasu zaplanowanego na niedzielę referendum w sprawie porozumienia z kredytobiorcami nie będzie szerszych negocjacji między Unią Europejską a Grecją. W obecnej sytuacji po prostu nie ma pola do rozmów - powiedział IAR dr Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Ryzykowny ruch Ciprasa"
Ekspert ocenił, że premier Aleksis Cipras ogłaszając referendum postawił wszystko na jedną kartę. W opinii dr Wawrzyka jakiekolwiek rozmowy nie mają teraz racji bytu, bo Grecy nie mogą liczyć na żadne nowe propozycje od Unii, a Wspólnota może się powoływać na fakt, że to strona grecka zerwała negocjacje ogłaszając referendum. - W efekcie powrót do rozmów może nastąpić dopiero po wyniku głosowania, niezależnie od tego, jaki on będzie - dodał.
REKLAMA
Źródło: TVN24/x-news
Rozmówca IAR zwrócił uwagę na twardą postawę premiera Ciprasa. Jednak, w ocenie eksperta, biorąc pod uwagę stanowisko Unii, działania greckiego premiera będą raczej odstraszać wyborców w innych krajach od popierania eurosceptyków. Jak mówił dr Wawrzyk, przywódcy państw Wspólnoty zawsze będą mogli pokazywać przykład Grecji jako przykład tego, do czego prowadzą antyunijna retoryka i postępowanie. - Powiedzą - patrzcie, liczcie się z tym co was spotka, jeśli postawicie na tych, którzy nie chcą rozmawiać z Brukselą - dodał.
IAR/PAP/aj
REKLAMA