Wicemarszałek pijany w pracy. Sąd nie uwierzył w tłumaczenia
Były wicemarszałek województwa podlaskiego Walenty Korycki przyszedł do pracy pijany - sąd nie miał wątpliwości co do jego winy i wymierzył mu karę 4 tys. zł grzywny.
2015-07-07, 12:00
Walenty Korycki od początku nie przyznawał się do winy. Zapewniał, że tego dnia w październiku 2014 roku przyjechał do urzędu tylko po teczkę. Jednocześnie chciał wypisać wniosek o urlop na żądanie, ale nie zdążył, bo natknął się na dziennikarza, który wyczuł alkohol i wezwał policję.
Sąd w to nie uwierzył. Jak mówiła sędzia Katarzyna Skindzier-Ostapa, na nagraniu z monitoringu widać, że wicemarszałek do urzędu wszedł z teczką. Ponadto zanim wezwano policję, Korycki udzielił ekipie telewizyjnej wywiadu, a zatem wypełniał swoje obowiązki służbowe, bo nie rozmawiał z dziennikarzem jako osobą prywatna.
Gdy wicemarszałek wyszedł z urzędu, policjanci chcieli alkomatem skontrolować stan jego trzeźwości. Nie zgodził się na badanie na miejscu. Badanie alkomatem zostało przeprowadzone na komisariacie. Jak podawała wówczas policja, alkomat wskazał 1,3 promila w wydychanym powietrzu.
Walenty Korycki nie stawił się w sądzie. Wyrok jest nieprawomocny.
REKLAMA
IAR/PAP
REKLAMA