Tomasz Siemoniak: walczymy o stałe bazy USA w Polsce

Chcemy, by decyzje o wzmocnieniu obecności Sojuszu w Polsce zapadły na szczycie w Warszawie w lipcu 2016 r. - powiedział szef MON Tomasz Siemoniak. Dodał, że NATO powinno w sposób trwały odpowiedzieć na agresywne działania Rosji.

2015-07-24, 21:50

Tomasz Siemoniak: walczymy o stałe bazy USA w Polsce
Tomasz Siemoniak, szef MON. Foto: PAP/PAP/Jacek Turczyk

Posłuchaj

Szef MON Tomasz Siemoniak na Ukrainie. Relacja Agnieszki Drążkiewicz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Minister obrony był pytany przez polskich dziennikarzy na poligonie w Jaworowie koło Lwowa na Ukrainie o deklaracje USA, że w naszym kraju nie będzie stałych baz amerykańskich, a tylko rotacyjne ćwiczenia jednostek wojskowych. Siemoniak powiedział, że nie chce przywiązywać się do wypowiedzi, które pojawiają się w przestrzeni publicznej.

- Tego rodzaju decyzje zapadają na najwyższym szczeblu. Różni ważni urzędnicy mówią, jakie jest w tym momencie stanowisko, natomiast na pewno do decyzji jeszcze jest trochę czasu i będziemy o nią zabiegali - wyjaśnił wicepremier.

Powiązany Artykuł

- Oczywiście bardzo życzylibyśmy sobie tego, żeby ta ciągła rotacyjna obecność przeistoczyła się w obecność stałą. Pierwszy krok został wykonany, w maju w Waszyngtonie uzgodniliśmy, że w Polsce będzie rozmieszczony w magazynach ciężki sprzęt amerykański. Walczymy o to, żeby docelowo właśnie w Polsce znalazły się te bazy - mówił Siemoniak.

Jak dodał, Amerykanie nigdy nie ukrywali, że takiej decyzji jeszcze nie podjęli. - Myślę, że horyzont warszawskiego szczytu NATO to jest czas pracy nad tym, aby w Warszawie zostały podjęte decyzje, które na trwale ustanowią obecność wojskową amerykańską i sojuszniczą w Polsce i państwach wschodniej Europy - ocenił szef MON.

REKLAMA

Potrzebne decyzje, które zmienią NATO

Jego zdaniem kryzys rosyjsko-ukraiński nie przeminie szybko. - Sprzyjamy bardzo, aby miński proces pokojowy się toczył, ale widać, że te agresywne działania Rosji - aneksja Krymu, działania na Ukrainie - one pokazują nową złą tendencję, w związku z czym NATO powinno w sposób trwały na to odpowiedzieć - podkreślił Siemoniak.

KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>

Według niego także inne zagrożenia, jak Państwo Islamskie i wydarzenia w Afryce Północnej, wymagają od NATO "decyzji, które trwale zmienią Sojusz". "Chcemy, żeby w Warszawie one zapadły. Ja bardzo liczę na to, że tam właśnie zapadnie polityczna decyzja o wzmocnieniu obecności Sojuszu w Polsce - powiedział szef MON.

(Źródło: TVN24/x-news)

REKLAMA

Siemoniak podkreślił, że przede wszystkim trzeba docenić to, co Stany Zjednoczone zrobiły po wybuchu kryzysu rosyjsko-ukraińskiego.

Podkreślił, że amerykańskie deklaracje, że żołnierze zostaną tak długo, jak będzie trzeba, są dla Polski bardzo istotne. - Myślę, że poczucie bezpieczeństwa Polaków dzięki tym działaniom znacząco wzrosło - powiedział Siemoniak, zwracając uwagę na liczne ćwiczenia z sojusznikami na polskich poligonach.

Na początku tygodnia przebywający w Polsce zastępca szefa biura ds. europejskich i eurazjatyckich Departamentu Stanu USA John A. Heffern zapewnił, że amerykańskie wojsko utrzyma obecność w Polsce. - Będziemy, jak długo nas potrzebujecie i jak długo nas chcecie - powiedział. Nie krył, że jednym z powodów, dla którego nie jest poruszany temat utworzenia stałych baz, jest chęć uniknięcia sporu wewnątrz sojuszu, który jednak wobec wydarzeń na wschodzie wykazuje jedność i solidarność.

Heffern przypomniał, że chodzi nie tylko o żołnierzy przybywających na rotacyjne ćwiczenia, ale także o rozmieszczenie w krajach granicznych NATO, w tym w Polsce i państwach bałtyckich, ciężkiego sprzętu, co w razie kryzysu ułatwi przysłanie ludzi. Zaznaczył, że także sprzęt ma być mobilny - będzie go można szybko przerzucić tam, gdzie będzie potrzebny.

Po wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w ubiegłym roku sojusz zawiesił współprace z Rosją, wysłał ludzi i sprzęt, w tym samoloty wczesnego ostrzegania nad Polskę i Rumunię, czterokrotnie zwiększył też kontyngent strzegący nieba nad krajami bałtyckimi. W czerwcu br. USA ogłosiły zamiar rozlokowania ciężkiego sprzętu, w tym broni pancernej, w Polsce, Estonii, na Łotwie i Litwie oraz w Bułgarii i Rumunii.

REKLAMA

Partnerstwo NATO z Ukrainą

Szef MON Tomasz Siemoniak powiedział, że chciałby, by partnerstwo NATO z Ukrainą było jednym z ważnych tematów w agendzie szczytu NATO w Warszawie w lipcu 2016 r.

W Jaworowie w obwodzie lwowskim od poniedziałku trwają manewry pod kryptonimem Rapid Trident-2015, w których uczestniczy ok. 2 tys. żołnierzy z 18 krajów, w tym z USA, Ukrainy (te państwa są głównymi organizatorami manewrów), Polski i innych krajów NATO i partnerskich.

Według polskiego ministra ćwiczenia "podkreślają, że jesteśmy jednym z najbliższych partnerów Ukrainy, zwłaszcza w NATO". - Jestem bardzo zadowolony z tego, że tutaj ćwiczy razem 18 państw i że w kalendarzu współpracy NATO z Ukrainą jest to jeden z najważniejszych praktycznych punktów - powiedział Siemoniak.

Podkreślił, że Kijów, mimo problemów na Wschodzie, gdzie - jak powiedział minister - codziennie giną ukraińscy żołnierze, podtrzymuje program wspólnych ćwiczeń z NATO i pokazuje, że bardzo chce zachodnich standardów w swojej armii.

REKLAMA

- W kontekście szczytu NATO w Warszawie, zostało do niego 50 tygodni, bardzo chcielibyśmy, żeby partnerstwo NATO z Ukrainą było jednym z ważnych tematów w agendzie - podkreślił Siemoniak.

Po raz kolejny odniósł się do rosyjskiego stanowiska, zgodnie z którym ćwiczenia zagrażają kruchemu procesowi pokojowemu na wschodzie Ukrainy.

- To są bardzo niesprawiedliwe oskarżenia, ponieważ to są ćwiczenia cykliczne, odbywają się od wielu lat - powiedział szef MON. Podkreślił, że manewry są całkowicie przejrzyste, zgodne z prawem międzynarodowym, a służą doskonaleniu współpracy z Ukrainą, która jest ważnym partnerem NATO, uczestniczącym w przeszłości w operacjach w Iraku i Afganistanie.

Siemoniak podkreślił, że z drugiej strony Rosja "straszy" inne kraje nieplanowanymi ćwiczeniami, np. na Bałtyku.

REKLAMA

Ćwiczenia w Jaworowie

Manewry Rapid Trident potrwają do 31 lipca. W tym roku są one połączone ze sztabowym ćwiczeniem Saber Guardian. Ćwiczenia mają na celu zaprezentowanie międzynarodowego wsparcia wojskowego dla prowadzonej od kilkunastu miesięcy przez ukraińską armię operacji militarnej przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie kraju. Wśród uczestników manewrów jest 800 żołnierzy ukraińskich, a także żołnierze z Belgii, Bułgarii, Estonii, Gruzji, Hiszpanii, Kanady, Litwy, Łotwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, Polski, Rumunii, Szwecji, Turcji, USA, Wielkiej Brytanii.

(Źródło: youtube/18thMPBDE)

Polska wysłała na ukraiński poligon 42 żołnierzy. Jest to pluton z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim wraz z ratownikami medycznymi oraz łącznościowcami i zabezpieczeniem, a także oficerowie z dowództwa polsko-litewsko-ukraińskiej brygady w Lublinie. W piątek po południu ministrowie obrony z tych trzech państw podpisali we Lwowie porozumienie techniczne do zawartej w ubiegłym roku umowy o utworzeniu tej jednostki.

PAP, to

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej