Zamach w Bangkoku: turyści wśród ofiar. Apel polskiego MSZ
Bomba umieszczona na motocyklu eksplodowała w poniedziałek przed hinduistyczną świątynią w centrum Bangkoku. Dotychczas potwierdzono śmierć co najmniej 18 osób, a 117 zostało rannych - podały władze. Zdaniem rządu zamach miał zaszkodzić krajowej turystyce.
2015-08-17, 22:07
Posłuchaj
Zamach w Bangkoku. Korespondencja Tomasza Sajewicza (IAR)
Dodaj do playlisty
Najnowszy bilans podało centrum ratownictwa medycznego w Bangkoku. Według dziennika "Bangkok Post" 12 osób zginęło na miejscu, kolejne sześć po przewiezieniu do szpitala. Ofiary śmiertelne to przede wszystkim obywatele Chin, Tajwanu i Tajlandii. Wcześniejsze bilanse mówiły o 16 do nawet 27 zabitych.
Według policji poniedziałkowy incydent to zamach bombowy, w którym użyto tzw. rurobomby - ładunku złożonego z trzech kilogramów trotylu, umieszczonego w rurze i owiniętego białym materiałem. Promień rażenia oszacowano na 100 metrów. W odległości 30 metrów od miejsca eksplozji odnaleziono urządzenie, prawdopodobnie użyte jako detonator.
Bomba na motocyklu eksplodowała podczas wieczornych godzin szczytu przed chętnie odwiedzaną przez turystów i Tajów hinduistyczną świątynią Erawan, położoną przy dużym skrzyżowaniu i w pobliżu luksusowych hoteli, centrów handlowych, biur i szpitala.
Rzecznik rządzącej w Tajlandii junty wojskowej, Weerachon Sukhondhapatipak, przekazał, że w okolicy świątyni policja wykryła drugi, niezdetonowany ładunek i rozbroiła go. Setki funkcjonariuszy poszukiwały innych ładunków.
REKLAMA
Źródło: CNN Newsource/x-news
Telewizja Nation podała za premierem Prayhuthem Chan-Ochą, że władze zamierzają utworzyć "gabinet wojenny" koordynujący odpowiedź na wybuch. Wicepremier Prawit Wongsuwon powiedział dziennikarzom, że władze nie ustaliły jeszcze sprawców eksplozji i nie mogą potwierdzić, czy incydent miał podłoże polityczne.
Bangkok był stosunkowo spokojny, odkąd w maju ubiegłego roku rządy w kraju przejęła armia, odsuwając od władzy rząd cywilny po kilku miesiącach protestów przeciw poprzedniemu gabinetowi. Agencja AP zauważa jednak, że w ostatnich miesiącach w kraju narastało napięcie, spowodowane zapowiedzią junty, że być może nie rozpisze wyborów parlamentarnych przed 2017 r. i zamierza wprowadzić do konstytucji zapis, pozwalający jej na zastąpienie demokratycznie wybranego gabinetu przez "nadzwyczajne rządy".
Reuters przypomina tymczasem, że władze prowadzą walkę z islamskimi separatystami na zdominowanym przez buddystów południu, zauważa jednak, że rebelianci rzadko przeprowadzali dotąd ataki poza obszarami uznawanymi za ich bastion.
REKLAMA
Komunikat MSZ
W związku z sytuacją w Bangkoku Ministerstwo Spraw Zagranicznych apeluje do polskich obywateli przebywających na terytorium Tajlandii o zachowanie szczególnej ostrożności i unikanie miejsc zgromadzeń publicznych.
- W związku z dzisiejszym wybuchem w pobliżu kompleksu świątynnego Erawan w Bangkoku MSZ apeluje o zachowanie przez obywateli polskich przebywających na terytorium Tajlandii szczególnej ostrożności i unikanie miejsc zgromadzeń publicznych - czytamy w poniedziałkowym komunikacie resortu spraw zagranicznych.
Źródło: CNN Newsource/x-news
MSZ zapewnia, że polska ambasada w Bangkoku "na bieżąco monitoruje sprawę i pozostaje w stałym kontakcie z miejscowymi służbami". - Osobom przebywającym w Tajlandii zaleca się ponadto bieżące, uważne śledzenie informacji i doniesień mediów o stanie bezpieczeństwa, stosowanie się do zaleceń przedstawicieli biur podróży, władz lokalnych i służb porządkowych a także śledzenie bieżących komunikatów MSZ - podkreślono w komunikacie.
REKLAMA
Ministerstwo sugeruje również rejestrację w systemie rejestracji podróży Odyseusz. - W sytuacjach kryzysowych konsul ma możliwość indywidualnego kontaktu z podróżnymi potrzebującymi pomocy. Informacja o osobach przebywających w zagrożonych regionach pozwala również na właściwe zaplanowanie ewakuacji lub okazanie innych form pomocy, jeśli zachodzi taka konieczność - zaznaczono.
IAR/PAP/aj
REKLAMA