Warszawa: protest przeciwko zmianom w edukacji seksualnej uczniów

"Stop deprawacji w edukacji" - pod takim hasłem w niedzielę manifestowało w stolicy niemal tysiąc osób sprzeciwiających się zapowiadanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmianom w edukacji seksualnej. Resort przekonuje, że temat został wykorzystany politycznie.

2015-08-30, 21:26

Warszawa: protest przeciwko zmianom w edukacji seksualnej uczniów
Organizatorzy i rodzice podkreślają, że nie godzą na demoralizację swoich dzieci m.in. poprzez tzw. edukację seksualną, zgodną z wytycznymi WHO oraz postulatami środowisk LGBTQ.Foto: x-news.pl, TVN24

Posłuchaj

Szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska o zmianie programu zajęć wychowania do życia w rodzinie (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Uczestnicy manifestacji zorganizowanej przez 26 organizacji prorodzinnych zebrali się na Krakowskim Przedmieściu przed kościołem św. Anny, następnie przeszli na Rynek Mariensztacki. Demonstrujący nieśli ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty z napisami: "Ręce precz od naszych dzieci!" i "Sex edukacja szerzy lewicowe kłamstwa".

- Celem demonstracji jest powstrzymanie działań, które prowadzone są przez ministerstwo. Nie podoba nam się zapowiedź zmiany podstawy programowej tej edukacji, którą w tej chwili mamy - powiedziała Magdalena Trojanowska, jedna z organizatorek manifestacji.

- Nie chcemy tej edukacji, jaka jest teraz na Zachodzie, która jest obecnie odgórnie wprowadzana także w Polsce. Bo promuje ona taką seksualność wyzwoloną w zasadzie już od małoletności. Mamy dobre zajęcia wychowania do życia w rodzinie - dodała.

Danuta Stępniak z Inicjatywy Stop Seksualizacji Naszych Dzieci zaznaczyła, że nie można pomijać rodziców w dyskusji o tak ważnym i trudnym przedmiocie, jak wychowanie do życia w rodzinie. - My chcemy uczestniczyć czynnie w decydowaniu o tym, co będzie w tych podręcznikach - oznajmiła.

- Obawiam się takiego nastawienia dziecka na egoizm, na czerpanie przyjemności cielesnych. Obawiam się, że będzie jak krajach Europy Zachodniej - pokolenia dorastające będą zdeprawowane - wytłumaczyła jedna z uczestniczek manifestacji.

Na Mariensztacie wystąpili m.in. goście zagraniczni przedstawiający problem edukacji seksualnej w ich krajach i związanych z nim protestów społecznych.


x-news.pl, TVN24

Kontrowersyjna seksedukacja

W lipcu minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała przygotowanie przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego materiałów dla nauczycieli prowadzących zajęcia z wychowania do życia w rodzinie, a także powołanie zespołu ekspertów, który zajmie się zmianami w podstawie programowej nauczania tego przedmiotu.

Szefowa resortu mówiła wówczas, że badania przeprowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych wskazują, że zdaniem zdecydowanej większości rodziców, takie zajęcia są ważne i oczekują oni, że szkoły będą je prowadziły.

Organizatorzy manifestacji w specjalnym oświadczeniu zaprotestowali przeciwko zmianom podstawy programowej w tej kwestii. Ich zdaniem są one podyktowane "intencją wprowadzenia narzucanych nam z zewnątrz elementów kontrowersyjnej seksedukacji, zgodnej z tzw. standardami WHO i postulatami środowisk LGBTQ".

Przekonują też, że MEN planuje "wprowadzić do programu gimnazjalnego m.in. prezentacje stosunku płciowego" oraz chce powierzyć prowadzenie zajęć edukatorom z zewnątrz, przez co można spodziewać się w szkołach "obecności przedstawicieli skrajnych organizacji aborcyjnych i LGBQT, które mają międzynarodowe akredytacje przy ONZ".

Organizatorzy wydarzenia uważają też, że "propagowanie treści związanych z tzw. tożsamością płciową, prowadzi do głębokich zaburzeń seksualności oraz tożsamości płciowej dzieci i młodzieży".

"Ktoś, kto takie rzeczy wymyśl jest cynikiem"

Resort edukacji odpowiedział na zarzuty organizacji prorodzinnych, podkreślając, że sprawa została wykorzystana politycznie.

REKLAMA

- Usłyszałam już, że cichaczem wprowadzam zmiany w podstawie programowej od 1 września. W wersji skrajnej usłyszałam, że zamierzam uczyć masturbacji sześciolatki. Ktoś, kto takie rzeczy wymyśla i ktoś, kto takie rzeczy przekazuje dalej jest wielkim politycznym cynikiem, rozgrywa sytuację politycznie, albo jego wyobraźnia podąża w takie zakamarki duszy, w które lepiej żeby nie podążała - powiedziała Kluzik-Rostkowska.

Jak wyjaśniła, przeprowadzone zostały badania, sprawdzające skąd młodzi ludzie czerpią wiedzę na temat seksu. - Okazało się, że młodzież, która chodziła na zajęcia jest z nich zadowolona. Okazało się, że z tych zajęć są zadowoleni rodzice - wskazała szefowa MEN.

- Okazało się również, że podstawa programowa jest co prawda bardzo pojemna, ale młodzi ludzie uważają, że o pewnych rzeczach dowiadują się zbyt późno, a woleliby wcześniej. Wyszło też, że są rzeczy, o których młodzi ludzie powinni mieć wiedzę, a nie mają. Dlatego zdecydowałam, że dobrze byłoby powołać zespół ekspertów, który przyłoży wyniki tych badań do podstawy programowej - zauważyła.

Przekonywała, że resort nie zamierza wprowadzać zmian już od nowego roku szkolnego. - Jeżeli coś mogę przygotować na 1 września to poprosić specjalistów o materiały, które mogą pomóc tym, którzy lekcje wychowania do życia w rodzinie prowadzą. Zmiana podstawy programowej to wiele miesięcy prac - oświadczyła minister.

***

Z badań, jakie przeprowadził Instytut Badań Edukacyjnych na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej, wynika np., że zdaniem rodziców w szkole podstawowej powinno mówić się m.in. o: higienie intymnej, budowie narządów płciowych, zmianach w budowie i funkcjonowaniu organizmu w okresie dojrzewania, zmianach psychicznych w tym czasie, wartościach rodzinnych jako podstawie społeczeństwa, prawie do wzajemnego szacunku w przyjaźni i bliskich związkach, zmianach emocjonalnych okresu dojrzewania, emocjach.

W gimnazjum wskazano: ryzykowne zachowania seksualne, zagadnienia związane z inicjacją seksualną, wstrzemięźliwość seksualną, popęd seksualny i pożądanie, kwestie moralne w relacjach seksualnych, rodzicielstwo nastolatków.

PAP, IAR, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej