Niemiecki dziennik: Polska niewłaściwie informuje o złotym pociągu. "Wiceminister postąpił w niemądry sposób"

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" skrytykował polski rząd za niewłaściwą zdaniem redakcji politykę informacyjną dotyczącą tzw. złotego pociągu odnalezionego rzekomo w okolicach Wałbrzycha.

2015-08-31, 10:37

Niemiecki dziennik: Polska niewłaściwie informuje o złotym pociągu. "Wiceminister postąpił w niemądry sposób"
Policjanci patrolują okolice torów kolejowych w pobliżu 62. kilometra trasy łączącej Wrocław z Wałbrzychem. W środę wałbrzyski magistrat poinformował o otrzymaniu pisma dot. znalezienia na terenie miasta pociągu z czasów II wojny światowej, którym może być zaginiony "złoty pociąg", mogący zawierać wartościowe przedmioty. Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Posłuchaj

Niemieckie media o "złotym pociągu". Relacja Wojciecha Szymańskiego z Berlina (IAR)
+
Dodaj do playlisty
"Jeżeli w Polsce znaleziono rzeczywiście pociąg pancerny SS, który w dodatku zawiera cenne przedmioty, to historia podziemnych sztolni z czasów II wojny światowej na Śląsku będzie musiała być napisana na nowo" - pisze autor komentarza Florian Hassel.

"Niezręczny sposób informowania przez Warszawę (o tym znalezisku) skłania jednak do przypuszczeń, że w tym przypadku chodzi raczej o kaczkę u schyłku lata" - zauważa niemiecki dziennikarz.

Hassel pisze, że wiceminister kultury potwierdził istnienie rzekomego pociągu już trzy dni temu. Nie przedstawił jednak jedynego dowodu, jakim jest zdjęcie georadarowe. Biorąc pod uwagę, że chodzi o dużą sensację, wiceminister postąpił "w niemądry sposób" - krytykuje go komentator "SZ", dodając, że dzień później ten sam polityk przyznał, że wiedział o pociągu od marca.

Generalny Konserwator Zabytków, sekretarz stanu w resorcie kultury Piotr Żuchowski powiedział w piątek, że jest "na ponad 99 proc." przekonany, że tzw. złoty pociąg istnieje. Jak ocenił, może nim być zlokalizowany niedawno k. Wałbrzycha historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Żuchowski zaznaczył jednocześnie, że "dowodem jednoznacznym może być jedynie dotarcie do tego pociągu".

Jeżeli prawdą jest, że polski rząd wie od miesięcy o istnieniu obiektu zawierającego rzekomo zrabowane przez nazistów dobra, to byłoby "logiczne, a nawet nieodzowne" poinformowanie o tym innych krajów. Pozwoliłoby to na lepsze przygotowanie się na będący do przewidzenia szturm poważnych historyków i - co ważniejsze - niesolidnych handlarzy; wydaje się, że Warszawa zaniedbała obie sprawy - uważa komentator "Sueddeutsche Zeitung".

Niedbalstwo byłoby w tym przypadku katastrofalne ze względu na "siłę wybuchową" znaleziska - ocenia Hassel. Alternatywa jest też mało zachęcająca: może okazać się, że pociąg pancerny nie istnieje i że generalny konserwator zabytków dał się nabrać na oszustwo, a rząd przyczynił się do jego rozpowszechnienia - czytamy w "SZ".

O tym, że w okolicach Wałbrzycha (Dolnośląskie) zlokalizowano historyczny pociąg z okresu II wojny światowej media informują od kilku dni. Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi. Domagają się od Skarbu Państwa uznania prawa do zażądania przysługującego im - ich zdaniem - 10 proc. znaleźnego. Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia kosztowności, m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono jednak zawartości ani samego pociągu.

PAP/IAR/agkm
Piotr Żuchowski, Generalny Konserwator Zabytków potwierdza zlokalizowanie pociągu. Źródło: TVN24/x-news)
(Wojewoda dolnośląski na temat rzekomego znaleziska. Źródło: TVN24/x-news)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej