Wojsko pomaga szukać "złotego pociągu". Oświadczenie odkrywców: posiadamy niezbite dowody na jego istnienie

- Wojsko pomoże szukać "złotego pociągu" w Wałbrzychu. W rejonie tego miasta są między innymi technicy i saperzy - poinformował w Gdańsku minister obrony Tomasz Siemoniak.

2015-09-04, 14:41

Wojsko pomaga szukać "złotego pociągu". Oświadczenie odkrywców: posiadamy niezbite dowody na jego istnienie

Posłuchaj

Tomasz Siemoniak poinformował, że wojsko robi rekonesans w rejonie, gdzie ma znajdować się pociąg (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zamieszanie wokół potencjalnego znaleziska trwa od sierpnia, gdy domniemane miejsce ukrycia przez Niemców składu w trakcie ewakuacji Wrocławia w 1945 roku wskazały dwie osoby. Teraz wojsko robi rekonesans w tym rejonie - na wniosek wojewody dolnośląskiego Tomasza Smolarza - poinformował minister Tomasz Siemoniak. - Pojechała grupa ekspertów z dowództwa generalnego, gdzie są saperzy i specjaliści od broni chemicznej. Oni muszą powiedzieć, czego potrzeba, żeby ewentualnie podjąć poszukiwania - mówi szef MON.

Wojskowym towarzyszyli przedstawiciele zarządzania kryzysowego, policja oraz straż kolei. Wojewoda dolnośląski mówi, że cała akcja ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa w tym miejscu.

TVN24/x-news

"To nie my rozpętaliśmy wrzawę medialną"

Potencjalni odkrywcy pociągu ujawnili w specjalnym oświadczeniu, że pociąg stoi właśnie w tym miejscu, które w piątek sprawdzało wojsko. - Jako znalazcy oświadczamy, że dokonaliśmy prawnego zgłoszenia znalezienia „złotego pociągu”. Posiadamy niezbite dowody na jego istnienie. To nie my rozpętaliśmy wrzawę medialną - powiedzieli w rozmowie z „Panoramą” TVP2 Piotr Koper i Andreas Richter, którzy twierdzą, że znaleźli „złoty pociąg” w okolicy Wałbrzycha. Według nich, to pancerny skład, którego odkrycia dokonali w oparciu o własną wiedzę i umiejętności - informuje TVP Info.

REKLAMA

Pełna treść oświadczenia Andreasa Richtera i Piotra Kopera: 

"My jako znalazcy pancernego pociągu z czasów II wojny światowej, Andreas Richter, Piotr Koper oświadczamy, iż dokonaliśmy prawnego zgłoszenia znaleziska do instytucji państwa polskiego oraz do precyzyjnego wskazania miejsca jego odkrycia przy udziale władz miasta Wałbrzycha oraz policji, z czego zostały sporządzone notatki służbowe. Posiadamy niezbite dowody na jego istnienie. Wrzawa medialna wokół „złotego pociągu” została rozpętana nie przez nas, znalazców, lecz z powodu wycieku poufnych dokumentów, które były złożone w urzędach państwa. Prokuratura została poinformowana o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie. Zarzuty kierowane pod naszym adresem w mediach związane z ogromnymi kosztami wydobycia pociągu i obciążeniem nimi państwa są bezpodstawne, ponieważ posiadamy sponsorów, którzy zainwestują swoje pieniądze w to przedsięwzięcie nie obciążając nimi państwowej kasy. Również badania gruntu celem potwierdzenia lub zabezpieczenia istnienia znaleziska możemy wykonać z własnych środków i własnym sprzętem. Nigdy nie warunkowaliśmy ujawnienia miejsca, gdzie znajduje się pociąg, od otrzymania znaleźnego, gdyż znaleźne w wysokości 10 proc. wartości znaleziska należy się nam z mocy ustawy. Znaczną część znaleźnego postanowiliśmy zainwestować w stworzenie muzeum powstałego specjalnie dla tego odkrycia. Jednocześnie uważamy, że pociąg powinien zostać na Dolnym Śląsku jako bezprecedensowa atrakcja turystyczna. Od dnia 18 sierpnia, od kiedy złożyliśmy dokumenty do prezydenta miasta Wałbrzycha, nikt się z nami nie kontaktował w tej sprawie, ani urząd wojewody dolnośląskiego, ani prezydent miasta Wałbrzycha. Przy typowaniu miejsca znaleziska posługiwaliśmy się własną zdobytą wiedzą, opierając się o zeznania własnych świadków, oraz wykorzystując własny sprzęt i jego możliwości" - napisali potencjalni odkrywcy.

Wałbrzych korzysta

W miniony piątek generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski poinformował media, że widział zdjęcie z georadaru i jest na 99 procent przekonany, że pod Wałbrzychem jest owiany legendą złoty pociąg.

Od dwóch tygodni Wałbrzych przeżywa prawdziwe oblężenie mediów. Wizytę w mieście rozpoczęło około pięćdziesięciu przedstawicieli zagranicznych redakcji. Są wśród nich dziennikarze m. in. z Chorwacji, Finlandii, Niemiec, Węgier i Wielkiej Brytanii. Do miasta dotarli nawet przedstawiciele jednej z chińskich telewizji.

REKLAMA

Zamek Książ i inne atrakcje turystyczne regionu przeżywają prawdziwe oblężenie gości. Magdalena Woch z zamku Książ przyznała, że frekwencja odwiedzających zamek zwiększyła się o 100 procent.

IAR,TVP Info,kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej