Awantura w Sejmie ws. aborcji. Jerzy Wenderlich: słowo "zabijanie" jest nie na miejscu
PO oraz SLD opowiedziały się podczas czwartkowej debaty w Sejmie za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu wprowadzającego bezwzględny zakaz aborcji. Za dalszymi pracami nad propozycją były PiS, PSL oraz ZP.
2015-09-11, 11:48
Posłuchaj
Marszałek Kidawa Błońska uważa, że sejmowa debata ws. obywatelskiego projektu ustawy, która bezwzględnie zakazuje aborcji w Polsce jest niepotrzebna (IAR)
Dodaj do playlisty
Obywatelski projekt ustawy wprowadzającej zakaz przerywania ciąży został przygotowany przez Fundację Pro - prawo do życia. Z inicjatywy tej samej organizacji podejmowanych było kilka poprzednich prób zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji.
W tej kadencji Sejmu była to piąta próba zmiany ustawy regulującej dopuszczalność aborcji, trzecia - zaostrzenia jej.
Kaja Godek z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej przekonywała posłów, że inicjatywa zaostrzenia ustawy aborcyjnej wychodzi naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Wskazała, że pod projektem zebrano ponad 400 tys. podpisów. Przypomniała, że inicjatywy takie podejmowane są od kilku lat, każdorazowo zbierając znaczne liczby podpisów.
Kaja Godek mówiła, że nienarodzone dzieci są najbardziej dyskryminowaną grupą w Polsce i na świecie. - Prawo jest sprawiedliwe, gdy wszyscy są wobec niego równi, także ci, którzy są w łonach swoich matek – podkreślała.
REKLAMA
Jej zdaniem wokół ustawy aborcyjnej narosło wiele mitów m.in., że jest ona kompromisem środowisk, że aborcja jest zjawiskiem rzadkim i kontrolowanym, a także, że aborcja jest niezbędna dla ratowania życia kobiety. Jej zdaniem, twierdzenia te są nieprawdziwe.
Sprawa budzi emocje
Już na wstępie debaty nie udało się posłom opanować emocji. Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) wyłączył Godek mikrofon, wzywając ją do nieobrażania osób myślących odmiennie od niej i nieoskarżanie władz o sprzyjanie zabijaniu dzieci. Protestował przeciwko używaniu przez nią terminu "zabijanie dzieci" i porównywania przepisów obowiązującej ustawy z praktykami stosowanymi przez systemy totalitarne w obozach koncentracyjnych.
Jerzy Wenderlich apelował też do Marzeny Wróbel (niezrz.) o umożliwienie mu prowadzenia obrad i przywoływał do porządku posła Patryka Jakiego (ZP). Jaki zapowiedział, że złoży skargę na zachowanie Wenderlicha do sejmowej komisji etyki i wnioskował o zwołanie Konwentu Seniorów.
Sejm/x-news
REKLAMA
Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosiły m.in. kluby PO i SLD.
Maciej Orzechowski (PO) wskazywał na brak konsultacji obywatelskiego projektu. - Powołanie się na wynik badań opinii publicznej to zdecydowanie za mało – mówił.
Wskazywał też, że proponowane w projekcie przepisy zakazujące stosowania badań prenatalnych oznaczałyby niemożliwość wykonywania badań USG.
Marek Balt (SLD) podkreślił, że przerwanie ciąży to zawsze dla kobiety olbrzymi dramat, ale odmówienie kobietom pomocy w takich sytuacjach, jak określone obecnie w ustawie, jest zbyt restrykcyjne i prowadziłoby do jeszcze większych dramatów.
REKLAMA
Podkreślił, że nie ma przymusu poddawania się zabiegowi przerywania ciąży i zaapelował, by pozostawić kobietom możliwość podejmowania decyzji.
"90 proc., to aborcje eugeniczne"
Projekt poparł z kolei klub PiS. - To bardzo cenna inicjatywa. (...) Chcemy, aby Sejm pracował nad tym projektem - podkreśliła występująca w imieniu tego klubu Marzena Machałek.
Dodała, że przedstawiony w czwartek projekt podpisało pół miliona obywateli. Jej zdaniem zasługuje on na poważne potraktowanie, bo dotyczy kwestii fundamentalnej - życia ludzkiego i jego godności. - Trzeba wyraźnie powiedzieć, że teraz aborcja w Polsce jest dopuszczalna, również wtedy, gdy badania prenatalne czy inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tak naprawdę jest to zgoda na selekcję przedurodzeniową - powiedziała. Według niej jest to działanie dyskryminacyjne wobec chorych i niepełnosprawnych.
Projekt poparł również w imieniu swojego klubu Franciszek Stefaniuk (PSL). Opowiedział się za dalszą pracą nad nim w komisji.
REKLAMA
Za dalszymi pracami był również Patryk Jaki (ZP). - Posłużmy się faktami o legalnych aborcjach w Polsce. Wynika z nich, że w wypadku gwałtu i zagrożenia życia matki nie występują. Najwięcej, prawie 90 proc., to aborcje eugeniczne - posądzenie dziecka o niepełnosprawność - mówił.
Odrzucenia projektu chciała Wanda Nowicka (niezrz.). Jej zdaniem największą hipokryzją ze strony inicjatorów projektu jest próba wmówienia społeczeństwu, że "zakaz aborcji może zmniejszyć liczbę aborcji". - To przecież ci sami ludzie chcą zakazu edukacji seksualnej, co grozi jeszcze większą liczbą nieplanowanych, niechcianych ciąż, a więc aborcji - mówiła.
Z kolei Marzena Wróbel (niezrz.) podkreślała, że dziecko poczęte nie jest niczyją własnością. - Nikt mi nie wmówi ani wielu milionom Polaków, że prawo do aborcji jest prawem kobiety. Aborcja okalecza kobietę w każdy możliwy sposób – psychicznie i fizycznie – podkreślała.
"Tego kompromisu będziemy bronić"
Marszałek Sejmu zapewnia, że Sejm zajmuje się projektem zmian w prawie aborcyjnym, bo musi. Małgorzata Kidawa Błońska podkreślała w radiowej Jedynce, że ta sprawa nie ma żadnego związku z kampanią wyborczą.
REKLAMA
Marszałek Kidawa Błońska uważa, że sejmowa debata jest w tej sprawie niepotrzebna. - Gdyby to ode mnie zależało - nie chciałabym, żeby na finiszu kadencji była dyskusja na ten temat - powiedziała pani marszałek. Podkreśliła jednak, że parlament jest do tego zobligowany przez prawo. Małgorzata Kidawa Błońska jest przekonana że nowy Sejm będzie musiał ponownie zmierzyć się z tą materią.
Posłanka PO dodała, że ma nadzieję na odrzucenie projektu ustawy już w pierwszym czytaniu, co pozwoli nie omawiać go dalej w komisji. Przypomniała, że kiedyś, po burzliwych dyskusjach, parlamentarzyści wypracowali w tej sprawie kompromis. - Tego kompromisu będziemy teraz bronić - zapowiedziała gość Jedynki.
Posłowie zdecydują, czy projekt trafi do dalszych prac w komisjach.
Zabroniona bez wyjątków?
W Polsce, w myśl ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.
REKLAMA
Autorzy projektu chcą wykreślenia tych zapisów z ustawy, co spowoduje, że aborcja będzie zabroniona, bez żadnych wyjątków. Jednocześnie proponują wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym nie popełni przestępstwa lekarz ratujący kobietę w ciąży, jeśli w wyniku jego działań leczniczych życie straci dziecko.
W projekcie przewiduje się również m.in. wykreślenie artykułu, w myśl którego należy zapewnić swobodny dostęp do informacji i badań prenatalnych, szczególnie wtedy, gdy istnieje podwyższone ryzyko bądź podejrzenie wystąpienia wady genetycznej lub rozwojowej płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu płodu. Według autorów projektu sformułowanie tego przepisu wskazuje, że ma być on (i ich zdaniem faktycznie jest) wykorzystywany przy tzw. aborcji eugenicznej (w przypadku podejrzenia upośledzenia lub choroby płodu).
IAR,PAP,kh
REKLAMA