Łukasz Zbonikowski bez poparcia PiS, ale nie zrezygnuje ze startu w wyborach

Poseł i szef kujawsko-pomorskich struktur PiS Łukasz Zbonikowski został zawieszony w prawach członka partii. PiS wycofał też rekomendację dla jego kandydatury w wyborach parlamentarnych - poinformowała rzeczniczka partii Elżbieta Witek.

2015-09-17, 23:59

Łukasz Zbonikowski bez poparcia PiS, ale nie zrezygnuje ze startu w wyborach
Łukasz Zbonikowski. Foto: Kolanin/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Mariusz Błaszczak: na tym etapie partia mogła tylko apelować do Łukasza Zbonikowskiego o rezygnację z kandydowania w wyborach (IAR)
+
Dodaj do playlisty

To reakcja PiS na informacje mediów, że do prokuratur - chełmińskiej i włocławskiej - wpłynęły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Zbonikowskiego.

- Sprawa została już rozstrzygnięta. Wycofujemy jako PiS rekomendację dla posła Zbonikowskiego, ponieważ nie możemy go wycofać z list, bo są już zarejestrowane. Wysłaliśmy do niego apel, żeby sam zrezygnował z kandydowania, co może zrobić - powiedziała rzeczniczka PiS. - Jednocześnie prezes PiS zawiesił go w prawach członka partii. Wykluczenie z PiS może podjąć Komitet Polityczny i taka jest rekomendacja prezesa - dodała Witek.

Zbonikowski jednak nie zrezygnuje

Zbonikowski po decyzji władz PiS przekazał PAP oświadczenie, w którym poinformował, że nie rezygnuje ze startu w najbliższych wyborach. "Takie działanie wcale nie byłoby honorowe, lecz słabe i tchórzowskie, a wręcz byłoby przyznaniem się do winy, której nie ma. Wcale nie poprawiłoby moich szans na wyjaśnienie obecnej sytuacji, a nawet taka decyzja zagroziłabym ekonomicznemu bezpieczeństwu mojej rodziny" - napisał w oświadczeniu poseł.

Poseł jednocześnie zwrócił się do wyborców o poparcie jego kandydatury. "Odwołuję się do tych wyborców, którzy przez ostatnie osiemnaście lat mojej działalności publicznej jako posła i radnego mieli okazję poznać mnie osobiście, poznać moje zaangażowanie, pracę i efekty mojej działalności. Jeżeli mi ufają, proszę o głos. Jeżeli nie i dali się zwieść tej medialnej nagonce, proszę o głosowanie na pozostałe dwadzieścia pięć koleżanek i kolegów, z którymi razem tworzymy listę Prawa i Sprawiedliwości w okręgu toruńsko-włocławskim" - zaapelował.

REKLAMA

Łukasz Zbonikowski ma startować w wyborach do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości z trzeciego miejsca w okręgu toruńskim.

Listy PiS zostały już zarejestrowane. Zgodnie z Kodeksem wyborczym po zarejestrowaniu listy okręgowa komisja może skreślić kandydata tylko w trzech przypadkach: jeśli zmarł, jeśli utracił prawo wybieralności lub złożył komisji oświadczenie na piśmie o wycofaniu zgody na kandydowanie.

Domowa przemoc?

Jak informują media, 12 września do chełmińskiej komendy zgłosiła się żona posła, która zawiadomiła o kradzieży telefonu. Zeznała, że to poseł zabrał jej telefon komórkowy. Miał ją też pobić. Według "Gazety Pomorskiej" kilka dni wcześniej do prokuratury we Włocławku wpłynęło inne doniesienie na posła. Sprawami dotyczącymi Zbonikowskiego zajmują się Prokuratura Okręgowa we Włocławku i Prokuratura Rejonowa w Chełmnie. 

W pierwszym przypadku chodzi o anonimowe zawiadomienie sprzed tygodnia o przestępstwie jakiego miał dopuścić się poseł, ale prokuratura ze względu na ochronę dóbr osobistych nie podaje bliższych szczegółów. Według mediów w anonimie opisano sprawę o charakterze obyczajowym, mającą związek z byłą współpracownicą posła.

REKLAMA

W drugim przypadku chodzi o zabranie żonie siłą telefonu przez Zbonikowskiego w czasie kłótni w nocy z piątku na sobotę. Żona o sprawie powiadomiła policję, a ta przekazała akta do prokuratury. W środę w prokuraturze zeznania złożyły żona posła i jej matka.

Poseł dementuje

Poseł Zbonikowski w wydanym wcześniej i przekazanym PAP oświadczeniu zapewnił także, że zapoznał się z anonimem, a "zawarte tam treści stanowią nieprawdziwe insynuacje i pomówienia, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością w żadnym z poruszonych wątków".

"Kłamstwa zawarte w treści przedmiotowego pisma to zniesławienie, mające na celu poniżenie mojej osoby w opinii publicznej obliczone na spowodowanie utraty zaufania niezbędnego tak do wykonywania przeze mnie mandatu posła na Sejm Rzeczypospolitej, jak i kandydata do Sejmu w nadchodzących wyborach parlamentarnych" - podkreślił poseł.

Zaznaczył, że jako polityk potrafi stawić czoła sprawie brutalnego ataku, który krzywdzi jego rodzinę i "kobietę, której owe pomówienia dotyczą". Zapowiedział obronę swojego dobrego imienia na drodze sądowej.

REKLAMA

Oskarżenie byłego kolegi

Zbonikowski w oświadczeniu przypisał autorstwo anonimu posłowi Zbigniewowi Girzyńskiemu, który pod koniec 2014 r. wystąpił z PiS i klubu parlamentarnego tej partii, a w obecnej kampanii wyborczej startuje do Senatu w okręgu toruńskim jako kandydat niezależny.

"W świetle wydarzeń ostatnich tygodni – bezprecedensowych ataków na moją osobę, informacji, które do mnie dotarły oraz bezpodstawnych donosów do Prokuratury – mam prawo przypuszczać, że autorem tegoż pisma, podszywającym się pod Ruch Obrony Życia jest poseł Zbigniew Girzyński" - napisał poseł.

Odnosząc się do tych stwierdzeń Zbonikowskiego, Girzyński powiedział w czwartek PAP, że to "absolutna bzdura". - Nie mam z tym faktem nic wspólnego - oświadczył Girzyński.

Kontrowersyjny wyjazd na Cypr

Według dokumentu kancelarii adwokackiej reprezentującej hotel w Limassol, 25 listopada 2008 roku posłowie PiS Karol Karski i Łukasz Zbonikowski podczas pobytu w hotelu "upili się" i uszkodzili wózki golfowe w czasie nocnej przejażdżki. W piśmie, które trafiło wówczas do polskiej ambasady na Cyprze oceniono, że posłowie uszkodzili wózki na kwotę 10, 140 euro plus VAT.

REKLAMA

Posłowie byli wtedy na wyjeździe służbowym. W listopadzie 2010 cypryjski sąd zasądził od niego Zbonikowskiego solidarnie z Karolem Karskim odszkodowanie.

Po nagłośnieniu wydarzenia media ujawniły również, że w 1999 polityk prowadził samochód, mając 0,8 promila alkoholu we krwi.

PAP/IAR/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej