"Infoafera" w MSWiA. Sąd wskazał termin rozpoczęcia procesu
Proces w sprawie "infoafery" ruszy zapewne w II kwartale 2016 r. - zapowiedział Sąd Okręgowy w Warszawie. W środę odmówił on umorzenia sprawy teściowej głównego oskarżonego Andrzeja M., która miała prać pieniądze, pochodzące z wręczanych mu łapówek.
2015-09-23, 20:10
W czerwcu br. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała obszerny akt oskarżenia w głównym wątku jednej z największych spraw korupcyjnych ostatnich lat - nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów i Usług Informatycznych b. MSWiA. Oskarżono osiem osób, którym grozi nawet do 12 lat więzienia.
B. dyrektora CPI Andrzeja M. - uznawanego za "mózg" całej afery - oskarżono o kilkanaście przestępstw, m.in. o przyjmowanie korzyści majątkowych o łącznej wartości ponad 3,1 mln zł i pranie "brudnych pieniędzy". Przedstawiciel firmy Hewlett-Packard Tomasz Z. dostał dwa zarzuty: przekazania M. 1,6 mln zł w gotówce i 110 tys. zł w postaci komputerów i sprzętu RTV, a drugi - obietnicy kolejnej łapówki 2,5 mln zł. O pranie pieniędzy oskarżono członków rodziny M., w tym jego żonę, ojca, siostrę i teściową.
"Wykorzystana przez rodzinę"
Obrońca teściowej, Małgorzaty K., złożył do SO wniosek o umorzenie jej sprawy z braku znamion przestępstwa, gdyż miała nie mieć świadomości czynów zięcia, a tylko udostępniła mu swe konto w banku i "została wykorzystana przez rodzinę". Przeciwna umorzeniu była prokuratura, która podkreślała, że jako pracownica banku, K. nie może się zasłaniać nieświadomością. Sąd uznał, że wniosek obrony jest przedwczesny, a sprawę można rozstrzygnąć dopiero po przeprowadzeniu pełnego postępowania dowodowego. Ta decyzja jest prawomocna.
Jednocześnie sędzia Izabela Ledzion zapowiedziała, że z powodu znacznego obciążenia jej obowiązkami, proces zacznie się zapewne w II kwartale 2016 r.
REKLAMA
Dobrowolne poddanie się karze
Nieoficjalnie PAP dowiedziała się, że wtedy może być też rozstrzygnięty wniosek Andrzeja M. i innych członków jego rodziny o dobrowolne poddanie się karze. M. uzgodnił z prokuraturą propozycję kary 4,5 roku więzienia w zawieszeniu na 8 lat, grzywny oraz przepadku przyjętych korzyści. Zdaniem prokuratury M. zasługuje na nadzwyczajne złagodzenie kary, bo w śledztwie składał obszerne wyjaśnienia i ujawniał fakty nieznane śledczym. Dostał on status tzw. małego świadka koronnego.
W śledztwie przesłuchano ok. 300 świadków; prokuratura chciałaby, aby na rozprawy do sądu wezwano mniej więcej połowę. Akta sprawy są bardzo obszerne; są wśród nich stenogramy podsłuchanych przez CBA rozmów telefonicznych oskarżonych oraz dokumentacja licznych przetargów.
41 zatrzymanych osób
Pierwsze osoby CBA zatrzymało w październiku 2011 r. - Andrzeja M., jego żonę oraz szefa jednej z firm Janusza J., podejrzanego o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu. Oprócz nich zarzuty usłyszeli m.in. b. wiceszef MSWiA Witold D., wiceszef GUS Krzysztof K. (odwołany zaraz potem), Monika F., naczelnik wydziału zamówień publicznych w MSZ (usunięta ze służby zagranicznej) i przedstawiciele firm informatycznych. Zebrano też dowody przestępstw związanych z zamówieniami także w innych instytucjach, w tym MSZ i GUS (śledztwo w tych wątkach trwa). W sumie zatrzymano 41 osób, które usłyszały ok. 70 zarzutów.
W 2014 r. amerykański koncern Hewlett-Packard przyznał się do praktyk korupcyjnych m.in. w Polsce. Departament sprawiedliwości USA wyraził wtedy uznanie CBA i prokuraturze apelacyjnej za pomoc ws. koncernu.
REKLAMA
Według mediów, prokuratura nie wiąże łapówek z wpływaniem przez M. na dawanie zleceń preferowanym firmom, lecz z "budowaniem przychylności" dla nich. Nie ustalono też źródeł pieniędzy przeznaczanych na łapówki. M. został zwolniony z MSWiA w 2010 r. przez ówczesnego szefa resortu Jerzego Millera.
Rekordowa sprawa
Szef CBA Paweł Wojtunik mówił, że pod względem rozmiaru i zasięgu sprawa jest jedną z największych prowadzonych przez CBA. Jedną z największych w kraju ma też być łapówka przyjęta przez b. szefa CPI.
W czerwcu 2014 r. Sejm odrzucił wnioski SLD i Solidarnej Polski o powołanie komisji śledczej w sprawie "infoafery". Powołaniu komisji sprzeciwiały się PO i PSL.
PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA