Prezydent Syrii: jeśli rosyjska operacja nie powiedzie się, region czeka klęska

Baszar al-Asad ostrzegł w wywiadzie dla irańskiej telewizji Chabar, że porażka koalicji Rosji i jej sojuszników w Syrii groziłaby zniszczeniem całego Bliskiego Wschodu.

2015-10-04, 23:59

Prezydent Syrii: jeśli rosyjska operacja nie powiedzie się, region czeka klęska
Pilot rosyjskich sił powietrznych. Foto: www.mil.ru

Posłuchaj

Prezydent Syrii ostro o rosyjskiej operacji. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Poproszony o ocenę szans na powodzenie operacji prowadzonej przez koalicję, w skład której wchodzi Rosja, syryjski reżim, Iran i Irak, syryjski przywódca odpowiedział, że "szanse na sukces tego aliansu są wysokie, a nie małe". Przestrzegł, że gdyby się jednak nie udało "cały region zostanie zniszczony, a nie tylko jeden czy dwa kraje".

Zdaniem Baszara al-Asada naloty koalicji pod przewodnictwem USA nie przyniosły żadnych trwałych efektów. Przeciwnie - doprowadziły one do jeszcze większego rozprzestrzenienia się terroryzmu. - Gdyby te kraje przyłączyły się w sposób poważny i szczery do walki z terrorystami, co najmniej zaprzestając ich wspierania, uzyskalibyśmy rezultaty znacznie szybciej - stwierdził.

Asad podkreślił też, że tylko Syryjczycy mogą decydować o zmianach w systemie politycznym kraju oraz o zmianie przywódcy. - Nikt z zewnątrz nie ma prawa się w to mieszać - zaznaczył. Według krajów zachodnich prezydent Syrii powinien ustąpić ze stanowiska.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

Sytuacja w Syrii jest bardzo trudna od czterech lat. W marcu 2011 roku obywatele tego kraju wyszli na ulice, by protestować przeciwko władzom, a w szczególności przeciwko prezydentowi. Protesty zostały brutalnie zdławione przez służby bezpieczeństwa. Wówczas wybuchło zbrojne powstanie. Następnie konflikt przeobraził się w wojnę domową.

W 2013 roku konflikt - wraz ze wzrostem znaczenia dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie (IS) - zmienił swoje oblicze. Radykałowie walczą już nie tylko z syryjskimi wojskami rządowymi, ale także z innymi ugrupowaniami rebelianckimi. Pod koniec czerwca 2014 roku bojownicy z IS proklamowali na zajętych terytoriach w Syrii kalifat.

Międzynarodowa koalicja, w której skład wchodzą m.in. USA, Arabia Saudyjska, Jordania, Bahrajn, ZEA, Kanada, Australia, Belgia, Dania, Francja, Holandia i Wielka Brytania, prowadzi walkę z Państwem Islamskim od września 2014 roku.

W środę Rosja rozpoczęła kampanię lotniczą w Syrii, zapewniając, że naloty są wymierzone w organizacje terrorystyczne. Według analityków ds. wojskowych, przynajmniej część tych nalotów przeprowadzono na obszarach, na których są tylko niewielkie siły IS lub nie ma ich wcale, natomiast niektóre ataki wymierzone były we wspieranych przez Zachód rebeliantów.

REKLAMA

Fot. PAP/EPA/RUSSIAN DEFENCE MINISTRY

WOJNA Z PAŃSTWEM ISLAMSKIM>>>

Rosja zapowiada nasilenie ataków

- Rosyjskie lotnictwo dokonało w ciągu trzech dni ok. 60 nalotów na cele Państwa Islamskiego i zamierza zintensyfikować ataki - poinformował w sobotę przedstawiciel sztabu generalnego Federacji Rosyjskiej, gen. Andriej Kartapołow.

Zniszczonych zostało ok. 50 obiektów, w tym centrum dowódcze oraz podziemny schron z arsenałem pocisków w okolicach miasta Ar-Rakka. W prowincji Maarrat an-Numan na północnym zachodzie Syrii zbombardowano składy broni, cysterny z paliwem oraz obóz dżihadystów.

- Udało się nam znacząco zniszczyć infrastrukturę techniczno-wojskową, czym osłabiliśmy potencjał bojowy dżihadystów. Dane naszego wywiadu wskazują, że zmasowane ataki rosyjskiego lotnictwa wywołały panikę wśród bojowników. Ok. 600 spośród nich opuściło w popłochu miejsca dyslokacji - powiedział Kartapołow.

Rajdy rosyjskiego lotnictwa są prowadzone z rosyjskiej bazy powietrznej w Hmejmim (prowincja Latakia). Kartapołow przekazał, że strona amerykańska została odpowiednio wcześniej powiadomiona o planowanych atakach powietrznych, aby uniknąć ewentualnej kolizji.

Prezydent USA: to wepchnie was w bagno

 - Podjęta przez Rosję i Iran próba, by wesprzeć syryjskiego prezydenta i spacyfikować ludność nie zadziała, a jedynie wepchnie ich w bagno, z którego długo się nie wydostaną - oświadczył w piątek Barack Obama.

Amerykański przywódca stwierdził, że Rosja "nie rozróżnia między Państwem Islamskim a umiarkowaną opozycją sunnicką". - Z ich perspektywy wszyscy oni są terrorystami. To jest przepis na katastrofę - zaznaczył. - My odrzucamy rosyjską teorię, że każdy, kto się sprzeciwia al-Asadowi, jest terrorystą - powtórzył.

Obama zapewnił, że pod przewodnictwem USA międzynarodowa koalicja nadal będzie prowadzić naloty na cele dżihadystycznej organizacji, a Amerykanie dalej będą współpracować z umiarkowaną opozycją w Syrii.

- Mam nadzieję, że Władimir Putin uzna, że to nie jest dobra długoterminowa strategia i zamiast tego zacznie współpracę na rzecz politycznego rozwiązania w Syrii - oznajmił. - Ale do tego czasu dalej będziemy mieć napięcia w relacjach USA-Rosja - przyznał.

Zaznaczył, że nie pozwoli zrobić z Syrii wojny zastępczej (proxy war) między USA a Rosją. - To byłaby zła strategia z naszej strony. To jest walka między Rosją, al-Asadem i Iranem przeciwko ogromnej większości Syryjczyków. Nasza wojna jest z Państwem Islamskim - orzekł.

Rzecznik prezydenta USA Josh Earnest:


x-news.pl, CNN

Prezydent Turcji: to jest nie do zaakceptowania

Tak rosyjskie naloty w Syrii określił Recep Tayyip Erdogan. Turecki prezydent ostrzegł Rosję, że działając w ten sposób naraża się na izolację w regionie. Podkreślił, że Rosja popełnia "śmiertelny błąd" angażując się w ten konflikt, co Ankara odbiera "ze smutkiem".

REKLAMA

Stambuł (Turcja). Protest przeciwko rosyjskim nalotom w Syrii. Fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA

Kanclerz Niemiec: to nie rozwiąże problemu

Zdaniem Angeli Merkel, choć działania militarne w Syrii są potrzebne, to nie rozwiążą one problemu. W jej ocenie nalotom muszą towarzyszyć rozmowy, w których udział wezmą przedstawiciele rządu w Damaszku, syryjskiej opozycji oraz innych grup, które są zaangażowane w konflikt.

Wśród państw, które mogą odegrać ważną rolę w procesie pokojowym, niemiecka kanclerz wymieniła Rosję, Stany Zjednoczone, Arabię Saudyjską oraz Iran, jak również trzy kraje europejskie: Niemcy, Francję i Wielką Brytanię.

Premier Wielkiej Brytanii: to wielki błąd

Powiązany Artykuł

samolot.jpg
Premier Wielkiej Brytanii ostro o rosyjskiej interwencji w Syrii

W opinii Davida Camerona rosyjska interwencja wojskowa w Syrii i wsparcie dla tamtejszego al-Asada jest "wielkim błędem". Podkreślił, że działania Moskwy doprowadzą do dalszej destabilizacji regionu. - Wspierają tego rzeźnika, co jest wielkim błędem, zarówno dla nich samych, jak i dla całego świata - powiedział brytyjski premier.

- Większość dotychczasowych rosyjskich nalotów, z tego co zaobserwowaliśmy, została przeprowadzona na terytoriach, nad którymi kontroli nie ma IS, a sprawują ją przeciwnicy reżimu - wskazał. Zaapelował do prezydenta Rosji o zmianę dotychczasowej strategii i skoncentrowanie się na walce z dżihadystami. - W przeciwnym wypadku w regionie dojdzie do dalszej destabilizacji i wzrostu napięcia - uznał Cameron.

IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze