Ewa Kopacz: program energetyki jądrowej będzie tworzony, ale...
- Bezpieczeństwo energetyczne Polski jest oparte na węglu i to jest dla nas priorytet - stwierdziła premier, odpowiadając na pytanie, czy rząd rezygnuje z programu budowy elektrowni atomowej.
2015-10-05, 11:25
Posłuchaj
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło o rządowym programie rozwoju energetyki jądrowej (IAR)
Dodaj do playlisty
W niedzielę Ewa Kopacz podkreśliła na konferencji prasowej, że rząd i jej partia chcą realnie pomóc branży węglowej. - W przeciwieństwie do moich oponentów politycznych nie mam w tyle głowy budowania po cichu elektrowni atomowych - oświadczyła.
W odpowiedzi kandydatka PiS na premiera Beata Szydło stwierdziła, że w 2009 roku PO ogłosiła program rozwoju energetyki jądrowej, "a dziś premier mówi, że nie ma planów budowy elektrowni jądrowej w Polsce". - Minister Aleksander Grad został szefem tego projektu, pobierał sowite apanaże co miesiąc. Więc trzeba zapytać: na co i dlaczego wydano pieniądze podatników - powiedziała Szydło.
Kopacz zapytana o tę kwestię w poniedziałek przed wyjazdem do Bydgoszczy, odpowiedziała, że program energetyki jądrowej będzie tworzony, ale "dziś powinniśmy poradzić sobie z tym, co jest podstawą bezpieczeństwa energetycznego". - My dzisiaj reformujemy cały system kopalń - podkreśliła. - To jest bardzo poważne wyzwanie - dodała.
- Od początku mówię, bezpieczeństwo energetyczne Polski opiera się na węglu. Każdy kraj, który bardzo szeroko myśli o bezpieczeństwie energetycznym, myśli również o alternatywnych źródłach. Takimi źródłami są odnawialne źródła energii, ale również elektrownia atomowa. Dla mnie priorytetem jest oprzeć bezpieczeństwo Polski na polskim węglu - orzekła.
x-news.pl, TVN24
Poproszona o komentarz do faktu, że górnicy m.in. z kopalni Brzeszcze ogłosili gotowość strajkową i zapowiadają przyjazd do Warszawy, Kopacz stwierdziła, że w sprawie uzdrowienia sytuacji w kopalni Brzeszcze prowadzi już negocjacje spółka Tauron.
Górnicy protestują, bo domagają się realizacji postanowień ze stycznia. Rząd obiecał wówczas, że utworzona zostanie tzw. Nowa Kompania Węglowa.
Minister gospodarki: elektrownia powstanie dużo później
O opóźnieniach w programie energetyki jądrowej mówił też w poniedziałek w TVN24 wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
- Opóźnienie w tym programie o co najmniej dwa lata bierze się z tego, że amerykański podwykonawca studium wykonalności, ten od badań geologicznych, od odziaływania na środowisko, od wypracowania konsensusu w otoczeniu społecznym, zawiódł i została zerwana umowa. W związku z tym polska elektrownia atomowa powstanie dużo później, niż zakładaliśmy jeszcze pięć lat temu - przyznał.
Piechociński zapewnił jednak, że nie ma mowy o rezygnacji z programu.
REKLAMA
x-news.pl, TVN24
- Jesteśmy otoczeni krajami energetyki jądrowej i jeśli chcemy zmieścić się w naszych limitach emisyjnych bez cięcia naszego przemysłu, bez cięcia naszego transportu, bez istotnego importu energii z zewnątrz, to musimy mieć bloki energetyczne jądrowe. Chyba, że w najbliższych trzech-czterech latach wydarzy się ekstremalna zmiana techniki czy technologii np. będziemy mieli magazyny energii, no i wtedy przechodzimy do innego modelu - oznajmił.
Dopytywany o prawdopodobny realny termin zbudowania elektrowni jądrowej, odpowiedział: "2025 rok to jest ten termin nie tylko prawdopodobny, tylko musi być realny".
IAR, PAP, kk
REKLAMA