OBWE o wyborach samorządowych na Ukrainie: były demokratyczne

Niedzielne wybory samorządowe na Ukrainie były zgodne ze standardami demokratycznymi - oceniła Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, która monitorowała głosowanie. OBWE zastrzegła jednak, że należy dążyć do dalszej poprawy procesu wyborczego.

2015-10-26, 16:05

 OBWE o wyborach samorządowych na Ukrainie: były demokratyczne

Posłuchaj

Wybory samorządowe na Ukrainie. Relacja Pawła Buszki z Kijowa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Ogółem kampania pokazała wierność procesom demokratycznym - zaznaczyła w poniedziałek na konferencji prasowej w Kijowie szefowa misji obserwacyjnej Tana de Zulueta.

OBWE ocenia, że wybory były uczciwe i dobrze zorganizowane, jednak Ukraina powinna dążyć do dalszej poprawy procesu wyborczego. De Zulueta mówiła w tym kontekście o skomplikowanej ordynacji wyborczej, dominacji silnych ugrupowań politycznych oraz płatnej reklamy.

- Ordynacja została przyjęta w niecałe cztery miesiące przed wyborami, co nie odpowiada standardom Rady Europy. Apelujemy do Ukrainy o dalsze reformowanie prawa wyborczego - podkreśliła szefowa misji OBWE.

Oświadczyła jednocześnie, że obserwatorzy tej organizacji pozostaną na Ukrainie na drugą turę wyborów merów miast oraz będą śledzili sytuację w Mariupolu i Krasnoarmijsku w obwodzie donieckim, gdzie głosowania nie przeprowadzono.

REKLAMA

- Nasi obserwatorzy przekonali się, że w tych miastach wybory się nie odbyły. Wiemy, że było to związane z problemami w druku kart do głosowania. Nasi obserwatorzy pozostaną na miejscu i będą śledzili sytuację w tym regionie - zaznaczyła de Zulueta.

KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>

O niemożności przeprowadzenia wyborów w Mariupolu nad Morzem Azowskim poinformował w niedzielę prezydencki Blok Petra Poroszenki. O zerwanie głosowania oskarżył on Blok Opozycyjny, ugrupowanie wywodzące się z Partii Regionów byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, zbiegłego w ubiegłym roku do Rosji.

Obecne na miejscu media donosiły, że ludzie przychodzili do lokali wyborczych, jednak nie było w nich kart do głosowania. Miejska komisja wyborcza nie przyjęła ich ze względu na błędy w druku i brak kontroli nad ich nakładem. Sytuacja ta dotyczyła wszystkich 205 lokali wyborczych w Mariupolu.

REKLAMA

- Karty drukowano w firmie, która faktycznie należy do holdingu SCM, będącego własnością (oligarchy) Rinata Achmetowa - oświadczył Blok Poroszenki, który zaproponował, by wybory w Mariupolu przeprowadzić wraz z drugą turą wyborów merów miast, zaplanowaną na 15 listopada.

W przeprowadzonych w niedzielę wyborach Ukraińcy głosowali na merów miast, członków rad miejskich i wiejskich oraz rad rejonowych (powiatowych) i obwodowych. Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że frekwencja wyniosła 46,6 proc. Wstępnych wyników głosowania jeszcze nie podano.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej