Francja ruszyła na wojnę. Nowe naloty na bazę islamistów
Dziesięć francuskich samolotów zaatakowało centrum dowodzenia i ośrodek rekrutacyjny w syryjskim mieście Rakka, uważanym za "stolicę" dżihadystów. Według sztabu generalnego francuskiej armii, cele zostały zniszczone.
2015-11-17, 08:10
Posłuchaj
Nasilenie uderzeń na cele islamskie w Syrii. Korespondencja Marka Brzezińskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Atak, uzgodniony ze Stanami Zjednoczonymi, poprzedziła operacja rozpoznawcza. Francuskie samoloty typu Rafale i Mirage wystartowały z Jordanii i ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Nasilenie uderzeń na cele dżihadystów zapowiedział prezydent Francji Francois Hollande podczas wystąpienia przed Kongresem w Wersalu. Falowe naloty na obiekty Państwa Islamskiego mają być prowadzone m.in. z lotniskowca Charles de Gaulle, który płynie w kierunku Zatoki Perskiej. Obecnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich stacjonuje sześć samolotów myśliwsko-bombowych Rafale, a w Jordanii - sześć myśliwców Mirage.
Stan wojny
Szef państwa francuskiego namawiał też obydwie izby parlamentu - Senat i Zgromadzenie Narodowe do przedłużenia do trzech miesięcy stanu wyjątkowego by skuteczniej walczyć z terroryzmem. Hollande wyjaśnił, że Francja jest w stanie wojny - nie cywilizacyjnej, ale z terroryzmem islamskim, który walczy nie tylko z Piątą Republiką, ale z całym demokratycznym światem. Stąd wezwanie prezydenta do natychmiastowej debaty Rady Bezpieczeństwa ONZ i przyjęcia przez nią rezolucji, która pokazałaby dobitnie, że świat zachodnich wartości uformował wspólny front walki z islamskim fanatyzmem.
W najbliższym czasie Hollande ma się spotkać z Barackiem Obamą i Władimirem Putinem, by omówić koordynację działań wobec państwa Islamskiego w Syrii.
REKLAMA
Około 200 nalotów
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Francja stopniowo coraz bardziej angażowała się wojskowo przeciwko IS. We wrześniu 2014 roku rozpoczęła naloty na pozycje dżihadystów w Iraku. Prezydent Francois Hollande ogłaszając tę interwencję zapowiadał, że zaangażowanie wojskowe będzie ograniczone tylko do Iraku i nie zostanie rozszerzone o Syrię.
źródło: STORYFUL/x-news
Od tego czasu Francja przeprowadziła w Iraku około 200 nalotów. Operację wspierało, według sondaży z września br., ok. 70 proc. Francuzów. Paryż nie przyłączył się jednak do nalotów koalicji międzynarodowej przeciwko IS w Syrii, ponieważ obawiał się, że takie działania byłyby korzystne dla armii Asada.
Interwencja w Syrii
Jednak pod koniec września br. Hollande ogłosił, że francuskie samoloty rozpoczęły naloty na pozycje dżihadystów w Syrii. Wcześniej, na początku września, Francuzi rozpoczęli nad Syrią loty rozpoznawcze. Według mediów francuskich powodem zmiany stanowiska Paryża był fakt, że koalicja pod wodzą USA nie zdołała pokonać IS w Iraku, w działania w Syrii zaczęła angażować się Rosja, a także masowa ucieczki ludności z Syrii.
REKLAMA
Samych nalotów w Syrii - jak podał "Guardian" - było od końca września kilka. Najpierw pięć samolotów Rafale, samolot marynarki wojennej Atlantique 2, a także samolot cysterna C-135 zostały zaangażowane w operację, której celem był obóz szkoleniowy IS w dolinie Eufratu, na południe od syryjskiego miasta Dajr az-Zaur.
Powiązany Artykuł
Były oficer GROM: Polska powinna włączyć się do walki z islamistami
W nocy z 8 na 9 października br. myśliwce Rafale ponownie zrzuciły bomby na obóz szkoleniowy dżihadystów w rejonie miasta Ar-Rakka na północy Syrii. Minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian wyjaśnił wówczas, iż w okolicy Rakki są centra szkoleniowe dla zagranicznych bojowników, których misją jest "wyjazd do Francji i Europy, aby tam przeprowadzać zamachy". Według ówczesnych szacunków Paryża w Syrii i w Iraku w szeregach IS walczyło około 600 obywateli Francji.
8 i 10 listopada francuskie myśliwce zbombardowały należące do IS instalacje naftowe w okolicy Dajr az-Zaur. Celem tych działań było zniszczenie infrastruktury IS i uderzenie w jego zasoby finansowe.
REKLAMA
Bombardowania nasiliły się po zamachu w Paryżu. Dwie doby po tym ataku francuskie lotnictwo przeprowadziło kilkanaście nalotów na Rakkę. Jak poinformowało ministerstwo obrony w Paryżu, celami były m.in. jedno z dowództw dżihadystów, budynek rekrutacji w mieście Rakka oraz składy broni i amunicji.
IAR/PAP/fc
REKLAMA