Ekspert: na działalność szpiegów Rosja przeznacza najwięcej pieniędzy od czasu szczytu tzw. zimnej wojny
- Polska nie musi się obawiać, że rosyjskie czołgi przekroczą polską granicę, ale realnym zagrożeniem dla Polski są innego rodzaju działania, na które NATO nie może nic poradzić - mówi prof. Mark Galeotti z Uniwersytetu Nowojorskiego. Jak mówi, Rosjanie używają np. aktywów finansowych jako instrumentu politycznego.
2015-12-04, 13:57
Posłuchaj
Wojownicze orędzie Władimira Putina. Co i komu chciał powiedzieć rosyjski przywódca (Jedynka/Więcej świata)
Dodaj do playlisty
- Czy Polska powinna się obawiać agresji militarnej ze strony Rosji? Moja odpowiedź brzmi: nie. Moskwa zdaje sobie sprawę z konsekwencji artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi o tym, że atak na któryś z krajów członkowskich NATO jest traktowany przez pozostałych członków Sojuszu jako napaść na nich samych - mówi prof. Galeotti z Centre for Global Affairs Uniwersytetu Nowojorskiego.
Dodaje jednak, że nie oznacza to z punktu widzenia Polski "absolutnego bezpieczeństwa".
- Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że z punktu widzenia Rosji wysłanie żołnierzy do walki to tylko jedna z możliwości prowadzenia nowoczesnej wojny. Jesteśmy świadkami działań wywiadowczych na bezprecedensową skalę - jest więcej rosyjskich szpiegów, są oni bardziej agresywni, a na ich działalność przeznacza się obecnie najwięcej pieniędzy od czasu szczytu tzw. zimnej wojny. Prowadzone są też działania o charakterze politycznym. Identyfikuje się użyteczne grupy, które są w stanie osłabić polityczne morale i jedność w ramach danego kraju oraz grupy krajów - wylicza Galeotti.
źr. PAP
REKLAMA
Dodaje, że Rosjanie używają też aktywów finansowych jako instrumentu politycznego. - Jest cała gama instrumentów, które - z punktu widzenia Rosji - są tak samo jak żołnierze narzędziem prowadzenia wojny. A zatem z mojego punktu widzenia Polska nie musi się obawiać, że rosyjskie czołgi przekroczą polską granice. Ale z drugiej strony realnym zagrożeniem dla Polski są innego rodzaju wyzwania, na które NATO nie może nic poradzić - podsumowuje.
Galeotti podkreśla też, że "NATO robi jedno i robi to bardzo, bardzo dobrze: zapewnia bezpieczeństwo militarne krajom członkowskim Sojuszu". Jak dodaje, Sojusz jedynie w bardzo ograniczonym zakresie może "przeciwdziałać propagandzie w rosyjskich środkach masowego przekazu, albo przeciwdziałać korupcji i praniu brudnych pieniędzy". - Gdyby NATO zaangażowało się w tego rodzaju działania, mogłoby przestać się skupiać na swojej podstawowej misji. Lepiej, żeby NATO nadal robiło to, co robi bardzo dobrze. Potrzebujemy natomiast równoległych struktur, swojego rodzaju cywilnego NATO - dodaje.
Galeotti podkreśla, że to zadanie dla Unii Europejskiej, jednak - jak dodaje - UE go nie wypełnia. - Tu leży problem: Unia Europejska w chwili obecnej nie wypełnia swoich obowiązków, a ciężar ten jest przenoszony na poszczególne państwa narodowe - konkluduje ekspert.
pp/PAP
REKLAMA
REKLAMA