Tragedia w Rudzie Śląskiej. Zmarł podejrzany o zabicie żony i synów
- 44-letni Piotr K. zmarł w szpitalu więziennym w Krakowie - poinformował rzecznik gliwickiej prokuratury prok. Piotr Żak.
2015-12-25, 12:30
Posłuchaj
- Mężczyzna został przyjęty na oddział szpitalny aresztu w Bytomiu. Lekarze zdecydowali, że lepsze warunki leczenia zapewni mu szpital więzienny przy areszcie w Krakowie. Tam też został przyjęty. Zmarł pomimo akcji reanimacyjnej - powiedział prok. Piotr Żak.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach podkreślił, że nie może podać szczegółów, ponieważ te będą badane. - Przyczyn, dla których nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia 44-latka, a także przyczyn śmierci nie jestem w stanie podać - zaznaczył.
Dodał, że "w chwili obecnej nie ma żadnych informacji, żeby doszło do próby samobójczej".
Piotr K. we wtorek usłyszał zarzuty zabójstwa żony i synów, w tym jednego z nich - ze szczególnym okrucieństwem.
Do tragedii doszło 15 grudnia. Nad ranem w jednym z bloków w Rudzie Śląskiej znaleziono cztery osoby. Trzy z nich - 43-letnia kobieta i jej dwaj synowie w wieku 6 i 13 lat - nie żyły.
Wszystkie ofiary miały rany zadane ostrym narzędziem. Ojciec rodziny, który też był poważnie poraniony, po reanimacji trafił do szpitala.
Jak nieoficjalnie przekazali policjanci, w mieszkaniu nie było śladów włamania. Drzwi wejściowe był zamknięte od środka. Zwłoki znaleźli rodzice 44-latka, którzy mieli swoje klucze.
REKLAMA
Zdaniem prokuratury to Piotr K. zabił swoich najbliższych. On sam nie przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów, stwierdził, że nie pamięta, co się wydarzyło.
W środę sąd przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie podejrzanego - motywowanego surowością grożącej kary i rangą postawionych zarzutów.
Po decyzji sądu K. przewieziono ze szpitala, w którym przebywał, do oddziału szpitalnego bytomskiego aresztu.
IAR, PAP, kk
REKLAMA