Śmierć Litwinienki. Ciężkie oskarżenie wobec Putina

- Władimir Putin przejdzie do historii, jako człowiek który wydał rozkaz zabicia Litwinienki w Londynie - mówił historyk, dr Jurij Felsztyński w rozmowie z Agatą Kasprolewicz z Polskiego Radia.

2016-01-23, 18:10

Śmierć Litwinienki. Ciężkie oskarżenie wobec Putina
Prezydent Rosji Władimir Putin. Foto: PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA

Posłuchaj

Dr hab. Jurij Felsztyński o raporcie ws. śmierci Aleksandra Litwinienki (Świat w Jedynce)
+
Dodaj do playlisty

Z brytyjskiego śledztwa wynika, że Władimir Putin prawdopodobnie zaaprobował operację FSB w celu zabicia b. rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki. Co Pan sądzi o raporcie brytyjskich sędziów na ten temat?

Myślę, że wszyscy ci ludzie, którzy byli zaangażowani w badanie historii morderstwa Litwinienki, bardzo dobrze wiedzieli już od 2007 roku, że zabili go Andriej Ługowoj i Dmitrij Kowtun - dwaj agenci FSB, i że rozkaz przyszedł z Moskwy. Ponieważ do tego morderstwa doszło w Londynie, było jasne od samego początku, że wyrok na Litwinienkę musiał wydać ówczesny szef FSB Nikoła Patruszew.

Teraz -  biorąc pod uwagę, że Patruszew był od lat bardzo bliskim przyjacielem Władimira Putina, biorąc pod uwagę to, że Putin sam przez wiele lat był szefem FSB, a także to, że Putin przez całe życie pracował dla KGB i to, że Putin znał Aleksandra Litwinienkę, bo spotkali się raz w 1998 roku  – biorąc to wszystko pod uwagę –  od samego początku podejrzewano, że Patruszew nigdy nie zabiłby Litwinienki w Londynie, gdyby nie miał bezpośredniego rozkazu od Putina.

Ale to, że wszyscy to wiedzieli nieoficjalnie, to coś zupełnie innego niż napisane wszystko czarno na białym w raporcie z publicznego dochodzenia brytyjskiego sądu najwyższego! Co więcej, moim zdaniem język którego użył brytyjski sędzia jest niezwykle mocny. Tak ostry, jak tylko język prawa na to pozwala.

I tak właśnie Władimir Putin przejdzie do historii, jako człowiek który wydał rozkaz zabicia Litwinienki w Londynie, jako człowiek który zaplanował to zabójstwo doskonałe. 

REKLAMA

Dlaczego według pana, Putin chciał zabić Litwinienkę? I dlaczego wybrał taką właśnie metodę. Z jednej strony niezwykle okrutną, z drugiej tak ostentacyjną?

W oczach FSB, Litwieniko popełnił co najmniej kilka niewybaczalnych zbrodni. Po pierwsze w 1998 roku złamał system, publicznie wysuwając oskarżenia wobec szefostwa FSB. To było pierwsze takie wydarzenie w historii Rosji - żeby grupa młodych oficerów wystąpiła publicznie na konferencji prasowej i oskarżyła swoich dowódców o to, że każą im wykonywać kryminalne rozkazy.

Potem Litwinienko uciekł z Rosji, co w oczach FSB także jest poczytywane za zbrodnię. No i oczywiście Litwinienko dużo mówił.

Napisaliśmy razem książkę "Wysadzić Rosję", która ukazała się także w Polsce. Udzielał wywiadów i pisał artykuły. Mówiąc wprost, FSB nie było w stanie go "uciszyć". Pozostało więc tylko jedno rozwiązanie - trzeba było go zabić. To zabrało im 6 lat, by w końcu podjąć decyzję o morderstwie.

Litwinienko przyjechał do Londynu 1 listopada 2000 roku, a wiec dokładnie 6 lat później, 1 listopada 2006 roku został otruty. Co za ironia.

REKLAMA

Dlaczego polon 210? Po pierwsze, przed tą straszliwą śmiercią Litwinienki świat o czymś takim nie słyszał. I miejmy nadzieję, że już więcej nie usłyszy. Za to w Rosji radioaktywne trucizny to nic nowego. Używane były już za czasów Stalina. Po raz pierwszy w taki sposób został zamordowany tzw. "zdrajca" w Niemczech w 1952 roku. Od tego czasu było wiele przypadków tzw. "niewytłumaczalnych śmierci", a wiec najprawdopodobniej ofiar zatrucia polonem.

Znanym przypadkiem jest śmierć Romana Tspova, człowieka który znalazł się zbyt blisko Putina i wiedział zbyt wiele. Roman umierał długo w Petersburgu i jego agonia była bardzo podobna do tego przez co przeszedł Litwinienko.

Jest też przypadek Jurija Szczekoczkina, opozycjonisty, dziennikarza "Nowej Gazjety". Jego śmierć też przypominała zatrucie polonem. Ponieważ te historie miały miejsce w Rosji, nie było szans na rzetelne śledztwo. Mówiło się po prostu że ludzie umierali na nieznaną chorobę. Taki sam plan został opracowany dla Litwinienki. Miał umrzeć na tajemniczą chorobę i nikt nie miał się dowiedzieć, że za jego śmiercią stoi polon.

Wszystko szło według planu aż do 23 listopada, kiedy lekarze wykryli u umierającego od ponad 3 tygodni Litwinienki symptomy zatrucia radioaktywnego. Od tego dnia zaczęło się śledztwo. Wykrycie prawdy stało się już kwestią czasu. W tym sensie to była porażka FSB i Putina. 

REKLAMA

Napisał Pan książkę pod tytułem "Korporacja Zabójców" - owa Korporacja Zabójców to według Pana, współczesna Rosja, zarządzana przez zbrodniczą organizację FSB. Na czele stoi Władimir Putin. Kim on według Pana jest? Zabójcą, czy politykiem? A może jedno i drugie?

Werdykt brytyjskiego sądu najwyższego rozwiał ostatnie wątpliwości, czy Putin jest zabójcą. Litwinienko był pewnie jedną z pierwszych osób, który chciał nam powiedzieć kim tak naprawdę jest pan Putin. I na początku mało kto mu wierzył. Świat musiał zobaczyć okrucieństwo wojny czeczeńskiej, którą Putin wywołał, inwazję Gruzji w 2008 roku i Ukrainy w 2014 by zobaczyć kim jest ten człowiek.

To dyktator pokroju dyktatorów, których Europa widziała w latach 30 ubiegłego wieku. I myślę, że dlatego właśnie w 2016 roku brytyjscy sędziowie mogli powiedzieć coś, co jeszcze kilka lat temu bardzo trudno byłoby im powiedzieć - że Putin jest zabójcą.

Uważa pan, że ten brytyjski raport może zaszkodzić Władimirowi Putinowi? Czy to jest tylko świstek papieru, który w żaden sposób nie wpłynie na losy światowej polityki przez wielkie "P"?

Po tym co Putin narobił na Ukrainie, nie mógł już chyba bardziej narozrabiać. I tak na marginesie, moim zdaniem, on się dopiero rozkręca. Ukraina to dopiero początek jego wielkiego planu ekspansji.

Ten raport jest bardziej problemem dyplomatycznym. Bo po jego publikacji pytanie "jak teraz spotkać z panem Putinem" staje się bardzo niezręczne. Jak teraz mają się z nim spotykać politycy europejskich krajów, głowy państw? Jak mają spotkać się z facetem, który wydał rozkaz zabicia brytyjskiego obywatela w Londynie?

REKLAMA

To problem przede wszystkim dla władz brytyjskich. Szczerze mówiąc nie bardzo sobie wyobrażam, jak miałoby teraz wyglądać takie brytyjsko-rosyjskie spotkanie na najwyższym szczeblu.​

to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej