Katastrofa pociągów w Niemczech. Zawinił dyżurny ruchu?
Niemiecka prokuratura potwierdziła, że to błąd człowieka doprowadził do ubiegłotygodniowej katastrofy kolejowej w Bad Aibling w Bawarii.
2016-02-16, 20:50
Posłuchaj
Niemiecka prokuratura potwierdza: to błąd człowieka doprowadził do ubiegłotygodniowej katastrofy kolejowej w miejscowości Bad Aibling w Bawarii. Z Berlina relacja Wojciecha Szymańskiego/IAR
Dodaj do playlisty
Zderzyły się tam czołowo dwa pociągi osobowe. Zginęło 11 osób, a ponad 100 zostało rannych.
Już w kilkanaście godzin po katastrofie pojawiły się informacje, że za tragedię odpowiada dyżurny ruchu, który wpuścił dwa pociągi na jednotorowy odcinek trasy.
Śledczy potwierdzili teraz te doniesienia. Wolfgang Giese z prokuratury w Traunstein powiedział, że zachowania dyżurnego nie da się pogodzić z obowiązujący zasadami. Jak dodał, gdyby mężczyzna przestrzegał reguł, nie doszłoby do zderzenia pociągów.
Giese dodał, że nic nie wskazuje na celowe doprowadzenia do wypadku, a śledztwo prowadzone jest w kierunku ludzkiego błędu.
REKLAMA
Przeciwko dyżurnemu ruchu wszczęto już postępowanie. Wiadomo też, że pociągi, a także sygnalizacja na trasie były sprawne. Do katastrofy w Bad Aibling doszło przed tygodniem.
Wypadek wydarzył się w trudno dostępnym miejscu, między rzeką Mangfall a lasem, co komplikowało operację ratunkową. Niektórych rannych transportować trzeba było łodziami bądź śmigłowcami na drugi brzeg rzeki, gdzie czekały karetki pogotowia.
RUPTLY/x-news
Agencja dpa odnotowuje, że była to najtragiczniejsza w skutkach katastrofa kolejowa w Niemczech od stycznia 2011 roku, kiedy w zderzeniu pociągu podmiejskiego z towarowym w Saksonii-Anhalcie zginęło 10 ludzi.
REKLAMA
W Bawarii więcej ofiar śmiertelnych - 41 - pochłonęła katastrofa w 1975 roku, kiedy zderzyły się czołowo dwa pociągi pospieszne.
IAR/iz
REKLAMA