Zamach na tureckich żołnierzy w Ankarze. Sprawca pochodzi z Syrii
Według tureckich władz, obywatel Syrii, który niedawno przedostał się do Turcji jako uchodźca, jest powiązany z kurdyjskimi milicjami.
2016-02-18, 10:10
Posłuchaj
Turcja obwinia Kurdów o zamach w Ankarze. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Premier Turcji Ahmet Davutoglu poinformował, że zamachu dokonała kurdyjska, zbrojna milicja YPG we współpracy z bojownikami Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Dziewięć osób zatrzymano.
W środę nikt nie przyznał się do przeprowadzenia ataku.
Prorządowy dziennik "Yeni Safak" i opozycyjny "Sozcu" podały, że Syryjczyk - kierowca samochodu pułapki, wykorzystanego w zamachu, Salih Necar zginął w eksplozji.
Necar został zidentyfikowany przez służby imigracyjne podczas przekraczania tureckiej granicy jako uchodźca.
REKLAMA
Według tureckich mediów, samochód wykorzystany do zamachu w Ankarze został wynajęty w mieście Izmir na zachodzie Turcji około dwóch tygodni temu.
Chan News Agency/x-news
Jeszcze w dniu zamachu tureckie źródło w służbach bezpieczeństwa, cytowane przez agencję Reutera, mówiło, że pierwsze oznaki sugerują, iż za zamachem stała separatystyczna Partia Pracujących Kurdystanu (PKK).
Jeden z głównych dowódców PKK Cemil Bayik oświadczył w czwartek, że nie wie, kto stoi za zamachem w stolicy, ale może to być odwet za "masakry w Kurdystanie" - podała kurdyjska agencja prasowa Firat.
REKLAMA
Do zamachu w centrum tureckiej stolicy, gdzie znajduje się wiele ministerstw, sztab generalny armii, koszary, parlament i inne budynki rządowe, doszło w przedwieczornych godzinach szczytu. Samochód pułapka eksplodował w pobliżu wojskowych pojazdów czekających na czerwonym świetle. Zginęło 28 osób, a 61 zostało rannych.
Chan News Agency/x-news
W związku z zamachem premier Turcji Ahmet Davutoglu odwołał wizytę w Brukseli.
Zamach w Ankarze został zdecydowanie potępiony przez Stany Zjednoczone. Przy okazji Waszyngton potwierdził swoją solidarność z Turcją, jako bliskim sojusznikiem i partnerem w NATO.
REKLAMA
Turcja od dłuższego czasu zmaga się z terroryzmem. W październiku zeszłego roku doszło do największego zamachu we współczesnej historii tego kraju.
Bomby eksplodowały w Ankarze, gdy tysiące aktywistów z całej Turcji gromadziły się, by wziąć udział w proteście przeciwko wznowieniu konfliktu między Ankarą a kurdyjskimi bojownikami. Marsz zorganizowały związki zawodowe, organizacje pozarządowe i partie lewicowe. W ataku zginęło niemal 100 osób, a prawie 200 zostało rannych.
Władze ogłosiły trzydniową żałobę.
Chan News Agency/x-news
REKLAMA
Ankara uważa, że za zamachy terrorystyczne w Turcji odpowiadają tak zwane Państwo Islamskie i Kurdowie. Z kolei wielu Kurdów, ale też zwolenników opozycji, oskarżało władze, że wspierają IS w Syrii, by zapobiec zbytniemu wzmocnieniu się walczących tam z dżihadystami Kurdów.
IAR/PAP/iz
REKLAMA