Szef MON uzasadnia w Sejmie powołanie podkomisji "smoleńskiej"

Powołując podkomisję do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, MON przywróciło wcześniejsze rozwiązania prawne – przekonywał na posiedzeniu komisji obrony Antoni Macierewicz, odpowiadając na zarzuty opozycji.

2016-03-16, 21:40

Szef MON uzasadnia w Sejmie powołanie podkomisji "smoleńskiej"

Posłuchaj

Antoni Macierewicz uzasadnił powołanie podkomisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej/IAR
+
Dodaj do playlisty

Sejmowa komisja obrony, na wniosek posłów PO i Kukiz’15, wysłuchała w środę informacji MON nt. powodów i podstaw dla wznowienia badania katastrofy smoleńskiej. Szef MON na początku lutego podpisał rozporządzenia ws. organizacji oraz działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP).

Dała mu prawo do wznowienia badania wypadku lub incydentu lotniczego, "gdy zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny". Jednocześnie minister powołał podkomisję w ramach KBWLLP do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. W ubiegłym tygodniu zebrała się ona na pierwsze posiedzenie.


Powiązany Artykuł

smoleńsk1200.jpg
KATASTROFA SMOLEŃSKA - SERWIS SPECJALNY

Macierewicz powiedział, że miał nadzieję, że posłowie PO, którzy wnioskowali o informację MON, są "najnormalniej w świecie zatroskani tym, że po sześciu latach nie wiemy, jak zginęła polska elita narodowa".

- Ta tragedia zjednoczyła wszystkich Polaków w tamtych kilkunastu godzinach. Czy naprawdę nie jest możliwe, by próba dojścia do prawdy zjednoczyła nas wszystkich raz jeszcze? Czy naprawdę to nie jest możliwe? – pytał szef MON posłów PO.

REKLAMA

"Dotychczasowe przepisy nie znały pojęcia podkomisji"

Czesław Mroczek z PO podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony twierdził, że nie ma powodów merytorycznych, by wznawiać badanie katastrofy smoleńskiej; decyzja o powołaniu podkomisji jest obarczona wadą prawną - mówił.

- Większość ekspertów zawodowo zajmujących się wyjaśnianiem katastrof już w tej sprawie zajęło stanowisko. Chcemy poznać powody i okoliczności wznowienia badania. W uzasadnieniu tej decyzji wskazano powody, ale to tylko polemika z ustaleniami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z raportu. Nic tam nie ma nowego, uzasadniającego wznowienie badania - mówił Mroczek.

Zauważył, że dotychczasowe przepisy o badaniu wypadków lotniczych nie znały pojęcia "podkomisji".

Odnosząc się do tych zarzutów, minister Macierewicz podkreślił, że rozwiązania prawne z 2004 r. pozwalały szefowie MON podjąć decyzję o wznowieniu badania i ewentualnie zmianie orzeczenia KBWLLP w sytuacji, gdy wyjdą na jaw nowe okoliczności lub dowody istotne dla sprawy lub gdy dowody nie były wcześniej znane.

REKLAMA

"To są rzeczy, które są niepoważne wobec skali problemu"

- Rozporządzenie, na podstawie którego została powołana obecna podkomisja badająca tragedię smoleńską, zostało powołane na podstawie dokładnie tak samo brzmiącego przepisu, który został przywrócony – powiedział Macierewicz.

- To są rzeczy, które są niepoważne wobec skali problemu, przed którym stoimy. Chcecie państwo prowadzić dyskusję na tym poziomie, naprawdę? Wobec największej tragedii, jaka dotknęła Polskę? Wobec tego bezmiaru nieprawd, oszustw, kłamstw, dezinformacji, które płynęły do Polski z Rosji, wobec tych stwierdzeń, które są przecież jeszcze w pamięci wszystkich o czterokrotnym podejściu do lądowania? – pytał szef MON.

Rzecznik MON o pracy podkomisji "smoleńskiej"/ TVN24/x-news

"Tych spraw nie wyjaśniono"

Jak mówił minister, z nieznanych przyczyn nie zbadano wady fabrycznej jednego z głównych zespołów prezydenckiego Tu-154. Jego zdaniem, sprawę tę utajniono. Minister powiedział, że powinno to zostać wyjaśnione w postępowaniu karnym.

REKLAMA

Antoni Macierewicz powiedział też, że strona polska nie otrzymała z Rosji czarnej skrzynki tupolewa, ale inny rejestrator. Przedstawiciele polskich władz musieli jeszcze raz pojechać po nią do Rosji. Zdaniem Macierewicza, każdy z tych faktów jest wystarczający dla powołania podkomisji i wznowienia badań przyczyn katastrofy.

Macierewicz oświadczył, że jako minister obrony ma obowiązek wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Podkreślił, że w skład podkomisji weszli wybitni specjaliści z Polski i zagranicy.

TVN24/x-news

W przerwie obrad komisji były szef MON Tomasz Siemoniak mówił, że to "typowe dla ministra". W ocenie polityka PO, szef MON zwykł stawiać tezy, których nie można zweryfikować. Siemoniak dodał, że każdy, nawet najdrobniejszy aspekt tej sprawy rzetelnie zbadały komisja Jerzego Millera i prokuratura. Korzystały przy tym - jego zdaniem - z pomocy najlepszych polskich fachowców.

REKLAMA

Według Andrzeja Melaka z Rodzin Katyńskich, który po 10 kwietnia 2010 r. był w Moskwie, aby identyfikować ciało swego brata, rodziny nie zgadzają się z tym, co przekazała im polska KBWLLP. - To były rzeczy nie do pojęcia, niestosowane w żadnym cywilizowanym świecie. (...) Mamy nadzieję, że komisja powołana przez ministra Macierewicza mająca dostęp do wszelkich dokumentów doprowadzi do tego, że rodziny będą mogły spać spokojnie. My nie jesteśmy pewni, czy stoimy nad grobami naszych bliskich, podczas gdy doszło do takich ogromnych nieprawidłowości - oświadczył.

Posiedzenie komisji obrony w środę zostało przerwane ze względu na głosowania w Sejmie; ma być kontynuowane w czwartek.

Wkrótce kolejna sejsa podkomisji

Plenarne posiedzenie podkomisji MON ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej odbędzie się za 3 tygodnie Jak poinformował rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, eksperci pracują na jawnych dokumentach, bo czekają na poświadczenia dostępu do materiałów tajnych.

Jak mówił rzecznik, powołana podkomisja "to jest zupełnie niezależny i oddzielny organ i niezależnie informuje o swoich pracach". "Z tego co ja wiem, nie było jeszcze żadnych wniosków do prokuratury" - dodał Misiewicz.

REKLAMA

Według niego, "obecnie profesorowie, eksperci, pracują we własnym rytmie i - z tego co ja wiem - pracują głównie na dokumentach jawnych, bo niewiele osób ma dostęp do informacji niejawnych, te postępowania sprawdzające trwają" - podkreślił.

11 marca przewodniczący 20-osobowej podkomisji dr Wacław Berczyński mówił PAP, że tego dnia eksperci zakończyli tygodniowe posiedzenie plenarne i członkowie komisji będą teraz pracować w ramach czterech podzespołów. Dodał, że wyłoniono cztery podzespoły poświęcone zagadnieniom: awioniki i lotnictwa, konstrukcji, medycyny oraz prawa i dokumentacji.

Praca z dostępnymi dokumentami

W pierwszym tygodniu podkomisja skupiła się głównie na pracy z dostępnymi dokumentami - m.in. materiałami Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), która do lipca 2011 r. badała katastrofę pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, oraz dokumentami prokuratury. Przed inauguracją prac podkomisji jej pierwszy wiceprzewodniczący dr Kazimierz Nowaczyk powiedział PAP, że zgromadzono "tysiące stron" dokumentów oraz materiały wizualne.

Berczyński dodał, że komisja na razie będzie przeglądała materiały z komisji ministra Jerzego Millera, z prokuratury oraz inne dokumenty rządowe, również dokumentację techniczną samolotu. "Po prostu musimy się zorientować, jaki materiał jest dostępny" - zaznaczył.

REKLAMA

Oględziny Tu-154M

Poinformował też, że członkowie podkomisji oglądali w bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim drugi z polskich Tu-154M, bliźniaczy do tego, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Jak tłumaczył, chodziło w tym o to, by "skorelować materiał fotograficzny z tym, jak samolot wyglądał przed katastrofą".

Powiązany Artykuł

katastrofa smoleńska 1200.jpg
Raport Macierewicza. "Eksplozja poza wątpliwościami"

Berczyński dodał, że komisja wysłuchała też kilku prezentacji, przygotowanych zarówno przez członków tego gremium, jak i osoby spoza niego. Poinformował, że część z tych materiałów była już pokazywana na konferencjach smoleńskich i posiedzeniach parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, którego szefem był obecny minister obrony.

Komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku.

Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego, zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

REKLAMA

PAP/IAR/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej