Rzecznik rządu: Polska na razie nie przyjmie imigrantów
Rafał Bochenek podkreślił, że imigranci, napływający do Europy, wciąż nie są odpowiednio weryfikowani.
2016-03-23, 17:47
Posłuchaj
Rzecznik rządu Rafał Bochenek: kluczowe jest bezpieczeństwo (IAR)
Dodaj do playlisty
Rząd zapowiada, że Polska na razie nie przyjmie imigrantów. Rzecznik rządu Rafał Bochenek oświadczył, w świetle zamachów terrorystycznych w Brukseli, najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom krajów europejskich.
- Wszelkie zasady i procedury, o których mówiło się od kilku miesięcy na forum Unii Europejskiej, powinny być wdrożone, celem weryfikacji wszystkich tych osób, które napływają do naszego kraju - powiedział.
Powiązany Artykuł
![imigranci 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/928fdf84-32e3-4baf-b5ea-87232241c51e.jpg)
Uchodźcy w Europie
Jak dodał, najpierw trzeba doprowadzić do sytuacji, w której osoby napływające z Bliskiego Wschodu do Europy będą odpowiednio weryfikowane. Podkreślił, że dokumenty w wielu przypadkach są podrabiane.
- Dla nas kluczowa jest kwestia bezpieczeństwa. Jeżeli te systemy nie będą działały, a wypadki ostatnich dni pokazują, że nie działają, Polska nie będzie w stanie przyjąć imigrantów - zaznaczył Rafał Bochenek.
REKLAMA
Poprzedni rząd zgodził się na szycie Unii Europejskiej na przyjęcie do Polski blisko siedmiu tysięcy uchodźców. Pierwsi mieliby przyjechać w 2016 roku.
TVN24/x-news
"Imigranci moga pojawić się później"
Stanowisko rządu chwali poseł PiS Jacek Sasin. Polityk uważa, że deklaracja władz nie oznacza, iż imigranci nie pojawią się w Polsce później. Jego zdaniem, obecnie jest to jednak niemożliwe, gdyż osoby napływające z Bliskiego Wschodu, nie są odpowiednio weryfikowane.
- Od początku mówimy, że wykonanie wspólnej decyzji krajów UE i przyjęcie części imigrantów będzie możliwe tylko w przypadku, jeśli będziemy mogli stwierdzić ze stuprocentową pewnością, że żadna z tych osób, które miałyby przybyć do nas, nie będzie stanowić zagrożenia. Dziś, realnie rzecz biorąc, nie jesteśmy w stanie tego stuprocentowo potwierdzić. Odpowiedzialny rząd musi się z tym zmierzyć i nie może podejmować pochopnych decyzji - dodał polityk partii rządzącej.
REKLAMA
Sasin dodał, że priorytetem przy późniejszym podejmowaniu decyzji o przyjmowaniu imigrantów musi być bezpieczeństwo Polaków. - Jesteśmy krajem odpowiedzialnym. Wypełniamy swoje zobowiązania, nawet, jeśli się z nimi nie zgadzaliśmy. Chcemy jednak egzekwować nasze warunki bardzo twardo. Dopóki nie będziemy mieli narzędzi, by zadbać o bezpieczeństwo obywateli, dopóty żadnych imigrantów do Polski przyjąć nie możemy - podkreślił Sasin.
Opozycja o deklaracji rządu
Deklarację władz szeroko komentowali w Sejmie politycy opozycji. Wicemarszałek Sejmu z ramienia PO Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że decyzja jest błędem. - Po dramacie w Brukseli, mówienie o tym, że Polska się zamyka i nie będzie respektowała postanowień unijnych wydaje mi się niedobre. Walka z terroryzmem do jedno, a pomoc potrzebującym to jest druga sprawa. Nie można robić tylko jednego, a zapomnieć o drugim. A umowy międzynarodowe powinny być dotrzymane - argumentuje polityk PO.
Paweł Skutecki z Kukiz'15 chwali stanowisko władz. Obawia się jednak, że jest to deklaracja tymczasowa i finalnie uchodźcy do Polski przyjadą. - Wreszcie premier posłuchała naszych apeli, które głosimy od początku kadencji. Nie wierzymy jednak, że to zapewnienie stałe. Pani premier raz mówi, że respektuje kwoty, potem, że nie. Najlepiej, by w tej sprawie wypowiedzieli się Polacy w referendum - uzasadnia.
Krzysztof Truskolaski z Nowoczesnej przypomina, że poprzedni rząd zobowiązał się do przyjęcia kwoty imigrantów. Jego zdaniem obecne władze powinny realizować to postanowienie. - Premier polskiego rządu nie powinna mówić tak pochopnych słów. Tych uchodźców i tak będziemy musieli przyjąć, bo takie były uzgodnienia wewnątrz UE. A kiedy to się stanie, to zależy od premier - dodaje.
REKLAMA
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz nie ukrywał zaskoczenia deklaracją rządu. Liczy, że niebawem premier Beata Szydło poinformuje o szczegółach decyzji posłów i senatorów. - To jest poważne oświadczenie. Pani premier powinna przedstawić to zdanie na forum parlamentu. Liczymy, że odbędzie się też debata zaraz po świętach - stwierdził.
IAR, bk
REKLAMA