Zamachy w Brukseli. Kolejni podejrzani z zarzutami za działalność terrorystyczną
Belgijska prokuratura postawiła zarzuty prowadzenia działalności terrorystycznej dwóm mężczyznom zamieszanym w ataki terrorystyczne w Brukseli 22 marca. Są podejrzani o związki z tajną komórką dżihadystyczną w belgijskiej stolicy.
2016-04-12, 12:25
Podejrzanym zarzuca się "udział w działaniach organizacji terrorystycznej, zabójstwa i usiłowanie zabójstw o podłożu terrorystycznym, jako sprawcom, współsprawcom lub wspólnikom" - wynika z komunikatu prokuratury.
32-letni Smail F. i 28-letni Ibrahim F. "mogą być związani z lokalem przy ulicy Casernes w (brukselskiej dzielnicy) Etterbeek" - poinformowała prokuratura. W sobotę policja przeprowadziła obławę na tamtejszy kompleks mieszkalny, jednak wówczas w lokalu nie znaleziono broni ani ładunków wybuchowych.
Jak podaje belgijski portal RTBF, w mieszkaniu tym przebywał 22 marca przed zamachem Khalid El Bakraoui - zamachowiec ze stołecznego metra - oraz Osama Krayem, który był na miejscu w momencie zamachu. W sobotę Krayema zatrzymano i postawiono mu zarzuty przynależności do organizacji terrorystycznej.
Śledztwo w tej sprawie toczy się dniem i nocą - podkreśliła w komunikacie prokuratura. Zdobyte dotąd informacje wskazują na bliskie związki między komórką stojącą za atakami w Brukseli a grupą, która na jesieni przeprowadziła ataki we francuskiej stolicy.
REKLAMA
W atakach z 22 marca na lotnisku Zaventem i brukselskie metro, do których przyznało się dżihadystyczne Państwo Islamskie, zginęły 32 osoby.
Ostrzeżenia przed kolejnymi zamachami
Komórka dżihadystyczna, która 22 marca przeprowadziła zamachy w Brukseli, początkowo chciała zaatakować w Paryżu - podała w niedzielę prokuratura federalna w Belgii.
Według belgijskich śledczych terroryści zmienili plany w związku z aresztowaniami kluczowych podejrzanych w Brukseli.
"Liczne elementy śledztwa pokazały, że grupa terrorystyczna początkowo chciała ponownie uderzyć we Francji" - oświadczyła prokuratura.
Terroryści, "zaskoczeni szybkością postępu dochodzenia, ostatecznie podjęli decyzję, żeby uderzyć w Brukseli" - dodano w komunikacie.
REKLAMA
Odnosząc się do tych informacji premier Francji Manuel Valls ocenił, że jest to dowód na to, iż jego kraj wciąż jest zagrożony atakami.
- To dodatkowy dowód na bardzo wysoki poziom zagrożenia w całej Europie i oczywiście przede wszystkim we Francji - oświadczył.
- Nie zmniejszymy naszej czujności - zapewnił premier. - Zagrożenie istnieje i musimy być zmobilizowani - podkreślił Valls. Jak dodał, dzięki trwającym śledztwom "dowiemy się więcej" na ten temat, a "na tym etapie dalsze spekulacje nie są potrzebne".
W sobotę belgijska prokuratura postawiła czterem osobom zarzut przynależności do organizacji terrorystycznej, w tym zatrzymanemu w piątek Belgowi Mohamedowi Abriniemu, podejrzewanemu o udział w przygotowaniu listopadowych zamachów w Paryżu (x-news.pl, STORYFUL)
Powiązany Artykuł
Zamachy we Francji
Agencja Associated Press zauważyła, że niedzielny komunikat belgijskiej prokuratury potwierdza to, co już wcześniej podejrzewano: seria obław i aresztowań w Brukseli, w tym schwytanie koordynatora listopadowych zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama, popchnęła terrorystów do działania.
pp/PAP/IAR
REKLAMA
REKLAMA