W Ravensbrück uczczono 71. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego
W uroczystości wzięły udział byłe więźniarki, lokalne władze i młodzież.
2016-04-17, 15:30
Posłuchaj
Podczas uroczystości Krystyna Zając odczytała modlitwę obozową przetrzymywanych w KL Ravensbrück Polek. Była więźniarka mówiła, że ta modlitwa była odmawiana potajemnie i była wyrazem nadziei, że Bóg ich w tym makabrycznym miejscu nie odpuści: "Ojcze nasz, który jesteś w niebie i widzisz naszą dolę tułaczą, weź nas w opiekę i ukój łzy, co nam duszę broczą i daj szczęśliwy powrót do domy swojego".
Nierozerwalna przyjaźń
Stanisława Osiczko, która w KL Ravensbrück, spędziła kilka lat i była poddawana eksperymentom pseudomedycznym nie ukrywała wzruszenia. Jak mówiła, wciąż żywa jest u niej pamięć koleżanek z obozu, które zginęły, a z którymi była bardzo zżyta. - To jest powrót do najpiękniejszego czasu, w którym powstawała przyjaźń nierozerwalna - powiedziała. - Nawet jeśli część z nich odeszła to przyjaźń pozostała. Pamiętamy o tym i przyjeżdżamy tu jak na groby najbliższych - dodała, mówiąc o koleżankach z Ravensbrück.
Posłuchaj
REKLAMA
Również urodzona w Polsce Batshewa Dagan z Izraela nie kryła emocji, które wywołał w niej powrót do dawnego obozu. Była więźniarka KL Ravensbrück mówiła, że w takich chwilach zawsze wracają wspomnienia - z jednej strony smutne, a z drugiej radosne, bo udało jej się przeżyć do wyzwolenia obozu. Wspominała też, że w czasach pobytu w KL Ravensbrück strach przed śmiercią był codziennością.
Obozowa codzienność
Inna była więźniarka Maria Bogusz przyznała, że obozowa codzienność była przerażająca. - Głód, zimno. Dali nam drewniaki, sukienki z krzyżami, bez bielizny, bez pończoch - powiedziała. Wspominała, że najgorszą rzeczą były apele, na których trzeba było stać godzinami niezależnie od pogody. - Nieraz człowiek nie wytrzymywał. Na przykład gdy starsza kobieta upadła, to mogła leżeć w błocie, w wodzie godzinami i nikt nie mógł jej podnieść. To jest nie do wiary - podkreśliła Maria Bogusz.
Posłuchaj
REKLAMA
Zofia Baranowicz powiedziała, że więzione kobiety były nieustannie upokarzane. Opowiadała, że w pewnym momencie w obozie obcięto jej - wówczas 14-letniej dziewczynce - warkocz, co było dla niej dużą przykrością. - Chodziło po prostu żeby zgnoić, by zrobić z człowieka kogoś, kto musi się wszystkiemu poddać i wszystko na siebie przyjąć - mówiła.
Aktualny wymiar
Kierownik Miejsca Pamięci i Przestrogi Ravensbrück, doktor Insa Eschebach, mówiła podczas uroczystości, że pamięć o tym miejscu stała się sprawą europejską. Wspomnienie Ravensbrück - tłumaczyła - bierze po uwagę różne zdarzenia i biografie. Pamięć o Ravensbrück jest europejska, coraz rozleglejsza z roku na rok i to jest rozwój w dobrym kierunku. Dzieje się to - podkreślała Insa Eschebach - także dzięki dzieciom i wnukom byłych więźniów. Za to zaangażowanie wszystkim podziękowała.
Powiązany Artykuł
![rra.jpg](http://static.prsa.pl/images/4b412dea-07f4-42ed-833c-3dab897e7ca2.jpg)
Johanna Langefeld - esesmanka uratowana przez więźniarki
Z kolei Diana Golze, Minister Pracy, Opieki Społecznej, Zdrowia, Kobiet i Rodziny landu Brandenburgia podkreślała, że pamięć o koszmarze KL Ravensbrück ma niezwykle aktualny wymiar. Jej zdaniem, nauka historii pokazuje, że musimy uważać każdego dnia i każdej godziny, aby zdecydowanie przeciwstawiać się niechęci do obcych, nazizmowi i nietolerancji. - Niechęć do obcych i nietolerancja nie mogą zajmować miejsca w demokratycznych, otwartych na świat i humanitarnych Niemczech - podkreślała Diana Golze.
REKLAMA
W latach 1939-1945 w obozie więziono 132 tysiące kobiet i dzieci, z których zginęło około 92 tysiące. Spośród 40 tysięcy Polek, obóz przeżyło 8 tysięcy.
Gdy 30 kwietnia 1945 roku czerwonoarmiści weszli na teren Ravensbrück, zastali w nim około 3. tysięcy wycieńczonych i chorych kobiet oraz kilkuset mężczyzn z pobliskiego podobozu.
IAR/fc
REKLAMA